ironia mode on:
a ja kupilem gitare 6 aby wyrywac laski i aby slinily sie patrzac jak potrzymuje ją na siusiaku,a potem gralem na nastepnej a potem wiecej i mialem 3-4 gitary i potem mialem 2-3 wzmacniacze lampowe naraz z czego polowa robione przezemnie customy podemnie bo jestem boski i nie bede sie szmacil grajac na marshallu i woogle szpanowalem najpierw malym multiefektem a potem coraz wiekszymi konczac wielkoscia na rp21,a potem jak juz mialem wszyskie laski mojego miasta to zapraglanem miec z innych miast i zaczalem jezdzic z gitara w futerale szpanowac w busach i gubilem wszedzie wlosy by mili i mogli z nich sie uczyc czegos i shock
a potem gdy zaczalem tez grac w zespolach hc to zauwazyalem ze majac 6 nie roznie sie od szmaciazy w koszulkach iron maiden i stroilem do A a nawet Fis tez ale to bezsensu na tej skali bylo i mimo ze bylo uderzenie to nie poprawialo libido i...... odpadl mi penis... wiec nie gralem
a potem jescze bez penisa sprzedawalem wszysko co mialem by rzucic ten sport bo gdzie tu szpan,chociaz wiekszosc kolegow gitarzeystwo wlasnie majac malego lub niedzialajacego szpanowala najwiecej,w kocnu jakis suplement czlonka musial byc to na probe
tez kupielm sobie 7321, potem zeby byl wiekszy szpan 7421, potem stwierdzilem ze to malo cool bo laski i tak nie rozroznialy 6 od 7,a ze wieksozsc nie rozumie brzmienia to siusiak to znow sprzedalem wszysko w buroki...
w miedzyczasie zglosilem sie do teleturnieju pobliskiej parafi w ktorym mozna bylo wygrac konbajhn bizon,lut lampe, 3 worki cementu,betonowy abazur do klosza od syrenki i danonka.Konkurencja mi byly:kto wcisnie wiecej dupy w siedzenie kibla,konkurs na walki tresowanych kartonowych mecha-giertychoidow,udawanie rysia z klanu" co sie stao",konkurs fryzur łonowych czy czy dojenie betonowego klona renaty beger przedstawiajacego ja podczas wesolej gry na pianinie bakłazanami.W finale znow na pytanie "kto jest ojcem lewego papcia dmuchanego Antonio Bandera z erekcjia nalezacego do dziecka Anety Ka? odpowiedzialem:"LUBISZ ŻREĆ WIDELCEM???!!!!" po czym zmieszalem sie i w panice zasznudowalem sie w trampku a delikwent prowdzacy dostal paranoi,zaczal bulgac,podskakiwac na pasze,zjadl kawalek betonu z podłogi i umarl na lupierz.
no ale wracajac do muzyki ale jakos bez siusiaka nie ma czym rak zajac w przerwach miedzy macaniem cyckow,.. wiec wzialem sobie jakiegostam corta viva gold 7 bo mial znajomy taniuchno z USandA i do nagrywania w domu i trolowania po wszystkch forach i szpanowania angraniami z bukalajki na myspacach,naszych klasach,fotkach ,gronach i czym sie da...
Bez ironi:
siedmiostrunowka to wcale nie zaden prestige.. wszedzie gdzie patrze to 7 stingowcy a ich brzmienie wydaje mi sie tak popularne i tak STANDADROWE (strojenie A#) ze hohoho.. juz nawet strojenie F# wydaje mi sie normalistyczne ,wiec stwierdzilem ze rg2228 moze bedzie bardziej cool... ale... ostatecznie kupie sobie jakis bass i baryton 7 i fru... bo magicznymi zasadami muzyki jest SEKCJA RYTMICZNA,drum and bass und gitara po środku ;] a nie granie na gitarze sekcji basu z wycietym srodkiem na wzor eqalizeraa usmiechu dyskoteki :]
...btw... ide do lekarza dzisaij!