Autor Wątek: "Guitar Max" czyli "4 godziny to jednak za mało..."  (Przeczytany 9668 razy)

Offline spooky_head

  • Gaduła
  • Wiadomości: 285
Tak się składa, że miałem wątpliwą przyjemność pracować z "Panem Jackiem" i niestety nic dobrego na jego temat powiedzieć nie mogę, a już jak słyszę opowieści niesamowitej treści, że ta gitara należała do Kozakiewicza, a ta do Tremontiego, a ta do jeszcze kogoś, to bebechy mi się wywracają na lewą stronę.
Na każdą okazję i dla każdego klienta, gitary należą do kogoś innego, w zależności od tego komu "Pan Jacek" akurat kłamie.
Fajnie, że spędziłeś miło czas, a zapytałeś ile kosztują gitary "Pana Jacka"? Bo jebie takie ceny, że ochujeć można...

no to ładnie się Pan przedstawił przed milionami słuchaczy.

Ja akurat w ubiegłym tygodniu spotkałem się z Panem Jackiem i przychylam się do pozytywnych opinii. Spotkanie było spowodowane zakupieniem przeze mnnie nowego wiosła, o którym juz niedługo coś napiszę :)
minimum respect!