Korg SDD-3000 to cyfrowy delay w formie rackowej, który podobnoż jest klasyką, a ja niestety pierwszy raz się o nim dowiedziałem otrzymując na testy jego odświeżoną, zeszłoroczną wersję podłogową. Co ma nam do zaproponowania? Oj wiele...
IntroMoje pierwsze cudo powtarzające z opóźnieniem sygnał z gitary to Boss DD-3. Godzinami siedziałem i brzdękałem jakieś dźwięki bawiąc się powtórzeniami. Najbardziej przypadło mi do gustu połączenie delaya z harmonizerem, możecie obczaić je tutaj.
Później przyszedł czas na bardziej rozbudowane urządzenie pod postacią Line 6 DL-4. Kombajn ten posiadał sporo symulacji, 3 banki pamięci i wiele możliwości. Do dziś korzystam z tych funkcji w PODzie HD. Ale dzisiaj pogadamy o czymś zupełnie innym, zabawce która jest na rynku dużo dłużej niż wspomniany Line 6.
W 1982 roku swoją premierę miała rackowa linia opóźniająca od Korga - SDD-3000. Z racji niebanalnego brzmienia zyskała wielu oddanych użytkowników (np The Edge ze znanego skądinąd U2). Mimo zakończenia produkcji dalej był on popularny i wiele osób z niego korzystało. W 2014 roku Korg postanowił odświeżyć owy produkt w wersji podłogowej rozszerzając jego możliwości i przystosowując do dzisiejszych warunków scenicznych i studyjnych.
BudowaSDD-3000 to w zasadzie procesor efektów, stąd jego rozmiary są dość okazałe jak na kość podłogową, a zarazem nie przerażają jak niektóre wypusty choćby Electro Harmonix, gdzie flanger z 2 gałami potrafi zająć pół pedalboardu.
Na przednim panelu znajdziemy cztery przyciski. Pierwsze dwa to wybór zestawu dwóch banków, a jeden z nich odpowiada również za "ręczne" nabijanie tempa. Nad przyciskami znajdziemy duże, czerwone diody informujące nas o stanie efektu. Siedem potencjometrów oddzielonych jest od przełączników mini "balustradą", która chroni je przed niepożądaną zmianą położenia. W kolejności od lewej: Input level, Delay Time, Feedback, Waveform, Intensity, Frequency, Balance.
Między potencjometrami znajdziemy też przełącznik fazy odbić - INV oraz przełącznik FILTER, dzięki któremu możemy zmienić częstotliwość odbić, od maksymalnie wypieszczonego do wręcz brzmienia starego radia.
Górny rząd to specjalistyczne narzędzia wzrokowe, podbicie wejścia i wyjścia, headroom, wyświetlacz pokazujący nam preset, kolejny pokazujący czas odbicia. Dalej przełączniki wyboru trybu delaya.
Do dyspozycji mamy 8 brzmień:
SDD-3000
ANALOG
TAPE
MODERN
KOSMIC
REVERSE
PITCH
PANNING
Na koniec został przełącznik wyboru sterowania oraz wzmocnienie wyjścia, o którym już wspominałem.
Panel tylni zawiera wszystko to, co powinien zawierać, wejście zasilacza, wejście i wyjście midi, możliwość podpięcia pedału ekspresji/footswitcha umożliwiające sterowanie poszczególnymi parametrami oraz pełne stereo, czyli dwa wejścia i wyjścia.
O matko, czy to koniec? Chyba tak...
BrzmieniePowiem tak, bawiłem się trochę i nie byłem w stanie ogarnąć nawet 1/10 możliwości tej kostki... Powinienem zacząć od bypassu i innych historii więc zaczynam. Korg zmienia brzmienia po podłączeniu. Dlaczego? Bo oprócz tego, że jest deleyem, jest również preampem! Tró story! Sam byłem zaskoczony. Ale w razie czego można preamp wyłączyć i przepuścić przez tą zabawkę krystalicznie czysty sygnał.
Dobra, nie będę biadolił, wszystko widać na klipie:
Jakby tego było mało, Korg pokazał co ta zabawka może zrobić:
http://soundcloud.com/korg/sets/sdd-3000-pedalWniosek? SDD-3000 może nam zastąpić 3/4 pedalboardu. I preamp. I pewnie nawet żonę
OutroCo tu więcej dodać. Za ~1600 zł dostajemy profesjonalną linię opóźniającą, nadającą się do kanapowego wymiatania, grania koncertów, rozbudowania swojego systemu efektów, czy też uzupełniania urządzeń studyjnych. Sterowanie midi, możliwość podpięcia pedału ekspresji, pełne stereo, miliony brzmień do ukręcenia i wbudowany preamp robią z tego urządzenia centrum sterowania wszechświata. Jak dla mnie mistrzostwo świata.
Urządzenie testowałem dzięki uprzejmości dystrybutora marki Korg w Polsce -
megamusic.pl.