NGibolD - Orville Les Paul Standard '92

[anton]

Wiem, mało oryginalnie, to już było, znowu Les Paul, nuda....
Ale nie mogłem się powstrzymać, bo o ile do tej pory byłem zaciekłym fanem Ibanezuf, to po zagraniu paru prób z tym badylem kompletnie zmieniły mi się poglądy brzmieniowo-gitarowe. Gitara po prostu śpiewa i powala sustainem. No ale do sedna, Orville by Gibson to gitary robione na rynek japoński jako odpowiedz Gibsona na zalewający rynek bardzo dobrej jakości japońskie kopie LP. Ten egzemplarz jest z 1992 roku, kolor to chyba Honeyburst albo jakiś inny Burst. Korpus z 3 kawałków mahoniu, gryf jeden kawał mahoniu oraz long neck tenon. Na gitarze widać ślad czasu ale nie jest zniszczona ani poobijana. Gorzej z manualnej strony, po przesiadce z wyścigowego gryfu ibanola... chyba nie muszę dalej pisać na ten temat. Ale jadę na 10-52 drop D i powolutku, z dużą ilością pokory przyzwyczajam się. Wydaję mi się że gitara warta jest poświeceń.
No dobra bo już zanudzam.... fat fotoz nau










No i żeby niektórzy nie czuli się zaniedbani:

[oz]

Gratuluje, piękna rzecz bardzo mi się podobają plain topy

[dom?n]

Ten egzemplarz

zajebiście!

Ale jadę na 10-52 drop D

do dupy!

[anton]

Daj żyć człowiekowi, na początku założyłem 9-46 ale czułem się jak mała dziewczynka z warkoczykami  

ps. dom?n  rozumiem że za mało zdjęć ze stopą?