Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1679826 razy)

Offline oz

  • Pr0
  • Wiadomości: 969
osobiście do alkoholu nic nie mam, ale sam za bardzo nie spożywam ( 1 browar na 2-4 tygodnie ) i szczytem hipokryzji dla mnie jest 'bronienie' ludu przed pewną porównywalnie szkodliwą ( jeśli nie mniej ) używką
A ja mówiąc szczerze, wbrew swoim prawicowo-wolnościowym poglądom, cieszę się jak cholera z nowego zakazu palenia.

eee... z tym, że ja nie odnosiłem się do zakazu palenia fajek, a czego innego :)

A co do picia - z tego co mi wiadomo zakaz chlania w miejscach publicznych już od jakiegoś czasu funkcjonuje, nie łapię waszej logiki z delegalizacją alkoholu.

uno - delegalizacja, a zakaz spożywania w miejscu publicznym to dwa różne światy men :)
due - szczerze powiedziawszy, to w swoim mieście nie widziałem nigdy zatrzymania przez policję osoby pijącej w miejscu publicznym. jeśli już, to najwyżej spisywanie, które można o kant dupy rozbić.
meneli żadnych nie ruszają, a podjeżdżają tylko do młodzieżowych grupek, w dodatku nic nie robiąc z alkoholem, tylko szukając 'nielegali'. nie to, żebym ja sam przebywał w takich grupkach.
za to już kilka razy zdarzyło mi się, wracając spokojnie z zakupów z miasta, że policyjna kabaryna zajechała mi drogę, wysiadało paru klientów i na oczach wszystkich ludzi postronnych przeszukiwali mnie od stóp do głowy, jakbym co najmniej kogoś pobił. paranoja.
to masz szczęście, nie widziałem jeszcze nigdy by policja obojętnie przeszła obok mnie gdy pije browarka pod chmurką i nie ma znaczenia, że jest prawie pierwsza w nocy, tylko stówa mandatu, a jeśli chodzi o temat o którym piszesz to paranoja owszem, nawet kiedyś ktoś wrzucił link, że gdzieś złapali łebka z ilością wyrażoną w setnych grama