no. to na poczatek: wiem, ze tutaj znaczna czesc forum to starzy wyjadacze, ktorzy maja juz w chuj doswiadczenia i obycia z pr0 sprzetem, a na tanie cyfry patrza co najmniej sceptycznie, oraz ze target tego typu zabawek szybciej znajde na gitara.pl, ale moze ktos jednak probowal sie chocby z ciekawosci takimi rzeczami bawic i moze sie wypowiedziec.
ogolnie to narazie pytam...przyszlosci
owo (na moze w przeciagu roku? nie ma pospiechu narazie), bo kasy brak (tak bardzo brak, ze nawet najtanszy szajs musze traktowac jako 'przyszlosciowy' - a nie-tani sprzet jest dla mnie przez najblizsze pare lat niestety nieosiagalny)
enyuej, poszukuje przede wszystkim taniej alternatywy whammy pedal. czyli urzadzonko musi miec pedal ekspresji i pitch shiftera w sobie. na tym mi zalezy najbardziej, zeby to w miare dzialalo. poza efektem whammy watpie, abym korzystal z czegos poza kompresorem, delayem i podbiciem glosnosci, aby mocniejszym sygnalem mocniej rozkrecic przester w piecu. no, jeszcze z okazji tego podbijania glosnosci fajnie by bylo, jakby toto jakos strasznie nie splaczalo brzmienia gitary (przynajmniej przy wylaczonym kompresorze), bo z tym mi sie cyfra kojarzy ;/
co do ew przesterow, to jakby sie zadziala jakas magia i cos nawet przypadlo do gustu, to zajebiscie, ale nie oczekuje tego. tym bardziej nie kreca mnie zadne flangery, phasery itp - no moze jedynie jakis reverb moze mi sie jeszcze przydac.
narazie znalazlem kilku kandydatow w kategorii ~300-400zl, a sa nimi:
- KORG AX5G
- ZOOM G1XN
- BEHRINGER X V-AMP (LX1-X)
- DIGITECH RP90
w sumie moje najwieksze zainteresowanie budza chyba RP90 (bo digitech - wiedzieli, jak zrobic podrobke wlasnego produktu, przy czym z drugiej strony zadna firma nie wypuscilaby dwa razy tego samego, tyle, ze raz drogo, a drugi tanio i z wieksza funkcjonalnoscia...) i jeszcze AX5G jakos tak w miare porzadnie wyglada, przy czym to chyba po prostu kwestia samego wygladu, jakos wieksze zaufanie wzbudza niz X V-AMP i G1XN
gdyby jednak sie okazalo, ze zadne z nich nie jest warte swej ceny, to wyczailem jeszcze istnienie czegos takiego, jak Behringer US600, ale to jest jedynie pitch-shifter z watpliwie wygladajacym wbudowanym pedalem ekspresji i roznica zaledwie 2 stowek w cenie - to akurat cena taniego kompresora i czegos do podbijania glosnosci, przy czym delay juz raczej odpada... wiec sie zastanawiam, czy warto wtedy lozyc kase na tego pechringera - zalezaloby to od tego, czy on jednak lepiej daje rade, czy podrobki whammy z tamtych multiefektow sa porownywalne lub lepsze.
ktos ma jakies zdanie na ten temat, poza "dozbieraj i kup lampe (lub w tym przypadku - oryginalne whammy i po kawalku reszte pedalboardu)"?