Forum Sevenstring.pl
Inne => Off topic => Wątek zaczęty przez: pstry w 08 Sie, 2008, 00:32:01
-
cześć
Orientuje się któryś z Was jak wygląda sprawa ubezpieczenia sprzętu muzycznego podczas transportu ? Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy jedziecie sobie na koncert. Za autem wlecze się przyczepka ze sprzętem, gdy nagle z niewiadomych przyczyn wjeżdża Wam w dupę jakaś baba w Fiacie Panda i rozpierdala wszystko w drobny mak... Co zrobić w takiej sytuacji ? Oprócz strzelenia sobie w łeb i zajebania sprawczyni wypadku z baśki. Jest to tylko przykład, ale rozumiecie, że sytuacja jest jak najbardziej prawdopodobna... ubezpieczaliście kiedys graty ?
-
W uk, temat jak najbardziej powszechny. Wystarczy otworzyc pierwszy lepszy magazyn, w pizdu odloszen, w pl sie nie spotkalem. Ide w przyszlym tygodniu wykupic polise na zycie (nie mowcie mojej zonie ;) ) do pzu, to zapytam
-
Kiedyś trafiłem na ubezpieczyciela i sie go pytałem.
Jak sprzet stoi sobie w kanciapie i chciałbys go ubezpieczyc od kradziezy - nie ma na to opcji.
Jak jedziesz w trase to u ubezpieczycieli jest cos takiego jak ubezpieczenie bagazu, mozna by to rozszerzyc na cala trase i sporzadzic jakas zindywidualizowana umowe. Jakie sa koszty to nie wiem.
-
cześć
Orientuje się któryś z Was jak wygląda sprawa ubezpieczenia sprzętu muzycznego podczas transportu ? Wyobraźmy sobie sytuację, kiedy jedziecie sobie na koncert. Za autem wlecze się przyczepka ze sprzętem, gdy nagle z niewiadomych przyczyn wjeżdża Wam w dupę jakaś baba w Fiacie Panda i rozpierdala wszystko w drobny mak... Co zrobić w takiej sytuacji ? Oprócz strzelenia sobie w łeb i zajebania sprawczyni wypadku z baśki. Jest to tylko przykład, ale rozumiecie, że sytuacja jest jak najbardziej prawdopodobna... ubezpieczaliście kiedys graty ?
da sie to zrobic. w zaleznosci od wartosci sprzetu w przyczepce placisz mniej lub wiecej. jako ze zawodowo jezdze z przyczepa zaladowana na ok. 100k zlotych (same instrumenty) byl taki pomysl. platnosc rozlozona na 5 osob wychodzila calkiem spoko w skali roku.
caly pomysl wyszedl jak na obwodnicy Lesza na łuku drogi urwal sie hak i przyczepa wyprzedzila busa... ;)
jakby co to moge zadzwonic i zapytac ile to bylo do wylozenia, bo nie ja sie tym zajmowalem, tylko moj ziomas.
-
Zadzwoń i zapytaj koniecznie!
-
Podłączam się do pytania - niedługo wyprowadzam się do akademika i bez ubezpieczenia musiałbym zostawić sprzęt w domu (za drogo mnie gitary kosztowały i za duży mam do nich sentyment, żebym ryzykował ich utratę) - znacie może jakieś małe nadajniki GPS, które można np. schować w kejsie/cavity gitary? Używacie takich rozwiązań, polecacie/odradzacie coś?
-
sprzedaj jedną z nich i kasę z gity + to, co zamierzałeś wydać na zestaw Jamesa Bonda zainwestuj w pare lat dopłacania do "jedynki" w spokojnym mieszkaniu. Albo po prostu... weź ze sobą jedną gitarę, najlepiej taką, która nie wygląda na drogą.
Wysłane z mojego Nexus 4 przy użyciu Tapatalka
-
Jak baba wpierdala się w przyczepę to jest to wg prawa jej wina i likwidacja szkody z OC sprawcy ma być w pełnej wartości. Koniec kropka.
-
Odswiezam temat w innej formie - mam zamiar sie przeprowadzic, wynajac mieszkanie albo sam pokój - chcę ubezpieczyć sam sprzęt (żeby nie wiązać go z konkretnym mieszkaniem) - korzystał ktoś z Was z takiego rozwiązania? Po prostu cos w rodzaju ubezpieczenia na majątek.
Tak, zdarzało się, że do-ubezpieczaliśmy samą "zawartość" wynajmowanego mieszkania. Teściowa jest agentem niezbyt taniego ubezpieczyciela (Aviva), poproszę o bliższe info i dam choćby znać, jak się taki produkt nazywa.
-
Podłączam się do pytania - niedługo wyprowadzam się do akademika i bez ubezpieczenia musiałbym zostawić sprzęt w domu (za drogo mnie gitary kosztowały i za duży mam do nich sentyment, żebym ryzykował ich utratę) - znacie może jakieś małe nadajniki GPS, które można np. schować w kejsie/cavity gitary? Używacie takich rozwiązań, polecacie/odradzacie coś?
Mieszkałem 3 lata w internacie i mi nikt nic nie zajebał(poza jakimiś rzeczami z lodówki hehe), a miałem pieca i gitę, choć faktem jest że na piecu na pewno dużo nie pograsz, więc w sumie w ostatnim roku już w większości nie miałem pieca. Gita zawsze po graniu pod łóżko i w zasadzie oprócz wspólokatora to chyba nikt nie wiedział że ją mam, więc tym bardziej gdzie, więc nie rozumiem o co ten strach. Choć pamiętam na początku też się bałem bardzo.