Siema!
Znów złapał mnie gas (a w sumie to zawsze miałem na japońca) a że sprzedałem heada i parę innych drobiazgów to postanowiłem że czas na nowe wiesło!
Ibanez RG2550Z rocznik 2008.
Kupiona od drugiego właściciela, który miał ją 5 lat.
2 obicia, i zaśniedziałe śrubki, reszta w idealnym stanie.
Czasem się zastanawiał co Ci ludzie z tymi gitarami robią. Wiosło dotarło do mnie świetnie zapakowane, ale akcja była taka że tylko SRV by na niej umiał chyba grać a podstrunnica sucha jak dupa Tutenchamona. Oczywiście żeby nie było prosto, okazało się że gryfu nie reguluje się imbusem tylko kluczem fajkowym. Na szczęście mieli
Multi Toola Ibanza w mojej wsi, więc czym prędzej go zanabyłem razem z kompletem strun 10-52, bo jednak gitara docelowo grać ma w
drop C.
Nie wiem jak u was ale u mnie po zakupie nowej gitary, czas jaki potrzebuję żeby ją ustawić to jakiś tydzień. Generalnie muszę się jej nauczyć, poznać co potrafi i jak nisko mogę zejść. W przypadku Ibanez udało mi się zejść do około 1mm na wiolinach i 1,5 na basowych.
Jestem happy Wymiana strun okazała się całkiem prosta. Generalnie ostatni raz zmieniałem struny w gitarze z mostkiem tremolo jakieś 10 lat temu w jakimś Polskm wiośle i pamiętam że była to masakra. Ten
Edge Zero z ZPS jest całkiem przyjemny.
Przystawki całkiem spoko. Trochę jasne i z mniejszą ilością mięsa w porównaniu z Crunchlub/Liquifire które mam w innym wiośle, ale ogólnie czuć że to DiMarzio.
Zatem po wymianie strun, ustawieniu akcji, wymianie śrubek do pickguarda i do blokad, naoliwieniu podstrunnicy, wyczyszczeniu progów, przelaniu potków i przełącznika odpowiednimi szprajami uważam że jest to zajebista gitara, która
zagości u mnie na dłużej Dodatkowo dostałem komplet strun, stojak i fajny pasek do gitary
Porno
I all my bitches!