Znaczy wiesz, ja też tak naprawdę średnio wierzę w to, że zły wybór studiów uniemożliwia sensowne zdobycie roboty, bo np. moja matka nigdy w życiu w zawodzie nie pracowała ( a też kierunek wybrała sobie kretyński ),
Nawiązując do soboty: Rachet, weź poprawkę na to, że to jest
Twoja Matka.
Ale prawda. Jak się człowiek umie zakręcić i ma kontakty (a przede wszystkim to drugie) to kierunek studiów ma mniejsze znaczenie, pod warunkiem że nie jest to jakaś socjologia czy europeistyka.
Wkurwia mnie, że nie zobaczę się z moją
kryzysową narzeczoną.