U nas tego w Polsce tak nie widać (bo konserwatyści nazywają się konserwatywnymi liberałami albo narodowymi socjalistami czy cokolwiek, a liberałowie wymieszali się z socjaldemokracją), ale ogólnie ludzie mają tendencję do tego, by wpadać w określone "klisze" polityczno-światopoglądowe. Nawet, gdy twierdzą, że "myślą samodzielnie i nie identyfikują się z żadną grupą polityczną/postawą światopoglądową", tak czy siak realizują pewne schematy myślenia.
Wobec całego tego zamieszania i upolitycznienia coraz większej rzeszy ludzi w moim otoczeniu ja tam jestem jak najbardziej pozytywnej myśli - stopniowo maleje politycznie niezorientowania szara strefa i nawet jeśli ludzie dają się nabić na tę czy inną polityczną ideologię - to dobrze, bo i tak to już jest jakiś pogląd, a nie "mam dwójkę dzieci, zagłosuję na PiS i dostanę 1000 zł co miesiąc po wyborach". Może wyniki wyborów tego nie pokazały, ale mimo wszystko widać przemianę pokoleniową - nawet jeśli tylko młodsze pokolenie skuteczniej racjonalizują zradykalizowane wersje postaw starszych, to i tak jesteśmy na dobrej drodze ku społeczeństwu obywatelskiemu, które zna znaczenie tych słów.
Jak na 30-letnią demokrację, to i tak nie jest źle - moglibyśmy być tam, gdzie Rosja, Białoruś, Ukraina... czy (shots fired) Węgry.
