Whiskey nie znoszę. W żadnej wersji.
Browar prawie każdy, byle smakował jak piwo. Nie jakieś gówna typu Gingers, Warka Strąg, Redds, picie czegoś takiego sprawia, że czuję się kobietą.
Wódki lubię te lepsze. Te gorsze pijam
Bardzo lubię Żołądkową Gorzką, najlepiej z miętą, najlepiej z gwinta. Ew. ŻG zwykłą. Czysta i miodowa jakoś nie bardzo.
Drinków nie stosuję, chyba, że do takiego np. kina, czy gdzieś między ludzi biorę sobie Fortune 140% (100% sok + 40% wódka), ale to konieczność kamuflażu wymusza takie rozwiązania.
Wino każde smakuje mi tak samo - każde wypiję, najlepiej z butelki. To nie tylko takie młodzieńcze przyzwyczajenie, kieliszki do wina zawsze mi czymś śmierdzą. Jakimś detergentem ze zmywarki, płynem do mycia naczyń, kurzem, starą szafą, wodą z kranu, albo co gorsza mają jakieś wkurwiające smugi.