hm. pewnie że bb dodaje góry. ale bardzo ładnej góry :-) do strata jest cudowny po prostu. także na marshallu jak dla mnie. w porównaniu do ocd (miałem oba na raz) - tak jak pisze page - mniej dołu (który w ocd dudni!), dużo mniej gainu, większy atak. co do transparentności to widocznie to kwestia gitary, ale na mojej wcale nie ciął dołu, tylko go po prostu nie dodawał. dół w ocd bardzo mi przeszkadzał bo zamulał brzmienie. w bb, jeśli jest go za dużo, to można zdjąć, jeśli za mało to dodać (w bardzo fajnym paśmie, nie dudniącym). zresztą z górą tak samo (dodawać to raczej nie, ale zdjąć jak najbardziej). przez dwupasmową korekcję jest DUŻO bardziej uniwersalny brzmieniowo i dużo łatwiej konfigurowalny niż cokolwiek innego z pasywnym filtrem...
ogólnie ocd jest bardzo fajny ale do czego innego. nie za bardzo jest sens porównywać te dwie kostki... już prędzej (brzmieniowo, nie funkcjonalnie) z bb+.
co do ceny hehe, page, a ile dałeś za ocd? ;-) ja bym 9ciu stów nie dał i mam wrażenie że Ty tyle też nie dałeś ;-)
a co do spuszczania się nt. bb...cóż. po prostu to fajna rzecz, moim zdaniem. grałem sobie na tube screamerze przez długi czas, myśląc że to brzmienie dla mnie. co jakiś czas przelatywałem przez jakieś tam kostki na próbach, i tylko po podłączeniu bb opadła mi szczęka i nie mogłem uwierzyć, że brzmię jak brzmię...dla mnie kopie dupę i basta. ale każdy będzie miał okazję wyrobić sobie własne zdanie. jeśli oczywiście nas odwiedzi...ale o tym to niedługo ;-))