Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1743271 razy)

Offline Maciek

  • Pr0
  • Wiadomości: 832
Jak im dałem mój słownik, to było: fuuuuu! ale stary! Śmierdzi!
Zajebiste :D
Przypomniało mi to obrazek z życia, jak dwóch łysych wyrostków śmiało się w tramwaju z jakiegoś faceta i jeden powiedział do drugiego: "Tyyy, patrz jaki pedał... książkę czyta".
Niestety, pokolenie gimnazjalne ma jakąś zupełnie inną mentalność. Choć nie wszyscy oczywiście.

Ja się nauczyłem angielskiego na przygodówkach :D Grało się np. w takie "Full Throttle", ze słownikiem na kolanach i każdy dialog po kilka razy trzeba było czytać i tłumaczyć słowo po słowie. Rówieśnicy tak samo się uczyli. Z piosenek, z gier, z filmów. Kiedyś po wszystko co człowieka interesowało trzeba było samemu jakoś sięgnąć, coś zdobyć, coś odkryć i ludzie rozwijali zainteresowania. Dziś wszystko jest podane na tacy, więc mało komu się chce :)
To chyba naturalny mechanizm.

Ja tam czasem oglądam filmy po angielsku (bez specjalistycznych terminów jak np. House ) by złapać trochę języka mówionego i czytam książki których w nie am w naszym ojczystym języku także da się ;D  Choć nawet w klasie mam osoby które jak idą na angielski to mówią że to im nie potrzebne ;D

W pełni rozumiem że będąc na humanie można sobie biologie czy chemie w miarę odpuszczać a chcąc iść na muzyczną koncentrować się na dodatkowych zajęciach muzycznych ( to ja konkretnie ;D ) ale język powinien być ważny dla każdego.
« Ostatnia zmiana: 05 Paź, 2010, 17:09:55 wysłana przez Maciek »