No to teraz tak:
RGIR28BFE-WNF jest o jakieś 800 zł droższa (thomann) niż RG8PB.
RG8PB jest droższa o ok 800 zł od nowej RG8.
RGIR ma pickupy emg, inny mostek, tunery, to już jest te 800 zł różnicy w cenach rynkowych osprzętu, nie?
Wszystkie są zbudowane z machoniu (mówię o nówkach), takie same gryfy (jednak nie takie same bo RGIR nie ma znaczników na podstrunnicy). Zatem oprócz osprzętu różnica w wykonaniu instrumentu wchodzi w grę.
Czy to oznacza, że RG8PB różniący się sporo ceną od RG8 jest jego tylko ładniejszą wersją RG8 tak samo kiepsko (czy tam średnio) wykonaną, a RGIR28, gdzie różnica wynika chyba tylko z różnic w cenie osprzętu, już jest gitarą wykonaną nieźle?
Jeżeli tak, to Ibanez ciągnie kasę z ludzi na ostro.
A może RG8PB faktycznie jest lepiej wykonany niż RG8 i jest dobrą bazą do upgrade'ów?
Jeżeli tak, to Ibanez okazuje się być porządną firmą, która nie okrada klientów.
I wiecie co? Nie da się tego stwierdzić, dopóki się nie dotknie i nie zagra na każdej z nich.
ps. Ostatnio jak odwiedzałem sklep muzyczny i macałem różne gitary to doszedłem do wniosku, że już powoli chyba zaczynam się dowiadywać czego chcę od brzmienia i jakości wykonania gitary. Ale mieli tam tylko szóstki.
Posty połączone: 22 Kwi, 2015, 12:00:57
Oczywiście RGIR28BFE-WNF wygląda cudnie :-)