Trochę zdziwko, że tak odradzacie e46. Mój teść jeździ takim w coupe(teoretycznie największe ryzyko bo prawie na pewno latał bokiem nie raz, bo to nie rodzinna fura jak kombi) od 3 lat i nic. 1,8 za 10tys.
Ktoś tutaj miał e46 i może faktycznie powiedzieć ile rocznie tutaj kosztuje serwis?
U mnie historia jest wręcz kuriozalna - mam szwagra mechanika, który kierując się kwestią taniej eksploatacji oraz pojemnością wybrał nam Citroena berlingo 1,4 sprowadzonego z (podobno) przebiegiem 180tys, jest z 2001r. Na pewnym etapie samochód super bo:
- mimo że niewielki, żadne kombi którym jeździłem nie ma startu jeżeli idzie o pojemność.
- przez dwa lata, mimo elektronicznych chochlików(problemy z klimą i małymi pierdółkami) nigdy mnie nie zawiódł.
- blacha jest tak zdrowa, że jestem w szoku. Jedyne ognisko rdzy które znalazłem jest przy tylnej szybie i jest wielkości połowy paznokcia w małym palcu. Szok
- jak się chce, to faktycznie silnik na rynku wtórnym kosztuje pińcet zł a zrobienie strony w zawieszeniu 150zł(a nie 1200 jak przy wielowachaczu)
Przestał wystarczać bo:
- silnik jest za mały. W mieście nie jest oszczędny.
- komfort i właściwości jezdne mogłyby być lepsze.
- chcę coś co ma więcej poduszek i przez to że lepiej jeździ jest bezpieczniejsze.
A czemu kuriozalna? Bo na wszystkie moje typy kręcił nosem. Jego dwa to właśnie e46 bo dobre i nie takie drogie i berlingo bo tanie. Albo e39. Zupełnie jak by te dziesiątki tysięcy innych samochodów w interesującym mnie przedziale nie istniało.
Jako przeciwwaga historia mojego kumpla:jego babcia kupiła berlingo w które po kilku latach włożyła trzykrotność ceny. Można? Można.
Odpadły już: land rover freelander, subaru forrester, mondziak pre 2007, volvo v40, bo "części drogie" albo "słychać jak ruda wpierdala".
Voyager fajny typ - tyle tylko czy tam przy walniętym łożysku nie trzeba wymieniać całości z piastą za circe 1500zł?
Jaguar - tutaj jak z freelanderem, fajne ale brytyjczyki w utrzymaniu są jeszcze droższe niż BMW, chociażby z tego względu, że jest ich mało.
Z japończyków dziwię się, że nikt nie polecił avensisa - chyba najmniej awaryjny samochód. Tylko jak się już zesra to nie jest tani.
Z tym, że czegoś jest dużo to znaczy że tanie - świetnym przykładem jest Dacia. No niby tania, ale słyszałem tu i tam że koniec końców zrobiona z gówna i patyków.
Serio jestem skazany na paserati albo octavię (swoją drogą drogie w chuj na rynku wtórnym nie wiedzieć czemu)? Trochę to lepsze niż mój berlingo, ale czy warto dawać drugie tyle co za mój samochód? Sam nie wiem.