także w sumie to chyba nie mamy o czym dyskutować. To jest tak kwestia indywidualna
Tzw twardośc/miękkość setupu nie ma związku z naprężeniem struny (gdzie punktem odniesienia jest określony, stały strój). Masz prosty układ: z jednej strony naciągnięte struny, gdzie siła tego naciągu przyłożona na końcach instrumentu dąży do wygięcia drewna w łuk, z drugiej strony sprężystość samego gryfu + układ napinający pręta kompensujące tą pierwszą siłę. W jaki sposób kąt zagięcia struny ma zmienić rozkład tych sił?
Posty połączone: 31 Gru, 2019, 16:40:56
Eh kurde zacznę kombinować to nie skończę:) Ale widzę co masz na myśli.
Skończysz. Ja się tak kiedyś pobawiłem, organoleptycznie oceniłem co mi gdzie pasuje a gdzie nie, po drodze powymieniałem kilka sznurków w secie i otrzymałem własny, który jest dla mnie optymalny od lat. Gotowe sety maja niestety duzy rozstrzał napreżeń - ostatnimi czasy wieksi producenci wypuszczają komplety tzw balanced tension. Jest to właśnie uśmiech w stronę, o której piszę.
Więc wg Ciebie co takiego ma robić strunociąg? Jakie ma zadanie? Po co ma śruby do regulacji ? Dlaczego nie jest wbity na sztywno? Jeżeli mam struny jak druty i liny cumownicze napięte jak skurwysyn to pod palcami nie czuję, że jest twardo tylko...naprężono? Bo tak naprawdę jest miękko? Jakie przełożenie na finalne odczucie z gry mają wprowadzone pojęcia? Bo ja mam wrażenie że trochę odpływasz i robisz z gitary voodoo.