Forum Sevenstring.pl

Inne => Off topic => Wątek zaczęty przez: mondomg w 18 Paź, 2009, 15:55:07

Tytuł: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 18 Paź, 2009, 15:55:07
Chłopcy i dziewczęta, poradźcie mi coś. Od ponad miesiąca mieszkam na nowej stancji, w pokoju jestem razem z moją dziewczyną, drugi pokój zajmuje bardzo cicha i spokojna studentka a w trzecim (sąsiadującym przez ścianę z naszym) mieszka student pracujący w pewnej hamerykańskiej restauracji. I z nim mamy problem.

Kiedy jest w pracy albo na uczelni, w mieszkaniu panuje spokój, ale kiedy tylko jest w domu, nie da się myśleć - nonstop albo ogląda telewizję albo słucha muzyki (komp, radio) baardzo głośno. Notorycznie w ogóle nie zamyka drzwi od swojego pokoju, co tylko pogarsza sprawę. Jest kompletnie odporny na jakiekolwiek sugestie i prośby o ściszenie, tzn. przyciszy i/lub zamknie drzwi jak mu się zwróci uwagę, ale następnego dnia sytuacja się powtarza i zamiast słuchać na poziomie do którego ściszył, wraca do poprzedniego.

Słucha w zasadzie wszystkiego, może oprócz muzyki klasycznej, czy jazzu. Od Rammsteina, przez Pink Floyd, U2, Michael Jackson po hard techno, trance, disco, ogólnie Radio Eska. Ogląda same seriale (polskie, żeby było gorzej) i REKLAMY! Wszystko GŁOŚNO. To już patologia.

Do tego jest brudasem, nie sprząta w ustalonych z góry terminach, nie sprząta też po sobie (np. po zrobieniu obiadu w kuchni). Żeby było śmieszniej, koleś nie dość, że śpiewa i gwiżdże do muzyki (fałszując przy tym przeokropnie), to jeszcze co chwila klnie ("Kwa MAĆ!" "ja pDOle!") i gada sam do siebie. Z początku się śmialiśmy, jednak ostatnio zaczyna być to nieco irytujące.

Uprzedzę kilka porad, które pewnie zaproponujecie - wyprowadzka/zmiana stancji nie wchodzi w grę, podpisaliśmy umowę do końca września 2010. "Poskarżenie się" właścicielowi też chyba nie jest zbyt dobrym wyjściem, bo nasz drogi współlokator to już jego kolega i w sumie dzięki niemu mamy to mieszkanie. Spółka razem z tą drugą dziewczyną też raczej nic nie da, bo jej to chyba nie przeszkadza, sama też nie jest do końca w porządku - pali fajki, a niby w mieszkaniu nie wolno. Czasem przechodzi przez nasz pokój na balkon, mimo, że powiedzieliśmy jej, że nam się to nie podoba. Wywieszanie prania, a siedzenie z fajką pod oknem to dwie różne rzeczy.

W każdym razie, ciekaw jestem co wy na to? Czy mieliście już takie doświadczenia? Jak sobie z tym radziliście?

Tak, koleś JEST jedynakiem.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Hesu w 18 Paź, 2009, 16:14:25
Tak, koleś JEST jedynakiem.

Wyprowadzka nie wchodzi w grę więc sprawcie żeby on się wyprowadził. Generalnie na maxa trudna sytuacja i albo będziecie zatruwać sobie życie albo szczerze sobie o tym  pogadacie... na delikatne zwracanie  uwagi chyba już za późno.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Musza w 18 Paź, 2009, 16:22:28
To coś jak u mnie na mieszkaniu, tyle że każdy tak :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 18 Paź, 2009, 16:32:45
To jest identyczna sytuacja jak u mnie, tyle że mieszkam z rodzicami :D
Pogadajcie sobie solidnie, a jak nie pomoże to już pozostaje tylko odgrywanie się na sobie w nieskończoność - ja takie lubię :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Frantic w 18 Paź, 2009, 16:59:49
Kurcze przecież to Ty jesteś gitarzystą. Pamiętaj, że najgłośniejszy punkt mieszkania to zawsze Twój pokój.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: headcharge w 18 Paź, 2009, 17:44:06
Jak skonstruowana jest umowa ? Z tego co sie orientuje, to mozesz powiedziec kolesiowi, ze nie da sie mieszkac w takich warunkach, nie spelnia to warunkow umowy czy cos w ten desen. Za ile miesiecy zaplaciliscie, co wam grozi za zerwanie umowy ? Wiesz ja kcso ot ja bym szukal czegos innego, pomieszkal do dnia do ktorego zapalcilem a potem sie wyniosl. Przeciez nie podpisales chyba umowy w ktorej jest napisane, ze musisz zaplacic mu 5000 zl jezeli zerwiesz umowe ? Jezeli nie, to moze Cie w pompke pocalowac. Przeciez jak sie wyniesiesz i powiesz mu ze juz tam nie wracasz, to co Ci zrobi ?

Nie daj sobie wejsc na glowe ;] ! Play metal !
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 18 Paź, 2009, 17:52:23
To coś jak u mnie na mieszkaniu, tyle że każdy tak :D
i jeszcze ludzie z zewnątrz ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 18 Paź, 2009, 18:03:06
Przeciez jak sie wyniesiesz i powiesz mu ze juz tam nie wracasz, to co Ci zrobi ?
pewnie trzyma kaucje
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Tadeo w 18 Paź, 2009, 18:36:43
Wiecie, zawsze można powiedzieć właścicielowi że albo współlokator, albo wy.

W sumie chyba płacicie więcej niż ten typ?

Mam kumpla co ma doświadczenie w takich rzeczach, popytam. :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: bartman w 18 Paź, 2009, 19:59:18
czy koleś nie jest przypadkiem z Albanii?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 18 Paź, 2009, 20:32:23
Spytaj czy ma kłopoty ze słuchem (ale nie ironicznie) żeby pomyślał że serio pytasz. Może zrozumie aluzje.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: theremin w 18 Paź, 2009, 20:45:02
Podrzućcie mu ulotkę reklamującą badania słuchu albo aparaty słuchowe...
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 18 Paź, 2009, 20:49:22
Nasraj mu do łózka jak go nie będzie w domu.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Turgon w 18 Paź, 2009, 20:50:39
Dexterek, już lepiej wylać mu mocz - bd mu śmierdzieć po wsze czasy ;P
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 18 Paź, 2009, 21:06:09
Znam dobrą sztuczkę jeżeli mowa o takich sprawach. Wymaga ona jednak poświęcenia z Twojej strony, ewentualnie Twojej dziewczyny. Ona pewnie się nie zgodzi, ale Ty możesz przemyśleć.
Podczas nieobecności kolegi, wbijasz do niego, wkładasz sobie jego mysz od kompa między poślady i robisz fotkę.
Następnie zamieszczasz ją na jego pulpicie. Nie muszę mówić, co się robi pierwszego podczas zasiadania do kompa :>
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 18 Paź, 2009, 21:09:28
a jak ma laptopa i nie uzywa myszki?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 18 Paź, 2009, 21:54:53
Wtedy potrzeba dość obszernej koleżanki co zmieści to w dupsku  :devil:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 18 Paź, 2009, 22:08:12
Cytuj
jak ma laptopa i nie uzywa myszki?
W takim przypadku jest idiotą i nic się nie da zrobić  :fire:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 18 Paź, 2009, 22:43:33
możesz też nasrać na gazetę, zawinąć w kulkę, podpalić, położyć mu na wycieraczce, zapukać i spierdolić :headbang: zawsze chciałem to zrobić ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: BartekL w 18 Paź, 2009, 22:52:11
zawinąć w kulkę, podpalić, położyć mu na wycieraczce

Chyba kolejność  była inna w oryginalnym przepisie na tą sztuczkę ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 18 Paź, 2009, 22:56:43
bo to moja wersja ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Frantic w 18 Paź, 2009, 23:16:51
Ten numer jest śmieszny tylko wtedy kiedy nie trzeba wąchać jego efektów.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 18 Paź, 2009, 23:28:22
Kurcze przecież to Ty jesteś gitarzystą. Pamiętaj, że najgłośniejszy punkt mieszkania to zawsze Twój pokój.
Nie daj sobie wejsc na glowe ;] ! Play metal !
I w tym miejscu potwornie żałuję, że nie wziąłem swojego wzmaka z Lublina do Gdańska. Na słuchawkach i VST wiele nie zdziałam. Zresztą, z jego słuchem mógłby nie usłyszeć, a tylko bym sąsiadów wpienił. Może wskazówki lokiego i theremina to lepszy sposób?

Co do wyprowadzki, to też nie jest zbyt komfortowe rozwiązanie, bo podczas wprowadzania się zwieźliśmy sporo własnych mebli pożyczoną z drugiego końca kraju przyczepką. Poza tym mieszkanie jest bardzo fajne i dojazd nienajgorszy. ORAZ wyżej wspomniana kaucja. Spróbuję jednak pogadać z właścicielem, zwłaszcza, że nasz współlokator często biorąc prysznic zostawia swoją prądożerną 40" plazmę włączoną. A rachunek za prąd dzielony jest po równo.

Za porady w stylu "nasraj na niego" niestety muszę podziękować, gdyż nie chcę robić wojny ludziom, z którymi mieszkam, taki już ze mnie spokojny i ugodowy typ. Poza tym, terror, jego wycieraczka to również moja wycieraczka. Ale rozwiązanie Dale'a wydało mi się całkiem zabawne, bo on ma taką lansiarską disco-mychę co kolory zmienia. Pomyślimy.

A może po prostu zacznę na niego krzyczeć?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 19 Paź, 2009, 08:51:00
Powiedz mu, że go zabijesz we śnie! ;)

A poważnie, to tylko rzeczowa rozmowa z właścicielem, w obecności tego koleżki.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Leon w 19 Paź, 2009, 12:08:05
A po niej uważne sprawdzanie swojej pościeli każdego wieczora ;)

Ja myślę że wyszedłeś ze złego punktu myślenia. Temat powinien brzmieć "Trudny współlokator - zabić a potem co?" ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: headcharge w 19 Paź, 2009, 12:15:14
Pogaaj tez z ta panienka, co sama mieszka. Moze jej tez to przeszkadza, tylko sam boi sie ruszyc temat.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: maślak w 19 Paź, 2009, 12:58:07
Dobry jest sposób na 3xZ:
Zabić, zakopać, zapomnieć ;)

Myślę tak jak Bat, że nie ma jak poważna rozmowa z właścicielem.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: zuraw w 19 Paź, 2009, 14:22:28
To trzeba rozwiązać delikatnie. Np pozbawić go sprzetu grającego tak żeby myślał że to przypadek:D. Jak wszytsko nagłaśnia z jednego np Ampli. Jak nie będzie kolesia.  to połaczyć mu cieniutką żyłką miedzianą ( jedno włukno z kabla) wyjście na głosniki + i -. spadnie opornośc i z czasem się końcówka zjara. W życiu nie dojdzie dlaczego :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 19 Paź, 2009, 15:29:06
Dobrze, że z Wami nie mieszkam ;)

(chociaż kto wie, co by było lepsze... ;))
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Matt-Carnage w 19 Paź, 2009, 15:48:17
no coz czesto zdarzaja sie wkurwijacy lokatorzy...byl koles ktory notorycznie nie zmywal, koles, ktory jak wyciagal smietnik spod zlewu to juz go nie wsadzil z powrotem, laska ktora smieci se swojego pokoju przynosila i wywalala do swiezo oproznionego smitnika z kuchnii...

kolesiowi naczynia wnioslem do lozka, drugiemu smietnik pod drzwi, lasce wywalilem smieci na dywan na srodku pokoju. pomoglo
zakaz palenia - wchodze do chaty i czuje dym - wszyscy wyskakuja z ustalonej kasy i nie robie dochodzenia kto gdzie kiedy.
mialem jeszcze kiedys zlodzieja ale nie bede rozwijac tego tematu, ale drugi raz juz nic nie ukradnie :D
wiem, jestem chujem i konfliktowym czlowiekiem...ale kwestia czy szuka sie kolegow i czy chcesz placic za to ze sie wkurwiasz 5x dziennie.

zostaje ci zrobic mala parapetowe i po paru glebszych z nim o tym na luzie pogadac, albo wdac sie w wojne i strarac sie by sie wyprowadzil (kwestia jego charakteru), kare pieniezna za dane niewywiazanie sie z umowy, zagrozic wlascicielowi ze wszyscy sie na niego skarza

nie to wpierdol mu albo zglos ze kolo ma pirackiego windowsa i 4gb pirackiej muzy na kompie, to problem halasu bedzie ograniczony :)

od biedy przyslij go do mnie na tygodniowy kurs przygotowawczy do zycia w grupie
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: zuraw w 19 Paź, 2009, 15:59:01


nie to wpierdol mu albo zglos ze kolo ma pirackiego windowsa i 4gb pirackiej muzy na kompie, to problem halasu bedzie ograniczony :)


No i to jest podejście :D niema litości dla skurwysynów :devil:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 19 Paź, 2009, 16:47:24
Kompa ma podpiętego do tej swojej wielkiej plazmy i przez jej głośniki słucha. Poza tym ma bumboksa, z którego słucha eski. Czasem nawet radio i tv naraz. Pomysł z kabelkami fajny, ale chyba tu nie przejdzie... zgłaszanie pirackiego stuffu mogłoby pociągnąć za sobą niepotrzebne ofiary, nie wiem co ta dziewczyna ma u siebie. Zresztą pogadam z nią jak jego nie będzie, co się nieczęsto zdarza ostatnio. Potem porozmawiam z właścicielem jeśli wciąż będzie potrzeba.

W ogóle to strasznie wpieniony przyszedłem dzisiaj z uczelni (zajęcia, transport miejski, Biednadronka, wiecie, usual stuff), rozpakowałem zakupy i zauważyłem, że ma u siebie włączony TV podczas sprzątania kuchni (zajęcie na min. 10 minut). Delikatnie spytałem, czy ogląda telewizję, a on zaraz się zaczął oburzać, że się ciągle go czepiam, upominam, że wyżywam się na nim bo wpieniony przyszedlem itd. Do tego upierał się, że włączony telewizor pobiera niewiele więcej prądu niż wyłączony, jakimiś amperami zaczął miotać w moim kierunku, skąd ja się NAGLE taki energooszczędny zrobiłem, no myślałem, że przez sam ton jego głosu mu odwinę.

Odpowiedziałem mu, że jakoś w to nie wierzę i zacząłem w ciszy robić sobie żarcie. Ten skończył sprzątać i zaczął nawijać, że "wy to w ogóle jacyś dziwni jesteście, alienujecie się, zamykacie w pokoju bla bla bla" odpowiedziałem mu, że naszym priorytetem w tym mieście jest przede wszystkim nauka i nic mu do tego, przecież my mu tym nie przeszkadzamy. A on "no tak no tak, ale ja tu przyjechałem przede wszystkim żyć, a ty wynajdujesz problemy. ale spokojnie, ja już z takimi mieszkałem i umiem sobie z takimi buntownikami radzić". W tym momencie mój łeb osiągnął poziom wrzenia, ale opanowalem się i odparłem tylko: "Przeciw czemu według ciebie się buntuję?" Jakoś nie potrafił odpowiedzieć, zaczął się jąkać i stękać. Wziąłem jedzenie i poszedłem do pokoju.

Wybaczcie, że się tak wyżalam, ale mi to chyba pomaga. Tak w ogóle to jesteście wspaniali, kocham was. Nikt by mi tak ślicznie nie doradził :*
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Wybielacz666 w 19 Paź, 2009, 17:21:29
ja bym mu chyba jednak nasrał do łóżka po czymś takim ::)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: purpleman w 19 Paź, 2009, 17:36:34
Mondo zrobimy G.Party w mieszkaniu u Ciebie to się koleś nauczy :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 19 Paź, 2009, 17:51:30
mi sie jednak powaznie wydaje, ze musisz mu wyjebac- i to mocno.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: domas w 19 Paź, 2009, 19:09:54
Podoba mi się pomysł purpurowego. Jakby to połączyć z pomysłem locco, to mogłoby być ciekawie;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: theremin w 19 Paź, 2009, 20:22:39
To trzeba rozwiązać delikatnie. Np pozbawić go sprzetu grającego tak żeby myślał że to przypadek:D. Jak wszytsko nagłaśnia z jednego np Ampli. Jak nie będzie kolesia.  to połaczyć mu cieniutką żyłką miedzianą ( jedno włukno z kabla) wyjście na głosniki + i -. spadnie opornośc i z czasem się końcówka zjara. W życiu nie dojdzie dlaczego :D

Jak będzie cienka żyłka, to nic sie nie stanie, bo pójdzie przez nią duży prąd i sama się przepali. Z takich hardcorowych pomysłów to można wsypać do wzmacniacza trochę pyłu z grafitu z ołówka, porobi zwarcia na płytce i po kłopocie... Ale zarówno w metodzie z drucikiem jak i grafitem istnieje niebezpieczeństwo wywołania pożaru, więc nie polecam...
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Leon w 19 Paź, 2009, 20:31:10
Domaś, purple - jestem za :D Jedziemy i robimy IMPREZĘ. Harva się weźmie żeby nie opadał poziom radości :D A potem możemy mu kolektywnie wpierdolić na zasadach współpracy (dwóch trzyma jeden naparza, jak się naparzający zmęczy to zmiana).
Mondo na nas zawsze możesz liczyć, my jesteśmy lepsi od rodziny ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 19 Paź, 2009, 22:19:28
odpowiedziałem mu, że naszym priorytetem w tym mieście jest przede wszystkim nauka

Na studia przyjechales sie uczyc?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Harvest w 19 Paź, 2009, 22:25:55
Harva się weźmie żeby nie opadał poziom radości :D

Znaczy się baniak mam zabrać ? ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 19 Paź, 2009, 22:40:54
odpowiedziałem mu, że naszym priorytetem w tym mieście jest przede wszystkim nauka

Na studia przyjechales sie uczyc?
Jakkolwiek to brzmi - tak. Drugi raz jestem na pierwszym roku z powodu przeprowadzki, póki co wstrzymuję tzw. "studiowanie" bo staram się o stypendium i oszczędzam na sprzęt. Na drugi rok sobie odbiję, kapelę założę. Ot, pijackie wybryki.

A gparty na pewno zrobimy, pewnie jak się będę wyprowadzał. Sam jestem ciekaw, kiedy to będzie ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: t0ma w 19 Paź, 2009, 23:23:36
podobno chciales isc na piwo z ludkami z gdanska, poznac teren ;p

chodz nie marudz, cos sie wymysli ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 19 Paź, 2009, 23:32:42
dobrze mówi, ja już po nagraniach wiec i chętnie się przyłącze
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 19 Paź, 2009, 23:42:54
Oo co racja to racja. Wybieracie się na Lipali do tej całej nowej republiki? Na plakatach chwalą się, że "Wstęp wolny" ale z tego co wyczytałem tu i ówdzie to wstęp owszem jest wolny, ale za okazaniem biletu... z sześcioma pięczątkami, które dostaje się przy każdym zakupie przy barze... wychodzi 21zł jeśli liczyć piwo za 3,5zł jako najtańszy zakup jednorazowy. Ciekawe, czy jak przyjdę z 21zł to mnie wpuszczą, bo w przeciwnym razie kogoś tu solidnie pojebało. Za przeproszeniem.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: t0ma w 20 Paź, 2009, 07:00:47
stare sprawdzone miejsce:

Ocean + Lipali
Miasto: Gdynia
Data: 20.11.2009
Klub: Ucho
Bilety w przedsprzedaży: 30 PLN
Bilety w dniu imprezy: 40 PLN
Punkty sprzedaży:
Bilety w sprzedaży w całej Polsce w sieci sprzedaży Ticketpro od 19.10.2009.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: metalfan w 26 Paź, 2009, 16:04:10
Mondo zrobimy G.Party w mieszkaniu u Ciebie to się koleś nauczy :D
Przy okazji by zobaczył, że masz fajnych znajomych i się z nimi nie zamykasz w pokoju :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Paź, 2009, 17:58:59
Hah, zobaczymy, czy doczeka. Bo w międzyczasie gadałem z tą drugą dziewczyną i powiedziała, że ją też niemożebnie koleś wpienia. Chyba jeszcze bardziej niż nas, bo wpieprza się jej do pokoju jak coś robi i wyjść nie chce, zwłaszcza jak się napije. Ogólnie monolog prowadzi jaki to on nie jest i co ostatnio sobie kupił. Także jest nas 3 na 1.

Mam nawet telefon do właściciela, zdobyty w niecny sposób, ale ważne, że w ogóle. Jutro dzwonię i postaram się z nim umówić gdzieś, żeby obgadać sprawę.

Co za koszmar.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: karaś w 27 Paź, 2009, 06:29:54
daj mu linka do tego tematu ;p
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 27 Paź, 2009, 09:07:02
daj mu linka do tego tematu ;p

he he, dobre...
I na serio odbądź tę rozmowę z sutenerem, przepraszam rentierem ;) i zapodaj ciąg dalszy, wszyscy się czegoś nauczymy.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: zerodead w 27 Paź, 2009, 09:30:15
kurde, to ja mam naprawdę szczęście. na nowej chacie (3 lata temu?) znalazłem zajebistych ludzi, przyjaciół w zasadzie. takie opowieści to dla mnie jakaś abstrakcja. niemniej jednak, jak w wypadku każdego problemu - trza o tym na spokojnie pogadać, przegadać od a do z. jeśli nie się nie da...to wtedy jest problem ;-) a doniesienie na policję o pirackich mp3 dobre he he, tylko trzeba swój komp wcześniej schować ;-)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 29 Paź, 2009, 17:33:14
Jest postęp. Gadałem dość długo na osobności z właścicielem. Naprawdę spoko koleś, podczas rozmowy wyszło że mamy wiele wspólnego, z takim mógłbym mieszkać. ale jednym mnie zabił - spytał jaką gitarę mam, wyciągnąłem ją więc z pokrowca żeby mu pokazać a ten mówi że ma taką samą! Szok. A jeśli chodzi o problem ze współlokatorem to jest całkowicie po naszej stronie. Niestety, nie ma pomysłu co z tym zrobić, powiedział że się zastanowi... I nie, nie zakochałem się ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 29 Paź, 2009, 17:37:37
To gdzie ten po(d)step? :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 29 Paź, 2009, 17:48:18
Właściciel o problemie  wie i myśli co z nim zrobić. To już coś. Na pewno z nim nie pogada o tym bo wtedy cała sprawa ulegnie pogorszeniu. Chyba podsunę mu parę aluzji o pozbyciu się kogoś z mieszkania.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: BartekL w 29 Paź, 2009, 18:56:37
Na pewno z nim nie pogada o tym bo wtedy cała sprawa ulegnie pogorszeniu. Chyba podsunę mu parę aluzji o pozbyciu się kogoś z mieszkania.

W jakim sensie ulegnie pogorszeniu?

Właściciel pipa, jak nie wie co zrobić. Powinien pogadać z typem, a Ty powinieneś mieć w pupie co tamten powie (choć sam bym się chyba źle czuł jakbym widział spojrzenia typa, albo słyszał wymówki). Jak nie bedzie poprawy to chyba tylko eksmisja powinna go czekać. Czy znalezienie nowego lokatora jest takie trudne? Serio pytam, bo nie znam realii Gdańska.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: nikt w 29 Paź, 2009, 19:05:31
jeśli zrozumiał problem i widzi że Ciebie to ciśnie (w sumie nie tylko Ciebie) to i jemu zależy na dobrym klimacie i stosunkach z wynajmującymi. wydaje mi się że będzie po Waszej stronie

dobrze że jest kumaty
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 29 Paź, 2009, 19:44:26
Znalezienie kogoś nie byłoby problemem. A pogorszyłoby się tak że potem byłyby jakieś jeszcze nieprzyjemniejsze teksty a do tego robiłby na przekór specjalnie. Właściciel zmartwił się istotnie i widać że mu zależy ale to też student i pewnie nie ma doświadczenia z takimi sprawami. Jak dzisiaj był to wstępnie ustaliliśmy że jeśli w listopadzie sytuacja się nie poprawi to wtedy podejmiemy drastyczne środki.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: nikt w 29 Paź, 2009, 19:49:51
gang bang??
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 29 Paź, 2009, 19:58:04
Ty to powiedziałeś ;) a miało być suprajzowe fotostory...
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 29 Paź, 2009, 20:10:05
tyyyy, w jakiej dzielnicy to mieszkanie jest ? daleko od politechniki ?  :devil:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: zerodead w 29 Paź, 2009, 20:55:54
boże, i to wszystko na forum gitarowym....;-)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 29 Paź, 2009, 22:25:37
tyyyy, w jakiej dzielnicy to mieszkanie jest ? daleko od politechniki ?  :devil:
Morena :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 29 Paź, 2009, 22:51:01
Morena :)

o boże... :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 29 Paź, 2009, 22:56:19
tyyyy, w jakiej dzielnicy to mieszkanie jest ? daleko od politechniki ?  :devil:
Morena :)

to chyba nie jest jakos specjalnie daleko, ne ? ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: theremin w 29 Paź, 2009, 23:01:19
Jak śpiewał Tymon (na płycie Kur "P.O.L.O.V.I.R.U.S."):
Cytuj
...my chłopcy z Moreny, jak tańczymy kujawiaka wyją syreny
  :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 07 Lis, 2009, 17:02:27
No to chyba się wyprowadzamy. Koleś powiedział naszej współlokatorce, że ma się wyprowadzić do końca listopada. Argumentacja? "Bo mnie nie lubisz, a ludzie, którzy się nie lubią nie powinni ze sobą mieszkać". Poza tym jego kolega szuka stancji, to będzie w sam raz. Już ja to widzę - mieszkanie z takim drugim palantem. A co jak się zorientuje, że ja też go nie lubię?

Poza tym jakiś tydzień temu przygarnąłem kotka. Żeby nie było - wszyscy się zgodzili, łącznie z właścicielem mieszkania. Przychodzę przedwczoraj z uczelni, szukam małego drania po całej chacie, a ten sobie leży z tym pajacem w jego łóżku, tuż przy jego głowie. Ja mu mówię grzecznie, spokojnie "stary, przecież ty chory jesteś jeszcze, słyszę jak kaszlesz, kotka mi zarazisz" a ten z ryjem że ja się go czepiam i pojebany jakiś jestem.

Dzisiaj była podobna sytuacja - kotka nie było jakiś dłuższy czas, baliśmy się, że mógł przez przypadek wyjść na dwór albo coś, a to jeszcze mały kociak, więc szukam go po mieszkaniu i pytam spokojnie, czy może jest u niego, a ten, żebym się od niego odpierdolił, bo zachowuję się prostacko ::) zaczął mi naprawdę niefajnie wrzucać bez konkretnego powodu i gdyby dziewczyna nie przyszła nas (jego?) uspokoić, to pewnie bym mu wyjebał.

Właściciel na razie nie chce podjąć żadnej akcji, bo póki dostaje co miesiąc kasę za wynajm, to jemu wisi co tu się dzieje. Gadałem z nim i mam nadzieję, uświadomiłem mu jak nieodpowiedzialny jest człowiek, któremu powierzył mieszkanie i że kiedyś dojdzie do tego, że po takich akcjach i "wymianach" lokatorów pieniędzy po prostu nie dostanie.

A więc - znowu szukamy stancji...
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: crushingattack w 07 Lis, 2009, 17:45:17
Trafiłeś na cipkowatego właściciela i takiego samego współlokatora, chyba nic nie poradzisz :( Jeżeli znajdziesz już stancję to po takich akcjach jak opisujesz ja bym nie wytrzymał i po prostu wpieprzył temu gościowi jeżeli dałby mi pretekst bo to co on wyprawia to się w głowie nie mieści. Myślę że i tak długo wytrzymałeś bo reszta by to zrobiła po tygodniu. Powodzenia w szukaniu, a przede wszystkim w trafieniu na normalnych ludzi.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: pele w 07 Lis, 2009, 22:48:37
Na odchodne zróbcie mu jakieś świństwo, jak jest gnojem to nie ma się co szczypać
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: theremin w 07 Lis, 2009, 23:05:00
 Podłóż mu otwartą puszkę sardynek do obudowy kompa, zanim znajdzie posiedzi w smrodzie, a jeszcze wentylatorek ładnie mu go rozniesie po pokoju.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 07 Lis, 2009, 23:16:51
ja nie rozumiem... nie mozna mu po prostu powiedzieć to w prost ze was to wkurwia ?  Jak się toleruje śmieci to te śmieci będą zawsze górą- wy się wyprowadzicie a on będzie innym truł. No ku.. coś jest nie tak chyba. 0 tolerancji jebać gnoja
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: t0ma w 08 Lis, 2009, 00:29:43
ale kurde kotek? moglbys chociaz jakiegos lwa, tygrysa czy tam weza albo pajaka czy cos przygarnac ;] ;p
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: youshy w 08 Lis, 2009, 12:09:10
Nie wiem czy matą czy watą szklaną moje znajome z AWF'u w Katach natarły ubrania jednej laski, bardzo podobnie się zachowywała i się uspokoiła więc to może zrobić to samo? :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 08 Lis, 2009, 21:56:18
Yyy człowiek nie może zarazić kota więc nie masz się czym martwić ^^
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 08 Lis, 2009, 22:00:58
Yyy człowiek nie może zarazić kota więc nie masz się czym martwić ^^

ale i tak radze mu wypierdolic zawczasu, kota sie nie tyka!



(sory, ze sie powtarzam, ale jakis czas temu pewien skurwiel rozjechal mi przed domem mojego drugiego, malego jeszcze kotka i mam uraz   >:()
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Frantic w 08 Lis, 2009, 22:09:20
Wszyscy źli metalowcy z ss.pl lubią małe kotki? :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 08 Lis, 2009, 22:33:34
Tutaj są w ogóle jacyś źli metalowcy? Bo ja chyba żadnego nie znam oO
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 08 Lis, 2009, 22:39:47
Ja sie w kazdym razie nie zaliczam do tej kategorii  :angel:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 08 Lis, 2009, 23:52:58
[gay mode on]
kotki są słitaśne, sam mam zamiar z nawleczoną zaopatrzyc sie w dwa kociaki i szczeniaczki
[gay mode off]

Współlokatora współczuje, bo doskonale wiem z czym masz do czynienia. U mnie niestety z obawy o bezpieczeństwo dziewcza (koleś to był damski bokser jak sie okazało) musieliśmy się wynieść :/
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 09 Lis, 2009, 00:03:48
uderzyl Twoja dziewczyne?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Matt-Carnage w 09 Lis, 2009, 00:05:21
najeb mu sylikonu pod maske w aucie, nasraj do myszki, wsyp zwir do poduszki, polej wybielaczem garderobe, zrob zdjecie ze stopa i poka na forum

ew. podpal na koniec, ale po przy wyprowadzce
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 09 Lis, 2009, 00:15:59
uderzyl Twoja dziewczyne?

Skończyło się na mocnym szarpaniu i popychaniu, ale odgrażał się i rzucał kilkoma przedmiotami. Jak byłem w domu to siedział zamknięty w pokoju, jak wychodziłem do pracy (kobieta nie pracowała wtedy) to szczur opuszczał swój kanał i rozpoczynał balet w sowim pieknym tchurzliwym stylu. Poradziłem sobie z nim w końcu, ale dziewczyna się musiała wyprowadzić, a i ja w końcu sie wyprowadziłem bo wolałem mieszkać z nią niż z idiotą żeby mu życie uprzykrzać. Żeby podgrzać atmosferę dodam że ten współlokator to mój brat. Tak czy inaczej nabrałem mocnej awersji do mieszkania z innymi osobami :/
Ogólnie po tym wszystkim wyznaję jedna słuszną zasadę (cytując KS): "nie ma litości dla skurw*****", co ktoś zrobi mi, robie dokładnie to samo jemu. Nie zawsze (a własciwie nigdy) nie powinno się ustępować głupszemu, trzeba ich gnoić bo się rozpanoszą
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Matt-Carnage w 09 Lis, 2009, 12:58:06
stary za tkniecie, w jakimkolwiek stopniu, kobiety bym go rozmazal na scianie....
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: BartekL w 09 Lis, 2009, 13:16:31
heh, ja raz miałem taka kobiete co sie ze mna napierdalała, tzn ona mnie, musiałem sie tylko honorowo bronic, choc należąłoby jej pieprznąć :/ I z domu nie chciała mi wyjść, darała się w niebogłosy, płakała, dosłownie pełen komplet negatywnych zachowań, nie wiedziałem co robić, bo scen na ulicy urządzać nie chciałem (postarszyłem ja policja, na szczeście uwierzyła to sobie poszła, choć jeśli rzeczywiście musiałbym ich wezwać to tez sąsiedzi by mieli niezłe kino :D )

i co najlepsze to była słodziutka dziewczyna, a po paru drinach i wiadomości że juz sie nie spotykamy taaaaaaaaki szatan w nią wstąpił :/ masakra

sorry za ot :)

ps uważajcie na pojebane laski :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: youshy w 09 Lis, 2009, 15:42:10
ps uważajcie na pojebane laski :D

Siema, wiem coś o tym ;D Laska po prostu jak co dzień się z nią nie widziałem to wojny urządzała ostre..
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 25 Sty, 2010, 09:45:32
Mały apdejt, trochę nie pisałem w tym temacie, wybaczcie. A więc JESZCZE z nim mieszkamy. W międzyczasie wprowadził się zamiast tamtej laski jakiś stary znajomy tego debila. Okazało się, że całkiem spoko człowiek i obaj kompletnie się różnią. Troszkę też załagodził całą sytuację, ale nie na długo. A mianowicie:

- ten pajac, o którym mowa w temacie (nazwijmy go T.) jest alkoholikiem, narkomanem i seksoholikiem. Codziennie parę piw lub wódka (sam) do tego trawka lub fajki co parę dni (również sam) oraz oglądanie pornoli przy niedomkniętych drzwiach. Seks pewnie też uprawia sam do tego wszystkiego.

- kupił sobie jakiś zestaw 5.1 i teraz jego "dźwięki" nabrały głębi. Już piąty raz leci debestof Prodigy, U2 i Placebo. W ogóle koleś słucha samych debestofów, a filmy ogląda jedynie takie z kiczowatymi orkiestralnymi soundtrackami lub 50Centem. Wprawdzie robił to już wcześniej, ale teraz lepiej go słychać w całym bloku. No i ileż można - 10 filmów dziennie?! Aż się dziwię, że żaden sąsiad jeszcze do nas nie przyszedł.

- brudas brudasem zostanie i nigdy się nie umyje. kropka.

- ma zamiar sobie kupić golden retrievera (za 800zł) i mieszkać z nim w tym swoim 8m2 pokoju. Oczywiście nie weźmie za darmo labradora jak rozdają ludzie "bo to wszyscy mają". Nieważne, psa to ja tu mieć nie chcę. Kot to co innego, każdy się z tym zgodzi. Nasz Racuch jest malutki, grzeczny, milutki i każdy go kocha.

I hit wczorajszego dnia:

Myję sobie zęby, biorę kubeczek, żeby nalać wody, patrzę na dno, a tam - włosy. Takie małe, krótkie od zarostu. Tylko on używa elektrycznej maszynki, więc ani mi, ani temu drugiemu nie mogły wypaść przy goleniu. Wypluwam to co miałem w ustach - nosz w pachę - włosy. Prawie się porzygałem. Było już późno, więc awantury nie robiłem, zresztą na co mu się nie zwróci uwagę, to ma dwie odzywki: "Wyluzuj, przyzwyczaisz się" albo "Co ty się mnie tak ciągle czepiasz?!" więc zaprzestaliśmy cokolwiek do niego mówić. Dzisiaj dzwonię do właściciela i albo go wywala na dniach albo wszyscy we trójkę się wyprowadzamy.

Zaraz posypią się teksty, dlaczego jeszcze tego nie zrobiliśmy, dlaczego on w ogóle jeszcze żyje itd. Ale o tym pisałem już wcześniej - jestem PRZEzajebiście cierpliwy (tak nieskromnie uważam), poza tym lepszej stancji nie znajdę. No i przez jakiś czas było nawet znośnie, teraz miarka się przebrała, jak to mawiają we wsi.

Jak będzie po wszystkim, wrzucę tu jego obrzydliwą mordę, koniec z uprzejmościami.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Martens_emenems w 25 Sty, 2010, 11:26:57
Dzisiaj dzwonię do właściciela i albo go wywala na dniach albo wszyscy we trójkę się wyprowadzamy.

Gratulacje.
Poza tym faktycznie - cierpliwości święci mogliby się od Ciebie uczyć :*.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 25 Sty, 2010, 11:53:07
Nie no ja chyba też bym nie wytrzymał. Jestem mega spokojny i mega cierpliwy ale ktoś/coś mi zalezie za skórę to ożeszjapierdole.

Nasrajcie mu pod łózko i jak co to ciachnął to jak był pijany. Pozamykać własne pokoje i jechać mu aż się wyniesie.

Naszczać do kubła na śmieci, pomysł z sardynkami całkiem niezły, natrzeć majtasy pieprzem albo watą, albo najlepiej poduszkę, odłączcie kabelek od wentylatora procesowa albo karty graficznej, względnie zasilacza, przypadkiem powylewajcie alkohole. Sposobów całe mnóstwo XD
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 25 Sty, 2010, 15:37:43
jak mu po calej akcji nie wyjebiesz jestes cipa, serio.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 25 Sty, 2010, 15:48:57
Wystarczy spojrzenie indianina. Inaczej taki kutas może smrodu jeszcze narobić. Są takie mendy. Po co mondo ma mieć mendy? :P
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 25 Sty, 2010, 15:54:40
Tak, będę słodka forumowa cipka, mondo bez mend. Uwierz mi, najlepszą dla niego karą/nauczką/whatever będzie to, że stąd wyleci. Widać kiepsko mnie znasz.

Właściciel będzie dzisiaj wieczorem i mam nadzieję reszta lokatorów również. To będzie ciekawa rozmowa, nawrzucam sobie za wszystkie czasy :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 25 Sty, 2010, 15:56:06
nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 25 Sty, 2010, 15:58:35
Tak, będę słodka forumowa cipka, mondo bez mend. Uwierz mi, najlepszą dla niego karą/nauczką/whatever będzie to, że stąd wyleci. Widać kiepsko mnie znasz.

Wręcz wcale ;)

nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P

 :tak:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 25 Sty, 2010, 16:21:37
Tak, będę słodka forumowa cipka, mondo bez mend. Uwierz mi, najlepszą dla niego karą/nauczką/whatever będzie to, że stąd wyleci. Widać kiepsko mnie znasz.
Wręcz wcale ;)
W sumie racja :) Ale to Twoja wina, ja proponowałem spotkania ;D
nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P
Mało wam negatywnej energii, masochiści?!
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: purpleman w 25 Sty, 2010, 16:29:06
nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P
Mało wam negatywnej energii, masochiści?!
Film! film! :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: locco w 25 Sty, 2010, 16:55:34
nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P
Mało wam negatywnej energii, masochiści?!
Film! film! :D
najlepiej w 3d! ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dexterek w 25 Sty, 2010, 17:53:19
Dlaczego fajnie umieć growlować:
http://www.youtube.com/watch?v=jnKGF0LZKSc
I tak powinieneś go potraktować :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: crushingattack w 25 Sty, 2010, 19:26:10
Właściciel będzie dzisiaj wieczorem i mam nadzieję reszta lokatorów również. To będzie ciekawa rozmowa, nawrzucam sobie za wszystkie czasy :)

Wiesz co?

 :fotki:

:D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Musza w 25 Sty, 2010, 19:32:04
"koniec imprezy!". Nagraj filmik, nowy hicior YT będzie.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Vertigo w 25 Sty, 2010, 21:01:22
nagraj dyktafonem i wrzuć na forum :P
Mało wam negatywnej energii, masochiści?!
Film! film! :D
najlepiej w 3d! ;)
:onan: :onan: :onan: :devil:

ZUO na cauego.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 25 Sty, 2010, 21:20:20
(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fmemegenerator.net%2FInstances%2FSuccess-Kid-WIN-.jpg&hash=caab89415d7aadb9b48c1ec6cb3f237154fe57d6)

Nie było co nagrywać. Porozmawialiśmy sobie trochę, koleś zmiękł przy właścicielu najwidoczniej, bo jak tylko ten wyszedł to powiedział  "pogadamy jutro", po czym zza ściany można było słyszeć płakanie jak dzwonił do "mamuśki" jak to on nazywa. Poważnie, nie zmyślam. 21-letni, wysoki na 190cm i ważący 95kg facet się rozpłakał, bo ktoś mu powiedział jaki naprawdę jest. I dzwonił do mamy. Rzeczywiście koniec imprezy. Będziemy wolni w okolicach końca lutego, a być może wcześniej.

Dzięki za wsparcie, uwielbiam was. Zapraszam wszystkich na imprezę w marcu.

A teraz wracam do czyhania z aparatem na jego łzy szczęścia z powodu nowej kawalerki.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 25 Sty, 2010, 21:35:15
ale osiemnastka?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: terrormuzik w 25 Sty, 2010, 22:06:45
Zapraszam wszystkich na imprezę w marcu
to uważaj żebyś i Ty po tej imprezie nie musiał dzwonić do Mamy, przemyśl to jeszcze raz ;)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: purpleman w 25 Sty, 2010, 22:07:37
ok, w marcu jedziemy do Gdańska na impreze!
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: hofiman w 26 Sty, 2010, 06:56:48
Zajebioza,banjo!
gratulacje z okazji pozbycia sie bakterii : D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 26 Sty, 2010, 08:56:56
ale osiemnastka?

Może być i osiemnastka, byle staro nie wyglądała! ;)

Gratzy, meeen! Masz tak z +1 do lansu i +5 do życiowego skilla.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Mery w 26 Sty, 2010, 09:06:38
(http://memegenerator.net/Instances/Success-Kid-WIN-.jpg)

Nie było co nagrywać. Porozmawialiśmy sobie trochę, koleś zmiękł przy właścicielu najwidoczniej, bo jak tylko ten wyszedł to powiedział  "pogadamy jutro", po czym zza ściany można było słyszeć płakanie jak dzwonił do "mamuśki" jak to on nazywa. Poważnie, nie zmyślam. 21-letni, wysoki na 190cm i ważący 95kg facet się rozpłakał, bo ktoś mu powiedział jaki naprawdę jest. I dzwonił do mamy. Rzeczywiście koniec imprezy. Będziemy wolni w okolicach końca lutego, a być może wcześniej.

Dzięki za wsparcie, uwielbiam was. Zapraszam wszystkich na imprezę w marcu.

A teraz wracam do czyhania z aparatem na jego łzy szczęścia z powodu nowej kawalerki.

Zrobiłeś to jak prawdziwy gej  :-*
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 26 Sty, 2010, 10:11:51
Albo dżedaj - zniszczył go psychicznie!
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Mery w 26 Sty, 2010, 10:24:47
Albo dżedaj - zniszczył go psychicznie!

E tam. Wyruchał go miękką pytką :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Sty, 2010, 15:16:33
Ważcie słowa - sprawiam, że mężczyźni płaczą.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Tadeo w 26 Sty, 2010, 17:13:46
Mondo wiedział, jak doprowadzić dorosłego mężczyznę do płaczu.

8)

Ile kosztuje bilet do Gdańska? :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 26 Sty, 2010, 17:24:54
Z Warszawy jakieś 36zł z tego co pamiętam :)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 27 Sty, 2010, 08:20:54
Bezcenne, kurwa, meeen... Jam mu rękę ściskał, a i misia robilim! (czy to znaczy, że MOC przeszła tez na mnie? ;D)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: James Dean w 27 Sty, 2010, 08:56:29
eeeee, nie ma takiego bicia
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: stopamotyla33 w 21 Cze, 2010, 21:01:13
hej. Też mam problem ze współlokatorem. Ja z kolezanką mieszkam w jednym pokoju kolega w drugim, i z kolegą własnie problem. Chodzi o to że on strasznie dużo pije. W ogóle nie wiem kiedy jest trzeźwy. Cały ostatni weekend był pijany i jeszcze jest mimo że już poniedziałek wieczór. Nie wiem trochę jak mam mu powiedzieć że ma sie wyprowadzić. Nie ukrywam że sie go boję, nie jak będzie pijany to nie wiem czy zaraz czegoś nie odstawi. Ogólnie jest bardzo nieodpowiedzialny. Wychodzi z domu na 15-20 min zostawiając włączone na gazie jedzenie. Z ostatnia wpłata za mieszkanie spóźnił się o tydzień. No ale mówię że najgorsze ejst to ze on pije. Bo ma na chlanie z kolegami (lub czesto samemu w pokoju) a na opłaty już nie ma. Jak mu powiem wprost że ma się wyprowadzić to chyba będzie ok z mojej strony co? W ogóle boje sie że jak powiem mu ze ma się wyprowadzić to on zacznie na złość niszczyć coś czy odstawiać jakieś akcje. 
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Dale Cooper w 21 Cze, 2010, 21:10:37
Dzień dobry?
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lokibalboa w 21 Cze, 2010, 21:23:14
7string, forum o gitarach siedmiostrunowych i rozterkach komunalnych ;d
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Maciek w 21 Cze, 2010, 21:28:49
zajebiste macie problemy, na szczęście jeszcze ich nie poznałem ;D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: g-zs w 22 Cze, 2010, 00:38:56
Dzień dobry?

Bylo 'hej' więc sie nie czepiaj. Po za tym tu, w naszej poradni złamanych serc najważniejsze sa problemy i ich rozwiązanie a nie przywitanie. :D

Kurna, man, ja kapuje ze masz problem, ale zostawiając pierwszy post swojej kariery na forum GITAROWYM w takim temacie, na dodatek proszac o radę, to brzmi jakbys trafił tu  z gógli poprzez wpisanie "kOfFaNe bRaVo, pOmOoSh!". Dla mnie oficjalnie strzeliłeś sobie w stopę. Szybko zakładaj temat o tym jak nisko sie stroisz i jaką masz siódemkę/ósemkę/ERGie. Tylko blagam, jesli grasz na szóstce i stroisz sie standardowo, to przynajmniej skłam, że się lołtjuningujesz.
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 22 Cze, 2010, 00:45:36
Cytuj
Tylko blagam, jesli grasz na szóstce
Ja gram na szóstce, do tego z menzurą 24,75 :D

Ale w drop B, a nie długo przeskakuję na 13-60 set więc pewnie "zjadę" niżej :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lord_awesomeguy w 22 Cze, 2010, 00:57:01
drop B

Mięczak! :kissmyass:
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 22 Cze, 2010, 00:58:45
Wsadziłbym 13-72, ale się boję, że tajwańska gitarka stwierdzi, że miło by było umrzeć :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: davqoniu w 22 Cze, 2010, 01:02:21
Ale w drop B, a nie długo przeskakuję na 13-60 set więc pewnie "zjadę" niżej :D
kurwa, ja mam 13-60 w drop C/standard D na 25,5" i tak jeszcze z rozmiar grubsze mogłyby być...
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: lord_awesomeguy w 22 Cze, 2010, 01:04:01
hej. Też mam problem ze współlokatorem. Ja z kolezanką mieszkam w jednym pokoju kolega w drugim, i z kolegą własnie problem. Chodzi o to że on strasznie dużo pije. W ogóle nie wiem kiedy jest trzeźwy. Cały ostatni weekend był pijany i jeszcze jest mimo że już poniedziałek wieczór. Nie wiem trochę jak mam mu powiedzieć że ma sie wyprowadzić. Nie ukrywam że sie go boję, nie jak będzie pijany to nie wiem czy zaraz czegoś nie odstawi. Ogólnie jest bardzo nieodpowiedzialny. Wychodzi z domu na 15-20 min zostawiając włączone na gazie jedzenie. Z ostatnia wpłata za mieszkanie spóźnił się o tydzień. No ale mówię że najgorsze ejst to ze on pije. Bo ma na chlanie z kolegami (lub czesto samemu w pokoju) a na opłaty już nie ma. Jak mu powiem wprost że ma się wyprowadzić to chyba będzie ok z mojej strony co? W ogóle boje sie że jak powiem mu ze ma się wyprowadzić to on zacznie na złość niszczyć coś czy odstawiać jakieś akcje. 

(https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fimg713.imageshack.us%2Fimg713%2F4030%2F1265928160496.jpg&hash=c5534dcdd8f1e27225479316e27dca0a8b97494a)
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: Omlet w 22 Cze, 2010, 01:05:25
Pij z nim, wtedy mniej ci się to będzie w oczy rzucać :D
Tytuł: Odp: Trudny współlokator - jeśli nie zabić, to co?
Wiadomość wysłana przez: mondomg w 24 Cze, 2010, 00:09:47
A myślałem ostatnio o tym temacie ;) Skoro moje frustracje wyładowane, pasożyt się wyniósł, lulz have been had, to chyba można zamknąć? A motylej stopie radzę prosto z mostu załatwić sprawę i nawet strojąc w standardzie zagrać grzybowi to http://www.youtube.com/watch?v=CY63W1euwrc