Tak naprawdę, to nic nie napisałeś na temat samych gitar. To dobrze. Bo najpierw oddziel nowy - czy jakikolwiek - zarząd, który przejął firmę w celu dorobienia się, od produktu.
Przypomina mi to najsłynniejszy browar w Pradze, który działa tam nieprzerwanie od... 1499 roku: "U Fleku". Nie jest tam jakoś specjalnie czysto, nie jest tanio. W dodatku obsługa jest lekko chamska, dębowe stoły są poobijane - i jak mi powiedziano: TAK MA BYĆ! Po to ludzie lecą tam z całego świata. Po cały klimat, te wieki legend, które widać na ścianach. Nie wiem, czy wg szkiełka i oka hipsterskiego miłośnika piw kraftowych to akurat by miało wysokie oceny, ale ja całość tego doświadczenia pamiętam w skrócie jako "najlepsze piwo w życiu".
W zasadzie tylko Gibon i Fendek mają ponadczasowe projekty, które bez zmian funkcjonują na rynku prawie sto lat. Reszta firm mota się, kombinuje, naśladuje, nawiązuje. Nawet Felix Martin, ten co gra tappingiem oburęcznym leworęcznym na gitarach z dwoma gryfami - dosłownie parę dni temu wypuścił na światło swoją markę i zgadnij do czego nawiązuje. Do klasyki. Bo te gitary w określony sposób brzmią, bo słyszymy to na nagraniach od dziecka, a lubi się to co się zna i kółko się zamyka. Może na tych gitarach człowiek jest bardziej zainspirowany do komponowania niż na 8semkach Ibaneza (statystycznie to na pewno!
)? Z jakiegoś powodu muzycy grający na co dzień ekskluzywnie na Schecterach czy innych markach łapią w studio za LP (potem taki Loomis musi w popłochu zdejmować video z YT), czy V-kę, jak Dekapy, żeby dodać tego soku, tego czegoś.
No i nie powie mi nikt, że gwiazdy, czyli w tym i gitarzyści milionerzy, którzy by mogli sobie kupić dokładnie każdą gitarę na świecie - wybierają Gibsony, żeby się na nich potem codziennie kuwa męczyć...
ED:Nie musząc szukać daleko: lutnicy islandzcy (w liczbie JEDEN) czekają właśnie na pozwy
Ale co ma facet zrobić, jak mu to właśnie zamawiają. BTW ceny z kosmosu, więc się za bardzo nie opiera:
A zresztą co robią mali drodzy ekskluzywni lutnicy? Kopie, tylko ze swoim logo. Ihush, Frank Hartung (jak trzeba, to nawet SG robi!), Ruokangas, Modern Mojo, itd. itd. Jak się wystawiliśmy na Holy Grail Guitar Show, to im droższe gity targów, to tym bardziej były po prostu kopie LP.
A ile się nawysilały kreatywnie całe firmy nawet jak Tokai, Edwards, Greco czy Burny?...