Tomek to jest chora konkurencja, zdrowa polega na wykazaniu ze możemy zyc obok siebie robić to samo ale inaczej i tak samo dobrze, nie szkodząc sobie nawzajem. Pani Halina z Mayo wielokrotnie powtarzała: "konkurencja od Boga nadana" a Twój dobry znajomy z Nordstrand tylko to potwierdził.
Korzystając z tej przenośni myślałem akurat o lekkoatletyce czy innych konkurencjach sportowych, gdzie zawsze jest wygrany i przegrani
Ale doskonale wiem o czym mówisz i tutaj się myliłem bo to nie jest sport.
I tak lepsze niż amatorskie rozprawianie o tym dlaczego gitary są nietanie przez gości mających nikłe pojęcie o biznesie. No, ale Tomek ma dobre marże, więc może sobie pozwolić na fajną jakość.
Co do marki Suhr to miałem dwie takie gitary w ręku, różnych właścicieli w różnym czasie i znam też kilku posiadaczy. I moje osobiste odczucie jest takie że obydwie gadały w każdej pozycji z taką samą głośnością, pełnią dźwięku, doskonale wygodne, wykończone absolutnie perfekcyjnie. Dlatego też te gitary doskonale sprawdzają się w studio i na scenie - dzięki czemu jest to marka idealna dla sidemanów i muzyków sesyjnych.
Czy można mieć tak dobrą gitarę za mniejsze pieniądze?
Oczywiście ale trafienie nowego Fendera o takiej jakości to kwestia przewalenia stu gitar a te najlepsze są już i tak przebrane. Kupienie starego Fendera to też totolotek bo nie wszystkie są świetne. Zakup Suhra to jak dla mnie zakup kompletnego zawodowego instrumentu.
I tutaj jest kwestia gustu, ja osobiście wolałem tanie strato i tanie tele z LTD dlatego że nie miałem wyrzutów sumienia jak je wierciłem, opalałem szlifowałem i tak dalej. Eksperymentowałem też z wykończeniem, elektroniką i to jest coś co mnie kręci. Lubię walczyć z instrumentem, wylewać na niego krew, pot i łzy.
Więc markę Suhr szanuję i nie uważam jej za przecenioną.
Na szczęście przy sprzedaży prywatnych gratów jakoś tych "dobrych" marży u Tomka nie widac, w przeciwienstwie do niektorych firm/sklepow, ale za cos trzeba zatrudnic specow ktorzy potem mydlą oczy jaki to ciezki biznes. W Biedronce szukaja pracownikow jak komus za ciezko.
Zadaniem marketingu jest przekonać klienta że kupując tonę piasku na pustyni robi interes życia. I po tym jaki dana firma ma marketing łatwo można przeanalizować w kogo ona faktycznie celuje, czy jak to się w branżuni mawia - focusuje core target. Haha, sory.
Istnieje faktycznie coś takiego jak marketing oparty o sentymenty... ale to jest zbyt ładnie nazwane bo w kuluarach się na to mówi po prostu żebranie. Pamiętacie jak wrzuciłem kolesia, kosmitę lutnika z USA (Zachary Guitars) ... on na swojej stronie pisał "pamiętam czasy kiedy gitary robili ludzie, nie maszynki do wycinania ciastek i to były piękne czasy dla instrumentu" ... to jest przykład takiej komunikacji.
Istnieje marketing oparty o zmysły (Fender non stop pisze w kategorii smaków) i każda duża marka ma swoje modele komunikacji - stąd wykute pojęcie - typowy kierowca BMW. Gibson używa komunikacji słuchowo-kinestetycznej. PRS jest wzrokowy. Są też marki które komunikować się nie muszą (Alembic, Fodera, Aleve Copolo, Ken Smith, Benedetto, Manzer, Suhr...) robiące drogie rzeczy dla wąskiego grona odbiorców.
Pozdrówki koledzy