Autor Wątek: Co was ostatnio zszokowało?  (Przeczytany 1414698 razy)

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 371
Patrzcie to (ogólnie to polecam cały filmik i kanał):

młody ziomuś, w dobrej formie, ćwiczy intensywnie, aż do odcięcia, pada na koniec. A tym czasie spalił... trzy gumisie! Szokuje jak wydajny energetycznie jest ludzki organizm! Od 4:30





...i jak kluczowe jest żywienie przy zrzucaniu wagi. Nawet największy trening można szybko "zajeść" i to z nadwyżką! 2:30
Spoiler

Ten typ był zdaje się zdebunkowany jako "fake natural".
I był też przyłapany na używaniu fałszywych ciężarów. Także ten, nie stawiałbym go za wzór czegokolwiek.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
Fałszywych ciężarów?? Wtf :D Obadam temat. Mnie to tak naprawdę jebie, wygląda dobrze, gada z sensem, potwierdza to co mówią inni na ten temat.

Szoczek z innej beczki:

https://80.lv/articles/stunning-photoreal-renders-in-blender-by-blitter/?fbclid=IwAR2uW2zGcHKIi8ednJEF1ohOVPeprFmORUvfKsl4JApcwGFYvzch1JjcpSk

Paczki z głów!

Offline Mat

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 591
  • Join the Dark Side and get a free cookie!
@wuj Bat zyjesz? Pilnujesz wulkanu?

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
@wuj Bat zyjesz? Pilnujesz wulkanu?
Hejo! Żyję! Ale w końcu faktycznie wydupiło! Ujęcia z drona:

https://www.mbl.is/frettir/innlent/2021/03/20/storbrotnar_dronamyndir_af_gosinu/

Ed: @Rot - poświęciłem parę minut, to całe "debunked" polega na tym, że siedzą jutuberzy i "analizują" jego filmiki. Nikt nie pojechał i nie zważył, czy to fake towary, więc dla mnie to... ;) Nie znam tego faceta w ogóle, dla mnie jeden z pewnie tysięcy takich jutubowych trenerów, także nie mam powodu bronić go, poza jakimś rozsądkiem. Wygląda zajebiście, a to nie jest green screen. Nawet więc jeśli zamiast 100 podnosi 50kg to nie mam z tym problemu. Jego sylwetka pokazuje, że zna się na żywieniu i tyle mi trzeba było się dowiedzieć dla siebie samego.
Z drugiej strony cała ta kwestia "fake towarów". Czyli oznacza to, że jest gdzieś firma/firmy z formą do rotomouldingu, żeby metal tak ładnie obłożyć tworzywem i celowo produkuje zaniżone ciężary z logo innej firmy i możesz zadzwonić czy napisać (no, tak, kto w dzisiejszych czasach dzwoni ;) ) i zamówić sobie, gdzie to śmierdzi nielegalem?... No nie wiem.
« Ostatnia zmiana: 20 Mar, 2021, 10:09:49 wysłana przez wuj Bat »
Paczki z głów!

Offline spacelord7

  • Pr0
  • Wiadomości: 781
"siedzą i analizuja" xD
Wzieli by się do roboty, bo tak siedząc to będą dalej obrastać ektoplazmą.


Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
Debunked! :D :D

Paczki z głów!

Offline Rot

  • Gaduła
  • Wiadomości: 371
@wuj Bat zyjesz? Pilnujesz wulkanu?
Hejo! Żyję! Ale w końcu faktycznie wydupiło! Ujęcia z drona:

https://www.mbl.is/frettir/innlent/2021/03/20/storbrotnar_dronamyndir_af_gosinu/

Ed: @Rot - poświęciłem parę minut, to całe "debunked" polega na tym, że siedzą jutuberzy i "analizują" jego filmiki. Nikt nie pojechał i nie zważył, czy to fake towary, więc dla mnie to... ;) Nie znam tego faceta w ogóle, dla mnie jeden z pewnie tysięcy takich jutubowych trenerów, także nie mam powodu bronić go, poza jakimś rozsądkiem. Wygląda zajebiście, a to nie jest green screen. Nawet więc jeśli zamiast 100 podnosi 50kg to nie mam z tym problemu. Jego sylwetka pokazuje, że zna się na żywieniu i tyle mi trzeba było się dowiedzieć dla siebie samego.
Z drugiej strony cała ta kwestia "fake towarów". Czyli oznacza to, że jest gdzieś firma/firmy z formą do rotomouldingu, żeby metal tak ładnie obłożyć tworzywem i celowo produkuje zaniżone ciężary z logo innej firmy i możesz zadzwonić czy napisać (no, tak, kto w dzisiejszych czasach dzwoni ;) ) i zamówić sobie, gdzie to śmierdzi nielegalem?... No nie wiem.

Z tym żywieniem to właśnie druga część tego co napisałem - "fake natty". Typ był oskarżany z tego co pamiętam o używanie sterydów czy innego gówna. Ja szczerze mówiąc nie wiem, nie interesi mnie to tak na prawdę zbytnio, poza tym z moją formą jestem ostatnią osobą do wytykania ludzi palcem.
Ale jeśli masę ludzi oskarża go o przekręty, to coś faktycznie może (ale nie musi) być na rzeczy.

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 044
Też wielokrotnie słyszałem/ czytałem o 'socialmedialnych' trenerkach, trenerach, fitness modelach i modelkach, że totalnie lecą w chuja. Promują się jako super naturalsi, promują zdrowy styl życia, ekologiczne suplementy, a w tle skandale o cyklach sterydowych niczym Schwarzenegger albo zatrudnianie sztabu grafików do poprawiania zdjęć. Absolutnie nie twierdzę, że pan z powyższego filmiku jest jedną z takich osób, mówię ogólnie, bo trochę związku z takim środowiskiem mam od kilkunastu lat i dalej nie rozumiem tej hipokryzji.
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
Wszystko możliwe, ja tylko szukałem paru porad, nie znam człowieka :D
Paczki z głów!

Offline spacelord7

  • Pr0
  • Wiadomości: 781
od czytania tego wątku fromy nie zrobimy xD

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Nie oglądałem filmiku, ale jest temat o diecie, to się wypowiem, bo od zeszłych wakacji liczę sobie kalorie i makrosy w celu redukcyjnym (Fitatu <3), bo się spasłem :D
Na prawie samej diecie* od czerwca zrzuciłem 35 kilogramów. Została mi jeszcze dyszka do zrzucenia, ale z tym uporam się w maks 3 miesiące, więc na rocznicę rozpoczęcia diety będę mógł pochwalić się utratą 35% początkowej masy ciała. Potem już wchodzi rzeźba ^^ Założenie było takie, żeby tym, razem ogarnąć się tak, żeby nie było jojo. I się udało. Jak ktoś chce zrzucić z dupy kilka kg to zapraszam. Mogę powiedzieć co i jak robiłem, ale przygotuj się, że będzie to kosztowało. Tzn czas (bo gotowanie trwa) i hajs (bo dobre półprodukty są droższe niż przetworzone, ale to żadna tajemnica). A tak oprócz tego w sumie można wpierdalać wszystko, jeśli liczby się zgadzają.

Zaznaczam jeszcze raz, że nie wiem o czym gadacie, chciałem się pochwalić :D

*prawie, bo jak było ciepło to jeszcze robiłem wypady w góry i na rower, ale po wycieczce była imba więc kalorie mogły iść na + :D Od października sama dietka
B ( o ) ( o ) B S

Offline excubitor

  • Użytkownik
  • Wiadomości: 76
od czytania tego wątku fromy nie zrobimy xD
taaak? trzeba obliczyć, ile kalorii można spalić smarując tłustego posta. Albo jak ciśnienie skoczy przy jakiejś kłótni.
"Ja się nie znam, to się chętnie wypowiem."

Offline Sphincter

  • Gaduła
  • Wiadomości: 139
Dieta to podstawa, jak człowiek zda sobie sprawę ile wysiłku potrzeba, żeby "spalić" takiego pączka to...

...prościej go nie zjeść.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
Zaznaczam jeszcze raz, że nie wiem o czym gadacie, chciałem się pochwalić :D
No i jest czym! U mnie kwestia 3, może 5 kg po zimie. Kilkanaście zrzuciłem parę lat temu i trzymam to. Moi koledzy rowerzyści całą zimę kręcili na trenażerach, chcę się podciągnąć ;)
Paczki z głów!

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Zaznaczam jeszcze raz, że nie wiem o czym gadacie, chciałem się pochwalić :D
No i jest czym! U mnie kwestia 3, może 5 kg po zimie. Kilkanaście zrzuciłem parę lat temu i trzymam to. Moi koledzy rowerzyści całą zimę kręcili na trenażerach, chcę się podciągnąć ;)


Powiem Ci ze strasznie żałuje ze nie kupiłem trenażera, ale wole go pod gravela niż pod MTB, wiec po tegorocznym sezonie kupię sobie jakiegoś sympatycznego Gravelka do 3-4K + trenażer. A za rok będzie funkcjonował jako prawilny rower na wyjazdy, bo potrzebuje czegoś żeby dogonić kumpla na kolarce, który właśnie na ten sezon swapuje opony na lekko grubsze :D w sumie to w chuj tęsknie za cieplejsza tenperaturą, jak się zrobi 14 stopni, to przenosimy się do wątku z rowerami :D

Posty połączone: 20 Mar, 2021, 21:44:17
Zapomniałem napisać jeszcze o jednym największym koszcie redukcji - wymiana garderoby. U mnie co kwartał 80% ubrań na wymianę -_- zszedłem z XL-XXL na M/L. Kieszeń boli, dupa piecze :D
« Ostatnia zmiana: 20 Mar, 2021, 21:44:17 wysłana przez g-zs »
B ( o ) ( o ) B S

Offline Maciek

  • Pr0
  • Wiadomości: 829
Nie oglądałem filmiku, ale jest temat o diecie, to się wypowiem, bo od zeszłych wakacji liczę sobie kalorie i makrosy w celu redukcyjnym (Fitatu <3), bo się spasłem :D
Na prawie samej diecie* od czerwca zrzuciłem 35 kilogramów. Została mi jeszcze dyszka do zrzucenia, ale z tym uporam się w maks 3 miesiące, więc na rocznicę rozpoczęcia diety będę mógł pochwalić się utratą 35% początkowej masy ciała. Potem już wchodzi rzeźba ^^ Założenie było takie, żeby tym, razem ogarnąć się tak, żeby nie było jojo. I się udało. Jak ktoś chce zrzucić z dupy kilka kg to zapraszam. Mogę powiedzieć co i jak robiłem, ale przygotuj się, że będzie to kosztowało. Tzn czas (bo gotowanie trwa) i hajs (bo dobre półprodukty są droższe niż przetworzone, ale to żadna tajemnica). A tak oprócz tego w sumie można wpierdalać wszystko, jeśli liczby się zgadzają.

Zaznaczam jeszcze raz, że nie wiem o czym gadacie, chciałem się pochwalić :D

*prawie, bo jak było ciepło to jeszcze robiłem wypady w góry i na rower, ale po wycieczce była imba więc kalorie mogły iść na + :D Od października sama dietka

Potwierdzam, liczenie kcal ftw, zalalem sie po studiach i juz od kilka lat bylo srednio a teraz jeszcze dobilem podczas pierwszych 2 lockdownow, teraz udalo mi sie zebrac w sobie i zaczac ogarniac, plan zaklada 16-18kg w dol, na poziomie -1kg/tyg, na razie 6 tyg i idzie wszystko tak jak powinno a ze jeszcze na rowerek za zimno to tylko dieta. Natomiast co to hajsu to sie nie zgodze - u mnie wychodzi praktycznie na to samo, bo rzeczywiscie lepsze polprodukty drozsze, ale za to nie kupuje rzeczy z dupy na zasadzie "fajne chrupki, trzeba spróbować :D

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 044
Reaktywujmy kącik fitness! Chcę popatrzeć na te łakome kąski!
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 828
Kieszeń boli, dupa piecze :D
Trochę brzmi jak po wizycie w gay klubie. Może to jest prawdziwy sekret?? :D

Swoją drogą: może po prostu napisz ogólnie jak działasz. Skopiuję i wyślę koledze, który ma coraz bardziej dodatni bilans kaloryczny ;)


Powiem Ci ze strasznie żałuje ze nie kupiłem trenażera
Muszę odkładać intensywnie, a wymieniłem rower - ale na zimę trenażer stanie, jeśli nic innego się nie stanie :)

Nie czekaj do 14 stopni! Jakiś windstopper na wierzch i lecisz. U mnie jutro 6 stopni i jeśli nie będzie padało, to znów atakuję, nie pierwszy w tym roku.
Jeśli kolega kolarek wymieni opony na grubsze, w sensie zamiast 23-25 będzie to 28mm, to będzie jeszcze szybszy :D Chyba, że masz na myśli gavelowe.
Paczki z głów!

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Chyba, że masz na myśli gavelowe.

Dokładnie tak :)

Swoją drogą: może po prostu napisz ogólnie jak działasz. Skopiuję i wyślę koledze, który ma coraz bardziej dodatni bilans kaloryczny ;)

Ok, to na początek mała opowieść :D
Nie było to moje pierwsze podejście do zrzucania kg. W życiu próbowałem już kilku diet, ale zawsze ostatecznie największym problemem był mój mindset. To chyba w ogóle jest największy problem przy odchudzaniu u wielu osób - liczyłem na szybkie efekty. -1kg na tydzień było za mało i chciałem więcej i szybciej. Zrobiłem więc najgłupsze co mogłem i się "trochę" głodziłem. To powodowało, że traciłem przede wszystkim wodę, nie miałem energii, nie mogłem się skupić, bo ciągle byłem głodny, a na dodatek osiągnąłem efekt odwrotny do zamierzonego, bo organizm - pod wpływem głodówki - zaczął wręcz gromadzić tłuszcz na zapas, więc spadek wagi wiązał się głównie z utratą wody w organizmie.
Porzuciłem głodówki i zacząłem aktywnie uczęszczać na siłownię (6x w tygodniu). To było dobre na początku, ale tu z kolei bardzo szybko zacząłem wpierdalać śmieci, bo czułem się usprawiedliwiony sam przed sobą - mogę zamawiać kebsa i pickę, bo przecież chodzę na siłkę, no nie? No właśnie kurwa nie :D Tym bardziej że z czasem (po 3-4 miesiącach) wizyty na siłce zaczęły być coraz rzadsze, a zamawianie śmieciowego żarcia coraz częstsze. Efekt końcowy - wiadomo, kg w liczbie mnogiej znowu na plus.
Kolejne podejście to dieta Chodakowskiej - 100 pln za 2 miesiące, gotowe przepisy na każdy dzień tygodnia, policzone kalorie, policzone makra, raz w tygodniu ważenie, zakupy również raz w tygodniu, żeby nie kusiło na śmieci w sklepie. Tu było już bardziej ok, ale problemem stały się przepisy same w sobie. Bardzo szybko zacząłem się nudzić, proponowane potrawy nie do końca wchodziły w moje preferencje smakowe, a na dodatek czasem - żeby zgadzała się kaloryka - miałem OLBRZYMIE porcje do zjedzenia (np. jednego dnia miałem do zrobienia vege zupę krem z selera. Wszystko fajnie, tylko wg dostarczonego przepisu musiałem zjeść ponad 1,5kg takiego przygotowanego posiłku xD Dodatkowym minusem było to, że chcąc na tej diecie utrzymać różnorodność potraw, często wyrzucałem sporo produktów. Bo np. w tygodniowym planie miałem do użycia 100g jakiegoś produktu, a ten w sklepach jest pakowany po np 200g i reszty nie miałem jak użyć, a chciałem ściśle trzymać się otrzymywanej diety. Takich produktów, było kilka w każdym tygodniu i strasznie bolało mnie wyrzucanie żarcia.
Następnie próbowałem pudełek - było drożej, ale oszczędzałem czas, bo nie musiałem gotować i jeździć na zakupy. Na początku było ok, ale z czasem znowu uderzyło znudzenie i rutyna. Smaki również nie moje - jako że firma dostarczała do dziesiątek klientów, to i smaki musiały być "zrównoważone" żeby każdy był zadowolony. W efekcie wszystko zaczęło wydawać mi się mdłe i niesmaczne. Do tego firma często myliła zamówienia i dostawałem czasem coś, co wykluczyłem ze swojej diety, bo tego nie lubię. Efekt po kilku miesiącach był taki, że na początku w weekend wpierdalałem więcej kalorii niż przez cały tydzień (pudełka miałem pon-pt), a potem "cheat day" przeciągał się na dni tygodnia i w końcu te pudełka częściowo wyrzucałem, bo nie zjadłem i żarcie się psuło.

Byłem zniechęcony, motywacja na parterze, kolejne jojo, i to takie na pełnej kurwie, bo nie tylko wróciłem do wagi sprzed diety, ale na dodatek poszło 10kg na plus i dobiłem do jebanych 130 kg. Moja samoocena leżała, zacząłem być coraz bardziej autoagresywny, więc po dupie dostała też psychika. No i w pewnym momencie stwierdziłem, że czas się ogarnąć, bo nikt tego nie zrobi za mnie, a użalanie się nad sobą nie ma sensu.

Podjąłem więc dwie najlepsze decyzje:

1. Poszedłem do psychologa.
W swoim środowisku widzę, że jest to krępujący temat dla wielu osób i ludzie czują się niezręcznie kiedy o tym mówię, ale to są internety, więc sobie z tym poradzicie :* Dodatkowo od jednej osoby usłyszałem, że on nie ma potrzeby pójścia do psychologa, "bo nie jest pierdolnięty". Śmiechłem, bo facet ma prawie 30 lat, bardzo dobrze zarabia i mieszka z rodzicami. Ale pokazuje to głównie jakie podejście do psychologów ma "typowy Kowalski". Sorki, taka mała dygresja, każdy jest kowalem swojego kowadełka i ma prawo podejmować decyzje jakie chce, nic mi do tego.
Zmierzam do tego, że zdrowie psychiczne jest równie ważne co zdrowie fizyczne (przecież są w końcu ze sobą ściśle powiązane), a mimo to jest ciągle marginalizowane i mam wrażenie, że w naszej kulturze to jest to tabu. Dlatego tym chętniej o tym opowiadam, bo może komuś pomoże to w podjęciu decyzji i rozpoczęciu sesji jeśli czuje że tego potrzebuje, ale się waha i krępuje. Nie wstydź się Anon, bądź samolubny, pomyśl wreszcie o sobie :*
U psychologa przerobiłem autoagresję i niską samoocenę i był to kluczowy element w diecie, którą rozpocząłem wraz z sesjami. Pozwoliło mi to na całkowitą zmianę sposobu myślenia, postrzegania samego siebie, ale również pozwala mi na utrzymanie stałego wysokiego poziomu motywacji.

2. Rozpocząłem dietę. Znowu :D
Ale tym razem inaczej. Zrzucenie wagi było celem pobocznym. Cel główny to okazanie sobie samemu troszkę miłości (przez żołądek do serducha, tylko swojego). Bardzo ważnym elementem jest to, że naprawdę lubię gotować i czerpię z tego przyjemność. Wiem co lubię jeść, ale wcześniej nie przykładałem większej wagi (pun intended :D) do proporcji i zawartości moich posiłków. I tu weszło Fitatu - apka jest darmowa, reklamy nie są nachalne ani problematyczne, ale jeśli kogoś denerwują (tak jak mnie), to roczny abonament kosztuje jakieś grosze. Korzystając z niej zauważyłem, że liczenie kalorii i makrosów to nie jest żadna wyższa szkoła jazdy. O ile na początku miałem z tym trochę zabawy, żeby dopasować produkty, to teraz przychodzi mi to naturalnie.

Chcesz zrzucić? Przestrzegaj tylko kilku zasad, które w sumie są oczywiste:

a) Kup wagę kuchenną i polub się z nią, będzie Ci towarzyszyć codziennie i przy każdym posiłku. Nie szukaj wymówek, że czegoś nie możesz zważyć. Możesz wszystko, wierzę w Ciebie Anon! :*

a') Waż produkty przed obróbką. Niby wiadomo, a jednak kumpel liczył kalorie po ugotowaniu (i np. kalorie ryżu brał z pudełka, ale ważył ryż po ugotowaniu).

b) Więcej warzyw, mniej mięsa, jeszcze mniej tzw. "dodatków skrobiowych" i innych węgli. Proste i oczywiste nie? To dlaczego o tym piszę? Bo to trzeba nie tylko wiedzieć, ale także rozumieć. Jeśli zmniejszysz, drogi Anonie, ilość miesa i węgli, a warzywa zostaną na dotychczasowym poziomie, to będziesz chodził głodny. Easy as that. Ładuj w siebie warzywa zawsze i wszędzie. Jak lubisz, to i każdą ze stron, nie oceniam :D

c) Trzymaj się planu kalorycznego. Brzmi jak oczywista oczywistość, ale niekoniecznie jest tak oczywiste w praktyce. Bardzo łatwo popaść w skrajności, tzn. albo się napchać pod korek, albo głodzić. Jeśli mam do zjedzenia 1850 kalorii, w tym zakresy: 55-92g białka, 51-61g tłuszczy, 207-320g węgli (dane z Fitatu ze wczoraj), to tyle jem. Nie więcej, nie mniej, trzymam się tych zakresów. I to jest mega kluczowe, bo przesadzanie w którąkolwiek stronę jest szkodliwe.

d) Baw się gotowaniem. Eksperymentuję ze smakami, poszerzyłem gamę używanych przypraw. Wszystko musi mi smakować. Nic nie może być "meeh". Mam świadomość, że mogę użyć wszystkiego, na co mam ochotę. Ale mam też świadomość, że użycie konkretnego produktu wiąże się z konsekwencjami. Mam ochotę na zasmażaną kapustę ze skwarkami i do tego kluchy? Spoko, liczę ile poszczególnych produktów mi się "zmieści" i z tego przygotowuję posiłek. Kalorie i makrosy zachowane, a ja zjadłem dokładnie to, na co mam ochotę, nie to, co musiałem.

e) Nie musisz czuć sytości w trakcie jedzenia, żeby być najedzony. To jest już mega indywidualne, bo nie każdy tak ma, ale ja tak miałem. Od stołu odchodziłem dopiero, jak czułem na żołądku, że się najadłem. Poczucie sytości dociera do mózgu z opóźnieniem. Zaufaj cyfrom, one nie kłamią. Jeśli mówią, że jesteś najedzony (tzn kaloryka i makra na założonym poziomie), to poczekaj pół godziny.

f) Pij wodę. Sam mam z tym problem w okresie zimowym i to jest jedyna rzecz, do której się zmuszam, ale mam świadomość jak ważne jest odpowiednie nawodnienie organizmu. Nie możesz wypić dwulitrowej butelki wody? To kupuj wodę butelkowaną po 0,5l. O wiele łatwiej wypić tę samą ilość wody w mniejszych butelkach.

Dla przykładu mój obiad z dnia wczorajszego. Miało być szybko i możliwie najbardziej jednogarnkowo, bo przygotowywałem go w trakcie zajęć zdalnych na uczelni. Robiłem go dla 2 osób, więc końcową wagę użytych półproduktów liczyłem na zasadzie proporcji z wagi końcowej po przygotowaniu (stąd np. oliwa ma 13,2g, gdzie na całość użyłem 20g).




Raz w tygodniu pozwalam sobie na cheat meal. Bo czasem po prostu muszę opierdolić tego kebsa :D
B ( o ) ( o ) B S

Offline Maciek

  • Pr0
  • Wiadomości: 829
Chyba, że masz na myśli gavelowe.

Dokładnie tak :)

Swoją drogą: może po prostu napisz ogólnie jak działasz. Skopiuję i wyślę koledze, który ma coraz bardziej dodatni bilans kaloryczny ;)
Chcesz zrzucić? Przestrzegaj tylko kilku zasad, które w sumie są oczywiste:

a) Kup wagę kuchenną i polub się z nią, będzie Ci towarzyszyć codziennie i przy każdym posiłku. Nie szukaj wymówek, że czegoś nie możesz zważyć. Możesz wszystko, wierzę w Ciebie Anon! :*

a') Waż produkty przed obróbką. Niby wiadomo, a jednak kumpel liczył kalorie po ugotowaniu (i np. kalorie ryżu brał z pudełka, ale ważył ryż po ugotowaniu).

b) Więcej warzyw, mniej mięsa, jeszcze mniej tzw. "dodatków skrobiowych" i innych węgli. Proste i oczywiste nie? To dlaczego o tym piszę? Bo to trzeba nie tylko wiedzieć, ale także rozumieć. Jeśli zmniejszysz, drogi Anonie, ilość miesa i węgli, a warzywa zostaną na dotychczasowym poziomie, to będziesz chodził głodny. Easy as that. Ładuj w siebie warzywa zawsze i wszędzie. Jak lubisz, to i każdą ze stron, nie oceniam :D

c) Trzymaj się planu kalorycznego. Brzmi jak oczywista oczywistość, ale niekoniecznie jest tak oczywiste w praktyce. Bardzo łatwo popaść w skrajności, tzn. albo się napchać pod korek, albo głodzić. Jeśli mam do zjedzenia 1850 kalorii, w tym zakresy: 55-92g białka, 51-61g tłuszczy, 207-320g węgli (dane z Fitatu ze wczoraj), to tyle jem. Nie więcej, nie mniej, trzymam się tych zakresów. I to jest mega kluczowe, bo przesadzanie w którąkolwiek stronę jest szkodliwe.

d) Baw się gotowaniem. Eksperymentuję ze smakami, poszerzyłem gamę używanych przypraw. Wszystko musi mi smakować. Nic nie może być "meeh". Mam świadomość, że mogę użyć wszystkiego, na co mam ochotę. Ale mam też świadomość, że użycie konkretnego produktu wiąże się z konsekwencjami. Mam ochotę na zasmażaną kapustę ze skwarkami i do tego kluchy? Spoko, liczę ile poszczególnych produktów mi się "zmieści" i z tego przygotowuję posiłek. Kalorie i makrosy zachowane, a ja zjadłem dokładnie to, na co mam ochotę, nie to, co musiałem.

e) Nie musisz czuć sytości w trakcie jedzenia, żeby być najedzony. To jest już mega indywidualne, bo nie każdy tak ma, ale ja tak miałem. Od stołu odchodziłem dopiero, jak czułem na żołądku, że się najadłem. Poczucie sytości dociera do mózgu z opóźnieniem. Zaufaj cyfrom, one nie kłamią. Jeśli mówią, że jesteś najedzony (tzn kaloryka i makra na założonym poziomie), to poczekaj pół godziny.

f) Pij wodę. Sam mam z tym problem w okresie zimowym i to jest jedyna rzecz, do której się zmuszam, ale mam świadomość jak ważne jest odpowiednie nawodnienie organizmu. Nie możesz wypić dwulitrowej butelki wody? To kupuj wodę butelkowaną po 0,5l. O wiele łatwiej wypić tę samą ilość wody w mniejszych butelkach.

Dla przykładu mój obiad z dnia wczorajszego. Miało być szybko i możliwie najbardziej jednogarnkowo, bo przygotowywałem go w trakcie zajęć zdalnych na uczelni. Robiłem go dla 2 osób, więc końcową wagę użytych półproduktów liczyłem na zasadzie proporcji z wagi końcowej po przygotowaniu (stąd np. oliwa ma 13,2g, gdzie na całość użyłem 20g).

( Obraz usunięty.)


Raz w tygodniu pozwalam sobie na cheat meal. Bo czasem po prostu muszę opierdolić tego kebsa :D

To ja z moim znacznie krótszym doświadzeniem potwierdze wszystko co powyżej :D Po studiach złapałem + 10kg (praca siedząca + zamówienie zestawu na obiad przestało mnie boleć pod katem hajsu , więc zamiast czegoś tanio i dobrze wpierdalałem tłuste pyszki dowożone przez pana ubera xD), teraz lockdown kolejne 5kg, z których kilka jeszcze w sezonie letnim wyciałem rowerem, ale jak przestałem jeździć to wszystko staneło w miejscu. Każda dieta której próbowałem wcześniej kończyla się po maks 2 tygodniach, bo jedzenie tego samego w kółku sprawiało że strzelał mnie chuj i tyle było odchudzania - liczenie tak jak mówi G-zs jest super, bo mam ochotę na kure z frytkami - jem kure z frytkami, wbija ziom wieczorem na piwerko - jebiemy piwerko - wazne zeby zgodzily sie kalorie i makrosy (no i z alko jednak nie ma co przesadzac, bo odbija sie na innych elementach powiązanych xd), natomiast dzięki temu po połtorej miesiąca na redukcji w ogóle nie odczuwam, że jestem na diecie. Jedyne co to @g-zs ilosc białka masz na podstawie samego fitatu czy ktoś Ci tak wyliczył? Bo to wyglada na podobny zakres jaki podpowiedziało mi fitatu na początku zabawy, natomiast ziomki którzy są mocno w temacie żywienia polecali podbić do 1,7-2g na kg docelowej masy bo i dobrze to robi na chudnięcie i ogarnicza palenie resztek mieśnią,co zresztą potwiedzają internety, a zakładam, że nie chcesz warzyć w okolicach 50kg xDD

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Bo to wyglada na podobny zakres jaki podpowiedziało mi fitatu na początku zabawy, natomiast ziomki którzy są mocno w temacie żywienia polecali podbić do 1,7-2g na kg docelowej masy bo i dobrze to robi na chudnięcie i ogarnicza palenie resztek mieśnią,co zresztą potwiedzają internety, a zakładam, że nie chcesz warzyć w okolicach 50kg xDD

Tak, zakresy, które podałem przepisałem z fitatu, ale rzeczywiście, zapomniałem napisać, że białeczka trochę podbijam. Ale nie szaleję póki nie mam większego wysiłku fizycznego. Z kolei tłuszczy i węgli trzymam się restrykcyjnie, przy czym węgle mam raczej w dolnym zakresie, a tłuszcze w środkowo-górnym, bo lubię masło i ser :D
B ( o ) ( o ) B S

Offline Maciek

  • Pr0
  • Wiadomości: 829
Czyli, mówiąc po staropolsku, na koniec dnia idziemy dokładnie tym samym schematem - życie bez sera nie ma sensu :D

Offline g-zs

  • Pr0
  • Wiadomości: 4 305
  • got beagle?
Maciek nie ocenia, Maciek rozumi :*
B ( o ) ( o ) B S

Offline niedziak

  • The Dark Lord
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 044
Trochę wjadę z offtopem.
Dwa sety pikapów od Seymour Duncana, sześciostrunowe i zapuszkowane- blisko 2800 zł...

Spoiler
Jeżeli jesteś w czymś dobry to nie rób tego za darmo.

Online theremin

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 875
  • wyindywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu
od czytania tego wątku fromy nie zrobimy xD

Ale wpierdalając podczas czytania można zrobić masę*

Spoiler
.
« Ostatnia zmiana: 21 Mar, 2021, 14:59:16 wysłana przez theremin »
BRRR BRRR DENG BRRR BRRR DENG!!!