Autor Wątek: NGD - LTD EC 256 z kosza na śmieci na bronksie :P  (Przeczytany 38 razy)

Offline sharpi

  • Pr0
  • Wiadomości: 574
  • A można na kreskę?
WIosło kupione za psi pieniondz pod wpływem chwili w celu posiadania wiosła na chałtury, do łojenia obijania, wybijania zębów w pubach na ulicy, między garażami itd...

...I na tym plan się skończył bo to za dobre wiosło żeby tak bardzo je skrzywdzić, kolega ze swoim Gibsonem LP Studio na początku się śmiał, potem się pytał za ile mu opchne ;D
Nie dość że pieruńsko wygodne to jeszcze gada tak jak chciałem. To już mój drugi 256 w karierze, i każdy egzemplarz który też ogrywałem robił na mnie piorunujące wrażenie - jakościowo spokojnie można porównywać serię 1000 nie licząc tańszego osprzętu.

co nie zmienia faktu że chce zostawić ją taka jaka jest i nie przejmować się że coś tam sie obije, od tego będzie kolejny zakup.
Ale prawdopodobnie wiosło ma u mnie dożywocie, i tak ciężko w tym stanie będzie ją sprzedać. To coś na główce to przetarta bejca do drewna jako moja sygnatura ale średnio to wyszło i zrobie przetarcie przez środek główki. Pickupy prawdopodobnie stare Deanowske DMT i narazie dają rade, klucze też koreańskie nieoryginalne, zdarty lakier przez poprzedniego włąsciciela i malowane olejem oraz bejcą - całkiem fajnie to wyszło ale widać że chałupnicza robota, ma toto swój skurwysyński urok, nawet z tymi taśmami na pickupach :P. I łatwo zedrzeć w razie czego...
To co mnie najbardziej zszokowało ... korpus z jednego kawałka o_O i zero sęków gdziekolwiek

Taśmy na pickupie zrobione specjalnie, pickup na uszach kiepsko nawiercony bo ni huhu nie mogłem znaleźć pasującego wkręta. Oczywiście zdjęcie robione klamką od kibla na 30% :P

"Tępi ludzie są jak tępe noże - krzywdy nie zrobią ale jak wkurwiają" - Anonim