Sporo mógłbym tu napisac bo pamiętam 80% moich snów ale najdziwniejszy z nich jest świetny:
Płynę sobie łódką, jakimś kanałem w mieście (takie coś jak w wenecji mają) i tak płynę i płynę i nagle patrze a tu w mojej ręce taki wielki dmuchany młotek co jak się nim uderzy to odzywa się taka "piszczałka'. Oglądam ten młotek a tym czasem łódka mija jakieś dziwne kształty. Przypatrując się nim orientuje się że to są pokemony (mijam je raz po prawej raz po lewej stronie) i nie wiedząc co robic zaczynam napierdala je po głowach tym moim dmuchanym młotkiem.
Coś jak jakaś dziwaczna gra komputerowa ;O, po obudzeniu zastanawiałem się czy jestem tylko trochę pojebany czy już mocno