Strasznie mi się podoba że on gra po swojemu, nie dżęci czy nie gra jakichś zagrywek typu ambientowe cleany + przewidywalne progresje akordów w dziwnym rytmie pod stopkę. Po prostu gra swoje i na swoim brzmieniu. A utwór fajny, jak w ogóle cała płyta - od kilku lat miałem położoną już lachę na Dream Theater, bo mnie nudzili, a ta mnie przyjemnie zaskoczyła.