Zaskoczyła mnie myśl, że przygotowania do wyjazdu to prawie jak przygotowanie do śmierci. Mam na myśli wyjazd typu: zacząć od nowa w innym miejscu.
Wszystko popakowane, backupy dysków porobione i zostawione w bezpiecznym miejscu, stare graty przejrzane i wyrzucone, dokumenty/dyplomy itd. ułożone tak aby rodzina bez problemu mogła je znaleźć i np. mi dosłać.
A jutro gitarę wystawiam na giełdę więc ehh