Człowiek spędza w kuchni 2 godziny, smaży mięsko, przygotowuje tzatzyki, sprząta, myje gary, odgrzewa, trututu... A moja lepsza połowa wraca w towarzystwie koleżaneczki i wielkiego psa, który właśnie wpierdala jakąś maskotkę na moim dywanie.
A ja kurwa bez obiadu...
:/
pees
I wysypał jakąś watę z niego i właśnie to pożera. Jak ja nienawidzę głupich psów.