Z tego wszystkiego zapomniałem opisać historię, która przydarzyła się ostatnio Visions of Tondal...
Udało nam się ogarnąć granie na juwenaliach MISH UW za przyzwoity pieniądz w towarzystwie, do którego pasowaliśmy jak pięść do nosa.
Miała być poezja śpiewana, pop, jakaś gwiazda Mam Talent oraz avant-garde metal.
4 dni przed koncertem jednak ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby przesłuchać, co gramy
Spoiler No i dostaliśmy ultimatum: gramy akustycznie albo w ogóle.
No więc generalnie sceptycznie nastawieni poszliśmy na próbę. Wyśmialiśmy się za wszystkie czasy i stwierdziliśmy, że pierdolimy ten występ.
Następnego dnia rano dzwoni do nas nasz basista i stwierdza, że zakładamy zespół The Tondals, który jest coverbandem zespołu Visions of Tondal, grający ich kawałki w wersji rockabilly, swing, bossa nova... i tak oto zdecydowaliśmy się zrobić ten cyrk
Skorzystaliśmy z doświadczenia naszego garowego, który kiedyś szmacił się za miskę ryżu z różnymi ludźmi grającymi dziwne, taneczne rzeczy i przerobiliśmy nasze kawałki na groteskowe rockabilly, założyliśmy stronę na fb, kupiliśmy lajki z bangladeszu i puściliśmy machinę w ruch.
https://www.facebook.com/pages/The-Tondals/127407773974737?fref=ts polecam przejrzeć historię wpisów i informacje o zespole
A sam koncert? Wypadł mega słabo. Obcięli nam czas na granie z 40min na 8 ze względu na wielką obsuwę a i tak nikt chyba nie słuchał żadnego z występujących zespołów.
Zagraliśmy bez próby dźwięku i z koszmarnym nagłośnieniem.
Ale powiem Wam, że przepiękna pamiątka pozostanie do końca życia z pierwszego szmacenia się dla pieniędzy
Na koncercie wyglądaliśmy mniej więcej tak:
Spoiler