coś się chyba stary zapędziłeś... ...skromne okrojenie z solówek i uwydatnienie riffów bynajmniej nie zmieni stylu. Nie chodzi o zmianę sekcji rytmicznej czy melodii. Porównania takie jakieś z dupy wzięte
bo właśnie przerobiłeś Behemoth na metal progresywny albo jeszcze niżej
Zresztą co tu będę więcej gadał. Jestem fanem Morbid Angel, Nile, Cannibal ,Meshuggah i miliona innych ciężarów. Behemoth niestety nie figuruje w grafiku za to tęsknię i to zajebiście za Yattering. Żadna z moich kapel nawet nie przypomina w/w muzyki. Po prostu na mój gust materiał czasami jest zasolówkowany
na śmierć. Co mnie osobiście bardziej męczy od ciężaru gniecenia Yattering. Widzisz Rachet... ...podziwiam Piotra Gruszkę, jego kunszt, nagranie. Szczena mi opadła ale po odsłuchaniu wszystkiego parokrotnie po prostu odpuszczam. Nie wiem może jestem ograniczony ale nawet nie przypomnę sobie żadnej melodii do której chciałbym wrócić. Kolejnym etapem byłaby chęć zobaczenia go na scenie ale później znowu odpuszczam. Nie pamiętam nic. Uważam taką muzykę za pewnego rodzaju wyścig zbrojeń. Piotr pokazuje co ma i jaki jest zajebisty, mieszanie, podziały rytmiczne, wykończenia riffów, solów, bas milion strunowy - jednym słowem mówiąc perfekcja. To zabija ale na krótką metę. Ktoś musi mi przyznać rację, że czasami zwrotka/refren/zwrotka/refren zostaje w głowie do końca życia i nie mówię tu o jakimś gównie typu "Takie Tango"
Kończąc dodam, że dla mnie osobiście tego rodzaju muzyka jest ulotna.