Oprocz punktow wymienionych przez przedmowcow, gitara jest rowniez dla mnie szczegolnego rodzaju przykladem przedmiotu sztuki uzytkowej, poza tym, ze w niektorych przypadkach jest przykladem sztuki per se.
To, co w recznie (a nawet maszynowo) wykonanym instrumencie jest niesamowite, to fakt, ze oprocz mozliwosci podziwiania, dotykania, czyszczenia, etc - mozna w dodatku na nim zagrac, inspirujac nie tylko samego siebie, ale i sluchaczy.
Lubie w ogole drewno, ktore jest chyba najbardziej uniwersalnym materialem na swiecie (plastiku, z racji jego wulgarnej proweniencji nie licze). Pomyslcie ile mozliwosci daje kawalek drewnianego klocka w zrecznych rekach - mozna go wykorzystac do wykonania samolotu, statku, domu, mebli, broni, zabawek, dziel sztuki, no i gitar;)
Potrafie sie godzinami po prostu gapic na top mojego Les Paula, obserwujac jak zmienia kolor i fakture pod wplywem swiatla. W dodatku codziennie wydaje mi sie, ze wyglada inaczej. Dlatego tez nie jestem fanem litych kolorow, ktore imho zabieraja przynajmniej 1/3 frajdy z posiadania instrumentu.
Moglbym tak dlugo jeszcze, ale po tym co napisalem, najwyzszy czas na tzw. "manual relief".