Postanowiłem pobawić się trochę przy mojej piwnicznej CUSTOM gitarze :) Przerabiam ją całkowicie sam czasem opierając się na doświadczeniu innych. Używam piłek, pilników, papieru ściernego i mleczka polerskiego także całkowicie ręczna robota. Można rzucić okiem http://forum.sevenstring.pl/gitary-7-strunowe/gitara-ktora-zaspokaja-oczekiwania-przynajmniej-w-80/30/ (http://forum.sevenstring.pl/gitary-7-strunowe/gitara-ktora-zaspokaja-oczekiwania-przynajmniej-w-80/30/) Przyszedł czas na wymianę siodełka. Koniecznie mosiądz więc chłonę od Was wszystkie godne uwagi informacje. Wiem jak wykonać siodełko, a co do wymiarów i kształtu będę bazował na oryginale za pomocą suwmiarki.
Może dorzucilibyście parę słów na temat : -jak najlepiej ściągnąć stare siodełko -jakiego kleju użyć itp
Czy ktoś z Was już przeprowadzał taki zabieg na własną rękę
Usuwanie starego siodełka to prosta sprawa jak się wie co i jak. Potrzebne będą: 1. ostry nożyk (może być introligatorski albo skalpel) 2. klocek drewna szeroki mniej więcej tak jak siodełko (w ostateczności drewniana linijka) 3. młotek Za pomocą nożyka/skalpela delikatnie nacinamy lakier przy siodełku od strony główki i na bokach siodełka (przy podstrunnicy). Czasami po prostu siodełka oprócz przyklejenia są zalakierowane i ta operacja ma na celu uchronienie naszego lakieru przed uwaleniem sporego kawałka od drewna. Po nacięciu lakieru na progach kładziemy klocek drewna opierając go o siodełko i z wyczuciem acz zdecydowanie pukamy w klocek młotkiem (w kierunku główki) w celu "odbicia" siodełka od podstrunnicy. Jeśli ładnie nacięliśmy lakier i dobrze puknęliśmy siodełko odpadnie jednym zawodowym ruchem bez żadnych odprysków. Powodzenia!
Co do kleju to trochę sie z Wroo niezgodzę. Jeśli chodzi o super glut to i owszem ale tylko kilka kropel i uważać na opary (robi się taki biały nalot na lakierze, trudny do usunięcia). Kleju epoksydowego bym nie radził tylko dlatego, że tworzy bardzo mocną spoinę i gdy najdzie potrzeba usunięcia/wymiany siodła będzie problem. Osobiście przy wymianie używałem Patex Universal Classic (ala butapren). Jak się przyklei, zanim zaschcnie można zrobić delikatne korekty a po wyschnięciu nie ma problemu z usunięciem (patrz benzyna ekstrakcyjna).
A nacięcia na rowki czym robisz? Mam graphtecha, ale za niski jest wiec blaszką z podgrzewacza go podwyższyłem... Chętnie bym sobie zrobił mosiężne, ale: materiał, czym naciąć.
Jak każde siodełko. Ja jak zamieniłem plastik na grafit, do gitara zaczęła grać środkiem. Jak zmieniłem siodełka mostka na grafit, to też dostała trochę góry.
ja się wtrącę :D , tak w kameckim mam mosiężne siodełko i jestem bardzo zadowolony, nie powiem żeby mega robiło różnice ale robi, jest większy dzwon, sustain i jakby atak. :headbang: ale jest tyle składowych w gitarze że tak naprawdę porównanie miałbym gdybym miał dwie takie same gitary z dwoma innymi siodłami. Tak czy siak polecam bo zaszkodzić nie zaszkodzi:)
Kwestia gustu. Od kiedy przesiadłem się na blokady, stwierdziłem, że do normalnych siodełek w życiu już nie wrócę. Chyba, że będzie to bass, klasyk lub akustyk. Ewentualnie banjo. :D O ile wcześniej nie wykombinuję jakiegoś chorego patentu, jakby tu zbezcześcić te instrumenty stalowymi halterami i mikrostrojeniem :headbang:
Ej, to jakie siodełko byście polecali na pozbycie się nadmiaru/zmiękczenie góry, a może nawet i pogłębienie brzmienia - przesiadając się Z mosiądzu? Grafit?
Kwestia gustu. Od kiedy przesiadłem się na blokady, stwierdziłem, że do normalnych siodełek w życiu już nie wrócę. Chyba, że będzie to bass, klasyk lub akustyk. Ewentualnie banjo. :D O ile wcześniej nie wykombinuję jakiegoś chorego patentu, jakby tu zbezcześcić te instrumenty stalowymi halterami i mikrostrojeniem :headbang:
Mam 2 gitary które się różnią tylko mostkiem oraz siodelkiem. Gitara z stalowym i blokada rzeczywiście trzyma lepiej strój i mikrostroiki sa mega wygodne. Ale, siodełko grafitowe, razem z siodelkami przy mostku z grafitu, niszczą tamta brzmieniem na kilometr.
Mam 2 gitary które się różnią tylko mostkiem oraz siodelkiem. Gitara z stalowym i blokada rzeczywiście trzyma lepiej strój i mikrostroiki sa mega wygodne. Ale, siodełko grafitowe, razem z siodelkami przy mostku z grafitu, niszczą tamta brzmieniem na kilometr.
A jesteś w 100% pewien, że jest to różnica wynikająca z rodzajów siodełek a nie z różnic pomiędzy tymi egzemplarzami gitar? I gdybyś założył w obu wiosłach takie same siodełka, to brzmiałyby identycznie? Bo słysząc jak bardzo potrafią różnić się dwa seryjne egzemplarze tego samego modelu, oraz jak podobnie potrafią zagadać dwa zupełnie inne wiosła diametralnie różniące się specyfikacją, byłbym ostrożny w stawianiu tego typu tez. Co innego, gdybyś zmieniał siodełka w tym samym wiośle, najlepiej na tych samych strunach, oraz nagrał jakieś próbki na tym samym sprzęcie i setupie. Swoją drogą przydałby się kiedyś taki test. Trzeba by było naruchać kawałek nierdzewki, kawałek mosiądzu, kawałek kości, kawałek hebanu(bo i takie patenty widziałem :D ), jakiś grafitowy wynalazek i najzwyklejszy najtańszy plastik, sfabrykować 6 identycznych siodełek, wziąć jakąś gitarę, graty i nagrać 6 porządnych próbek.
Ja pierdolę Panowie ... :D aleście się rozpisaliście się :D W każdym razie ja dzisiaj zakupiłem odpowiedni płaskownik mosiężny odpowiadający jednym wymiarem z oryginalnym siodełkiem tak, żeby nie ciąć z każdej strony (głębokość się pokrywa, a dokładnie 1/4" =6.25mm ) Będą tylko dwa cięcia płaskownika (na odpowiednią wysokość - zmienna 8-6mm i szerokość 48mm ) Jak zrobię to wtedy zainteresowanym opiszę jak i czym wykonałem nacięcia itp. itd.
Tytuł: Odp: Mosiężne siodełko
Wiadomość wysłana przez: wuj Bat w 20 Gru, 2011, 08:50:10
Moim zdaniem Panowie troszke przesadzają, owszem jest różnica no ale bez przesady że to diametralnie wszystko zmienia, bo zaraz się okażę że wystarczy mieć gitarę z półki Ikea, gryf mocnowany na wykałaczki, pickpy firmy made in stodoła i gdy wstawimy mosiądz na siodełko to dostajemy mega punch, sustain i tysiąc innych wspaniałych rzeczy. Jasne brzmienie się poprawia ale to jest taka sama zasada jak z dobrym przetwornikiem, dobrymi strunami itd itp, to jest jedna moim zdaniem kilka procent w "polepszeniu".
Problem w tym, że obecnie mam stare struny, a po zmianie siodełka będą nówki sztuki. Tu różnica będzie olbrzymia więc taki test nic nam nie da. Niestety na 100% siodełko plastykowe muszę ściągnąć przed założeniem nowych strun. Nie odwrotnie :) Stare struny będą mi służyły do polerki rowków nowego siodełka, aż się zerwą :) Uffff to będzie kolejna precyzyjna robota. Krzyże to nic w porównaniu z tym
O jezu, wiadomo, że samo siodełko całego brzmienia nie czyni i jest mnóstwo innych czynników również składających się na to wszystko. Nie mniej ma słyszalny wpływ na nie.
to też napisałem, ale z komentarzy wynika że po zainstalowaniu mosiądzu nasza gitara dostanie nowe życie, co moim zdaniem nie jest prawdą, bo przecież wspomniany sustain itp nie wydłuży się nie wiadomo jak, będzie różnica ale bez przesady:)
Problem w tym, że obecnie mam stare struny, a po zmianie siodełka będą nówki sztuki. Tu różnica będzie olbrzymia więc taki test nic nam nie da. Niestety na 100% siodełko plastykowe muszę ściągnąć przed założeniem nowych strun. Nie odwrotnie :) Stare struny będą mi służyły do polerki rowków nowego siodełka, aż się zerwą :) Uffff to będzie kolejna precyzyjna robota. Krzyże to nic w porównaniu z tym
Co chłopaki powiedzie na zrzutkę? Kupiłoby się struny.
Nie wiem jaki jest sens wydłużania sustainu na pustych strunach, które przecież i tak w cholerę długo wybrzmiewają a w dodatku najłatwiej na nich sprzęgnąć wzmaka i cisnąć dźwięk przez minutę albo i dłużej. A przecież wpływ siodełka na dalsze pozycje jest bardzo mały. No chyba, że siodełko jest cholernie ciężkie, wtedy może działać jak fatfinger czy inne tego typu gówno. No ale taki mały kilkugramowy pierdolniczek... To tak jakby doszukiwać się różnic w brzmieniu pustych strun przy zastosowaniu belek dociskowych lub drzewek z różnych stopów... Mi tam bardziej przydaje się jasny ostry i wyraźny atak z pustych strun niż te kolejne kilka sekund sustainu i pokłady dołu. To jest właśnie to, co napędza drajwa i wytwarza piękne dżdżdż a czego niestety brakuje wielu gitarom. Dołu w sygnale z gitary i tak zawsze jest za dużo. Dlatego niemal wszystkie wzmaki gitarowe już na wejściu odfiltrowują w mniejszym lub większym stopniu nadmiar mułu.
Już więcej sensu jest imo w mosiężnych siodełkach mostka, one przynajmniej pracują zawsze ;) Obecnie mam takie, i choć to raczej absurdalne porównanie, bo mówimy o dwóch singlach w E lub D... Dż dż mam nieziemskie.
Zależy jakiego kto brzmienia poszukuje, mnie ta dzwoniąca, NIE przesterowująca się (!) góra wkurwia, wolę właśnie soczyste drajwy. I brak mi tego dołu, lubię trochę mułu, a mam zbyt selektywne brzmienie :( Ja wiem, że każdy instrument na swoim miejscu w miksie i w ogóle, ale bez dołu nie ma tego kopa i gdyby w gitarach "zawsze było za dużo dołu", to np takich mahoniowych Les Pauli nikt by nie kupował.
Toth stary... ...nie stać Cię :D , a tak poważnie to w przeliczeniu na polskie moje dobierańce kosztują mnie około 65zł Chyba będziecie musieli mi uwierzyć na słowo jeżeli cokolwiek zmieni się w barwie po montażu siodła.
Kwestia gustu. Od kiedy przesiadłem się na blokady, stwierdziłem, że do normalnych siodełek w życiu już nie wrócę. Chyba, że będzie to bass, klasyk lub akustyk. Ewentualnie banjo. :D O ile wcześniej nie wykombinuję jakiegoś chorego patentu, jakby tu zbezcześcić te instrumenty stalowymi halterami i mikrostrojeniem :headbang:
Mam 2 gitary które się różnią tylko mostkiem oraz siodelkiem. Gitara z stalowym i blokada rzeczywiście trzyma lepiej strój i mikrostroiki sa mega wygodne. Ale, siodełko grafitowe, razem z siodelkami przy mostku z grafitu, niszczą tamta brzmieniem na kilometr.
Zmieniam zdanie, to nie była wina siodełka tylko modelu :)
no to jakiś mały postęp strzelę... ...jeszcze nie nacinałem otworów i nie polerowałem mleczkiem ale podstawa jest odpowiednio przygotowana. Posty połączone: 29 Gru, 2011, 18:05:56uff... nieźle się namęczyłem, żeby równiutko naciąć otwory. Centralny punkt otworu musiał być oddalony od poprzedniego o 6,5mm. Co do głębokości każdego wcięcia... ...będę pogłębiał jak usunę stare siodło i zmierzę suwmiarką. Wiem które wcięcia są lekko za głębokie w starym siodle więc poprawię to w nowym.
...mam taki zajebisty zestaw cienkich pilniczków ale na wioliny są troszkę za grube więc sam koniec nacięcia tzn najgłębsza część była przeze mnie skrobana specjalną ostrą końcówką pewnego magicznego wiertła do otworów o średnicy 12mm :) Trzeba sobie jakoś radzić no nie :) resztę załatwią stare struny. Wkręcę siodło jeszcze raz w imadło i będę przecierał otwory przeciągając stare struny w jedną i drugą stronę aż uzyskam otwory w kształcie U bo obecnie mam V. Ale z tym poczekam do momentu pobrania wymiarów głębokości nacięć ze starego siodła :)
Z tym piłowaniem to piłowałem, ale siodełka mostka. Co do siodełka. Na razie mam graphtecha. Powiem tak, zastosuj rezerwę wysokości. Rowki zrób jak najpłytsze a potem weź komplet strun na których będziesz grał. Przymierz, skoryguj, przymierz ... skoryguj i będzie pasować. Podobno po naciśnięciu na 2/3cim progu struna ma wisieć na 1szym progiem 0,1mm. Graphtech na samym początku brzęczał. Podniosłem od spodu go trochę tymi blaszkami z podgrzewacza(tej świeczki małej) wyciętymi i jest ok.
...no więc według rad usunąłem stare plastykowe badziewie wybijając je kawałkiem deseczki i młotkiem. Prosto i przyjemnie. Lekki szlif drewna od pozostałości kleju. Stare siodełko to jakiś żart. Nie dość, że puste w środku to jeszcze podklejone trzema kropkami kleju. Dodatkowo było tak krzywe, że nawet nie wiem jakim cudem stykało się z drewnem.
Mosiężne odtłuściłem nitro i użyłem bezbarwnego kleju dwuskładnikowego Distal prosto na drewno. Pokryłem całą powierzchnię styku. Docisnąłem siodło no i czekam 24h aż założę struny
Jak wymieniałem siodełko w basie po prostu nałożyłem klej i założyłem struny - one docisnęły siodełko do drewna. Ale na bas chyba większe siły działają... ;)
1. struny chodzą jak po maśle - zero zacięć 2. bardziej metaliczny dźwięk 3. dłuższy sustain pustych strun !!!!! 4. o wiele lepiej wyprofilowany przeze mnie rzut strun na podstrunnicę - spuszczałem się strasznie i co paręnaście skrobnięć przeciąganymi strunami czy pilnikiem sprawdzałem suwmiarką głębokość nacięć.
Ogólnie bardzo dobry rezultat. Jeżeli ktoś zastanawia się nad takim rozwiązaniem to moja rada brzmi... ...nie zastanawiać się tylko próbować bo może spodobać się efekt końcowy :)
Ładnie się błyszczy ;] Dużo czasu zajęła ci obróbka takiej sztabki wyjściowej? I czy nie bałeś się błędów podczas szlifu? Że np. za dużo spiłowałeś czy coś?
... dziś jestem po pierwszej próbie :) ... nowe struny i nowe siodło daje zajebisty metaliczny dźwięk i mogę stwierdzić, że naprawdę to lubię. ENGL Powerball na przesterku z tą gitarą chodzi naprawdę BOSKO :) o clean'ach nie wspomnę.
To był bardzo dobry ruch z mojej strony.
BetoNova - a czego mogłem się bać :) ? materiału mam na 10 takich siodełek. Zrobiłem dwa siodełka z czego wybrałem lepiej dopasowane. Jedno zajęło mi około 4 godzin pracy.
Jako że Harry zainspirował mnie mocno do działania na tymże polu, pochwalę się też moimi siodełkami.
Tutaj wrzucam taki mały tutorial, gdyby ktoś chciał sobie poczytać
Uznałem, że czas po sesji należałoby wykorzystać produktywnie, a że po sesji na uczelnii trafiła się sesja w studiu nagrań, to postanowiłem celem dodania +4 do brzmienia i +12 do lansu wyciosać mosiężne siodełka.
Sztabki mosiężne docięte na wymiar udało mi się załatwić za free, pozostało tylko ich przerobienie na odpowiednie elementy w gitarze elektrycznej.
W epifonie jedną ze sztabek zrobiłem niesymetryczną, tak jak było oryginalne grafitowe siodełko (wyższe po stronie basowych). Drugie postanowiłem "zradiusować" odrysowując linię podstrunnicy z podłożonymi wizytówkami.
W roterze zastosowałem patent z odrysowaniem, bo oryginalne siodełko maiło normalny odcinek okregu.
Zamalowałem pisakiem ścianę, potem zarysowałem lekko odpowiednią linię.
Potem siodełko w kawałek skóry, wsadziłem w imadło i ścierałem pilnikiem do metalu aż do uzyskania tej linii. Warto zaznaczyć, że przy zaznaczaniu linii wziąłem jedna wizytówkę na zapas (0.3mm), a potem przy piłowaniu zastopowałem i tak nad tą linią. Bałem się, żeby nie zebrać za dużo (choć miałem w zapasie zawsze drugą sztabkę).
Jak już z grubsza spiłowałem zaokrąglenie, to taką samą metodą spiłowałem ten okrągły bok "w dół" (tak jak struny schodzą w stronę kluczy) i to samo zrobiłem sąsiednią ścianą.
Potem dokończyłem obróbkę na papierach ściernych. Pierwotnie działałem na 60, 80 i 1200, tylko takie miałem w domu :]. Potem odnalazłem 180, 320, 800 i 1000, co znacznie ułatwiło robotę. Czyli każda ściankę przeleciałem papierami, do tego mocniej działałem na tej radiusowej powierzchni, żeby wygładzić robotę po pilniku, no i te skosy. Jednocześnie trochę starałem się zaokrąglić rogi i te górne, widoczne ścianki siodełka,żeby łączyły się bardziej łagodnie.
Rowki na struny... Najgorsza część. Oczywiście, zacznijmy od tego, że specjalne pilniki do siodełek są idealnie do tego przeznaczone, robią półokrągłe szczeliny, są w wielu odpowiednich rozmiarach itd. tylko że troszkę kosztują. Nie miałem niestety pod ręka 600zł, ani czasu na czekanie na dotarcie do mnie takichż przedmiotów, postanowiłem sobie poradzić z takimi, jakie miałem w domu.
Jak dla mnie robota okazała się nie tak straszna. Ze starych siodełek zaznaczyłem sobie rysami pozycje na mosiądzu. Potem wziąłem najmniejszy, "kanciasty" pilnik i zrobiłem wgłębienia dla wiolinów. Pilnikami okrągłymi albo hmmm, eliptycznymi(?) w przekroju zrobiłem wycięcia dla basów. pamiętałem, żeby piłować je "w dół' tak jak kładą się struny w stronę kluczy, no i nie przesadzałem z głębokością szczelin.
Oczywiście, powstałe szczeliny często miały kształt V, a nie U, (albo raczej połowy O :]). Za pomocą nowatorskiego narzędzia złożonego ze starych strun i kawałka papieru poradziłem sobie z tym problemem na tyle, że wyszły całkiem ładne prawie półokrągłe szczeliny, w dodatku bardzo gładko wyszlifowane.
Trochę problemów nastręczyło mi wyszlifowanie główki i podstrunnicy w miejscu dla siodełka. Starałem się zachować kąt prosty, ale i tak ile bym nie równał, zawsze siodełka były niespasowane do końca. I tak po kilku próbach uznałem, że prędzej zeszlifuję główkę do zera i zjadę siodełka do grubości monety, zanim to mi się uda, więc zostawiłem to miejsce tak, żeby siodełko przylegało prawie na całej długości spodu, a do podstrunnicy niekoniecznie ;]
Koniec końców, po finalnych doszlifowaniach wysokości (w roterze zdecydowanie zostawiłem za duży naddatek i piłowałem mocno spód siodełka - o takie wysokie było:
poprawianiu rowków i ich lekkiemu pogłębianiu, wypolerowałem jeszcze je papierem 1200 (niestety,przy piłowaniu rowków pilniki czasem mi się "omskły", czasami też struny przesuwając się i wyskakując z rowków trochę je rysowały), postawiłem je w swoich miejscach, i, nie przyklejając, naciągnąłem struny. Siodełka nie ruszają się same z siebie (chyba że je mocno próbować przesunąć w bok), na razie nawet nie chce mi się ich kleić. Struny ładnie siedzą w swoich rowkach, myślę, że mógłbym je trochę pogłębić, ale skoro nie zdarzyło mi się, żeby nawet przy mocnym graniu i podciągach wyskoczyły, to nie będę ruszał. zwłaszcza, że wysokość strun jest albo bardzo dobra w Epi, albo zadowalająca w roterze.
Struny się nie klinują, siodełko nie 'łapie" np. strun G, która byla kompletną udręką w roterze, a i w epifonie zdarzało się siodełku psuć strój tej struny.
Co do brzmienia, jest więcej 'metalu' na pustych strunach. Czy wybrzmiewają dłużej, nie wiem, puste struny i tak zawsze się ciągną i ciągną ;]
Manewr ten w epifonie może był zbędny - tamto grafitowe siodełko było dobre (czasami owijkowa G się 'psuła'), miało odpowiednią wysokość. Ale mosiężne wygląda ładniej (w porównaniu do gitary w studio, gdzie było lutniczo zmienione siodełko na mosiężno-hebanowe, moje miało ładniejsze rowki :D) funkcjonuje tak samo albo i lepiej, no i sam je zrobiłem.
W barytonie zdecydowanie jest poprawa, bo tamto siodełko było paskudnie źle ponacinane.
Zatem, jak ktoś ma 4-5 godzin wolnego czasu, umie obsługiwać imadło, pilniki i flamaster, serdecznie polecam takie przedsięwzięcie.
a jeśli TLDR, to ogółem mówiąc, siodełka wyszły spoko, bałem się, że skopię pierwsze podejścia, a zapasowe sztabki czekaja ładnie :] Siedzą dobrze na spodniej części, nawet ich nie przyklejałem. Metaliczne brzmienie owszem jest, nie wiem ,czy sustain jakoś się zmienił, no i strunki ładnie leżą w rowkach i nie klinują się
Kąt ci z leksza spierdolił przy szlifowaniu pewnie. Podstrunnica też nie jest idealnie równo ucięta z tego co widzę. (https://forum.sevenstring.pl/proxy.php?request=http%3A%2F%2Fdesmond.imageshack.us%2FHimg207%2Fscaled.php%3Fserver%3D207%26amp%3Bfilename%3Dsdc10258k.jpg%26amp%3Bres%3Dmedium&hash=370962aec036b168d2dcee6660a65f0e2b96e3ee) Na Twoim miejscu trochę jeszcze bym to dopracował. Przede wszystkim sprawdź jak się ma odległość siodełka od środka pierwszego progu w stosunku do wartości która wynika z faktycznej(podanej przez producenta a najlepiej zmierzonej na tym egzemplarzu) menzury. Na pierwszych progach tolerancja niedokładności jest zawsze większa niż na dalszych. Generalnie nie powinno być odchyłów większych niż około ~0,37mm jeżeli ma to stroić co do centa(po regulacji menzury względem 12stego progu oczywiście). Z dwojga złego lepiej jednak, żeby stroiło za nisko niż za wysoko, bo i tak dociśnięcie struny do początkowych progów zawsze bardziej podwyższa dźwięk niż na dalszych.
Gdzieś wyczytałem że masterzy robiący drogie akustyki, tak rozmieszczają siodełko i pierwsze progi żeby po dociśnięciu struny stroiły co do centa. Biorą też pod uwagę styl gry gitarzysty, który gitarę zamawiał. Czyli biorą poprawkę na to z jaką siłą uderza w struny i takie tam. Ja jak kombinowałem z różnymi siodełkami, to taki odchył jak na załączonym obrazku wpływał już znacznie na strojenie.
Sprawdzę na stroiku. Na słuch jest ok, ale z tym to różne bywa :] Ogólnie, wynik i tak może być skopany, bo w tym wiośle mostek jest chyba troszkę za blisko, ciężko ustawić menzurę, bo lipne wózki odsunąć dalej się nie chcą. Poza tym, jak wspominałem, próbowałem nadać powierzchniom styku płaskie powierzchnie schodzące się pod kątem prostym (nałożyłem papier 320 na siodełko, zagiąłem go ładnie na krawędzi i szlifowałem), ale nadal to nie jest super :] No a potem musiałem spiłować spód siodełka bardzo mocno - pilnikiem, więc jego dolna powierzchnia tez nie jest idealna (choć do blatu biurka albo suwmiarki przylega prawie na całej długości). No chyba że jest jakiś lepszy sposób na uzyskanie równiutkich płaszczyzn główki i podstrunnicy pod siodełko.
Cytuj
Z dwojga złego lepiej jednak, żeby stroiło za nisko niż za wysoko, bo i tak dociśnięcie struny do początkowych progów zawsze bardziej podwyższa dźwięk niż na dalszych.
Poza tym, no właśnie, teraz nie narzekam ;]
Tytuł: Odp: Mosiężne siodełko
Wiadomość wysłana przez: harry_manback w 04 Mar, 2012, 02:35:10
...nie wiedziałem, że ten temat nadal był poruszany :)
W każdym razie ja, żeby uniknąć dodatkowej pracy i straconego czasu kupiłem płaskownik mosiężny o takich wymiarach by nie musieć szlifować dwóch powierzchni styku z podstrunnicą. Idealną gładź lekko przeleciałem papierem ściernym tylko dlatego żeby klej lepiej chwycił. Moje siodełko także jest pochyłe czyli przy wiolinach profilowane niżej. Ja nie mam żadnych szpar, a do tego zrobiłem je sobie dość wysokie tak by struny chowały się w rowkach. Nie chciałem doprowadzić do zdarzenia ześlizgnięcia się struny w przypadku dużych podciągnięć w okolicach 3-5 próg
Ja ze swojego dłubania jestem zadowolony tak bardzo aż zapomniałem o tym, że to robiłem :) Chodzi ekstra.
"Osobiście przy wymianie używałem Patex Universal Classic (ala butapren)." - to tak jak napchać cienki kawałek gumy miedzy siodełko a gryf ;) Lepiej używać kostnego kleju lub na bazie żywic epoksydowych mają duża adhezję więc nawet metal złapią i mają odpowiednią twardość. Nie tłumią drgań jak te ala budapren. Kiedyś ktoś napisał tutaj na forum że mu przysłali customa z nieprzyklejonym siodełkiem i dostał instrukcje żeby przykleić na poxipol a on jest właśnie na bazie epoksydów wiec to nie tylko moje zdanie :)
Tak samo jak w wielu dyskusjach np. z aluminium nikt nie napisał o jaki stop chodzi a to może mieć ogromny wpływ i możliwe że dlatego jednemu mosiądz brzmi lepiej innemu gorzej przecież stopów jest tyle co gatunków drewna ::) Badałem mosiądze z Japończyka z Matsumoku z lat 80 , progi od SINTOMS i dla porównania mosiądz z castoramy mam zainkludowane zgłady metalograficzne ze zdjęciami mikrostruktur w stanie trawionym i nie trawionym, próby twardości i może będzie okazja zrobić analize składu chemicznego to niebawem wrzucę tutaj trochę informacji na ten temat i będzicie wiedzieć jakiego mosiądzu szukać. :headbang: ...no chyba że sam zaczne produkować siodełka lub mosty :D :P
Jak to jest z tymi siodełkami z "grafitu"? chodzi o te teflonowate (tusq) od graphtechu?