Praktycznie cały weekend spędzony u brata - jako, że żona zbiegła mu z o połowę od niej młodszym kochankiem, to pomogłem mu ogarnąć cały dom na start nowego życia, wsparłem go psychicznie i ile mogłem finansowo. Ma teraz nowy łańcuch do piły do cięcia opału, a nawet krem energetyzujący, żeby jakoś zaczął znów wyglądać - ze stresu schudł 9kg, a za bardzo nie miał z czego... Przy okazji pobyliśmy po prostu ze sobą, pogadaliśmy. Umęczyłem się naprawdę i plecy mi wysiadły, ale cieszy takie zwykłe ludzkie pobycie z kimś offline.