1. rozporki na guziki. Niby fajnie, bajera, ale weź pan za każdym razem rozpinaj to, łącznie z paskiem od spodni i zapinaj. Do lodzika: thumbs up!, ale mimo wszystko częściej po prostu muszę się wylać
.
2. road rage. Wczoraj wychodzę ze sklepu, a tu jakiś gnojek, z 20 lat, zaparkował tak blisko, że ledwo mogę wsiąść. Pytam grzecznie: odjeżdża pan, bo nie mogę się dostać do auta? A ten wypala od razu: - Bo stanąłeś, kurwa, za blisko linii, nie odjadę!. - Nie jesteśmy na "ty". Itd., itp. W końcu gadka zrobiła się naprawdę ostra, wyzwiska, bluzgi. Ja tu z siatami, Szymonio jeszcze (tyle, że wpuściłem go do środka z drugiej strony i wygląda na to, że nie skumał sytuacji), tak bym chyba kolowi zajebał. Chociaż szkoda później mieć kłopoty...
Epilog:
Ale na aucie był numer do firmy, dodzwoniłem się do szefa, powiedział, że się tym zajmie.