Autor Wątek: Kącik humoru wujka purpla ;-) [jeden dowcip w poście!]  (Przeczytany 676401 razy)

Offline maślak

  • Pr0
  • Wiadomości: 620
    • lowtide
Mnie takie rzeczy już bawią, może Was też:


"Jestem kobietą szczęśliwą. Rano wstaję razem z moim mężem

i gdy on goli się w łazience, przygotowuję mu pożywne kanapki do pracy.

Potem, gdy całuje mnie w czoło i wychodzi, budzę naszą

piątkę dzieciaczków, jedno po drugim, robię im zdrowe śniadanie i

głaszcząc po główkach żegnam w progu, gdy idą do szkoły.

Zaczynam sprzątanie. Odkurzam, podlewam kwiatki, nucąc wesołe piosenki.

Piorę skarpetki i gatki mojego męża w najlepszym proszku, na który

stać nas dzięki pracy mojego męża, i rozwieszam je na sznurku na balkonie.

W międzyczasie dzwoni często mamusia mojego męża i pyta o zdrowie

swojego dziubdziusia. Teściowa jest kobietą pobożną i katoliczką,

znalazłyśmy wiec wspólny punkt widzenia. Po miłej rozmowie,

jeśli już skończyłam pranie i sprzątanie, które dają mi tyle radości i

poczucie spełnienia się w obowiązkach, idę do kuchni i przygotowuję

smaczny obiad dla naszego pracującego męża i ojca, który jest

podporą naszej rodziny i dla naszych pięciu pociech. Kiedy już

garnki wesoło pyrkoczą na gazie, a mieszkanie jest czyste, pozwalam

sobie na chwilę relaksu przy płycie z Ojcem Świętym i robię na

drutach sweterki i śpioszki dla naszej szóstej pociechy, która jest

już w drodze, a którą Pan Bóg pobłogosławił nas mimo

przestrzeganego kalendarzyka, co jest jawnym znakiem Jego woli.

Nie włączam telewizji, ponieważ płynący z niej jad i bezeceństwo

mogłyby zatruć wspaniałą atmosferę naszej katolickiej rodziny..

Czasami haftuję tak, jak nauczyłam się z kolorowego pisma dla

katolickich pań domu, albowiem kobieta nie umiejąca haftować nie

może się w pełni spełnić życiowo. Kiedy moje dzieci wracają ze szkoły

radośnie świergocząc, wysłuchuję z uśmiechem, czego dziś nauczyły się w kole.

Opowiadają mi o lekcjach przygotowania do życia w rodzinie, których

udziela im bardzo miła pani z przykościelnego kółka różańcowego.

Córeczki proszą, abym nauczyła je szyć, ponieważ chcą być

prawdziwymi kobietami, nie zaś wynaturzonymi grzesznicami z okładek

magazynów, chłopcy natomiast szepczą na ucho, że na pewno nigdy nie

popełnią tego strasznego grzechu, który polega na dotykaniu samych

siebie, ani nie będą oglądać zdjęć podsuniętych przez samego

Szatana. Karcę ich lekko za wspominanie o rzeczach obrzydliwych,

lecz jestem szczęśliwa, że wczesne ostrzeżenie uchroni moich

dzielnych chłopców przed zboczeniem i abominacją. Mój maż wraca z

pracy po południu. Witamy go wszyscy w progu, poczym myje on ręce i

zasiada do posiłku, a ja podsuwam mu najlepsze kąski, aby zachował

siłę do pracy. Potem mój mąż włącza telewizor i zasiada przed nim w

poszukiwaniu relaksu, a ja zmywam talerze i garnki i zabieram

jego skarpetki do cerowania, słuchając z uśmiechem odgłosów

meczu sportowego w telewizji. Wieczorem kąpię nasze pociechy i kładę je spać.

Kiedy wykąpiemy się wszyscy, mój mąż szybko spełnia swój obowiązek

małżeński, ja zaś przeczekuję to w milczeniu, ze spokojem i

godnością prawdziwej katoliczki, modląc się w myśli o zbawienie

tych nieszczęsnych istot, które urodziły się kobietami, ale którym

lubieżność Szatana rzuciła się na mózgi, które w obowiązku szukają

wstrętnych i grzesznych przyjemności. Zasypiam po długiej modlitwie

i tak mija kolejny szczęśliwy dzień mojego życia. "



A teraz pytanie za 100 punktów - co to k.... jest ?

Spoiler