osobiście do alkoholu nic nie mam, ale sam za bardzo nie spożywam ( 1 browar na 2-4 tygodnie ) i szczytem hipokryzji dla mnie jest 'bronienie' ludu przed pewną porównywalnie szkodliwą ( jeśli nie mniej ) używką
A ja mówiąc szczerze, wbrew swoim prawicowo-wolnościowym poglądom, cieszę się jak cholera z nowego zakazu palenia.
eee... z tym, że ja nie odnosiłem się do zakazu palenia fajek, a czego innego
A co do picia - z tego co mi wiadomo zakaz chlania w miejscach publicznych już od jakiegoś czasu funkcjonuje, nie łapię waszej logiki z delegalizacją alkoholu.
uno - delegalizacja, a zakaz spożywania w miejscu publicznym to dwa różne światy men
due - szczerze powiedziawszy, to w swoim mieście nie widziałem nigdy zatrzymania przez policję osoby pijącej w miejscu publicznym. jeśli już, to najwyżej spisywanie, które można o kant dupy rozbić.
meneli żadnych nie ruszają, a podjeżdżają tylko do młodzieżowych grupek, w dodatku nic nie robiąc z alkoholem, tylko szukając 'nielegali'. nie to, żebym ja sam przebywał w takich grupkach.
za to już kilka razy zdarzyło mi się, wracając spokojnie z zakupów z miasta, że policyjna kabaryna zajechała mi drogę, wysiadało paru klientów i na oczach wszystkich ludzi postronnych przeszukiwali mnie od stóp do głowy, jakbym co najmniej kogoś pobił. paranoja.