A moim zdaniem to zależy od gatunku, jaki chcecie grać.
Np. kapela folkmetalowa śpiewająca po angielsku to żałość po prostu. W tym gatunku to w ogóle najlepiej brzmią wszelkie języki słowiańskie i celtyckie, właśnie przez ich specyfickę, charakter brzmienia. I chuj, mało kto się słuchając tych gatunków przejmuje, że czegoś nie rozumie. Jak się spodoba na tyle, aby się zainteresować, to znajdzie tłumaczenie (najlepiej od razu w książeczce, lub przynajmniej na stronce i/lub fejsbuku zespołu dla tych, co kupują na iTunes itd.). Choć niektórzy jarają się jeszcze germańskimi, które nie są angielskim, ale mnie to jakoś nie podchodzi w tym gatunku (a jak na ironię tego najwięcej jest).
Ogólnie to im bardziej typową (coś mainstreamowego i/lub już mocno utartego na zachodzie że brzmi tak, a nie inaczej) muzykę chcecie grać, tym bardziej angielski i to poprawny angielski. Najlepiej z amerykańskim akcentem (chyba, że to oldskulowy punk rock, to dajecie brytyjski
) i to takim porządnym, żeby nie było słychać, że coś jest nie tak.
Natomiast jesli chcecie grac jakąś specyficzną muzę... to już zależy. Wspomniany folk metal i podobne rzeczy (nawet tribal! gdzie poza angielskim najczęściej da znaleźć głównie hiszpański i portugalski ze względu na kapele z Mezoameryki i Ameryki Południowej) - dajecie po polsku, będzie egzotyka dla zachodniego ucha.
Wszelkie udziwnienia i alternatywy, nawet jeśli to miał by być pop, który gładko przejdzie przez radio - polski akcent w angielskim zaboli tylko i wyłącznie Polaków i ewentualnie innych słowian ale to już niekoniecznie. Serio. Wszyscy w Polsce będą się wami brzydzić, napierdalać się z waszego chujowego angielskiego i w ogóle. A na zachodzie? Byle było dla nich zrozumiale, byle wiedzieli o czym śpiewasz bez wysilania się. Słyszałeś kiedyś np. akcent Bjork, albo Karin Dreijer Andersson? I ludzie się jarają ich akcentami na całym kurwa świecie. I tak samo w takim USA jarają się polskim, albo rosyjskim akcentem, serio - to nadaje charakteru, jeśli tylko jest zrozumiałe bez problemu, to ludzie lubią smaczki. Ale to tylko i wyłącznie wtedy, gdy muza jest specyficzna i dobrze się to zgrywa. Tak jak ktoś wcześniej wspomniał Rammsteina - charakter ich muzy i brzmienie niemieckiego się kurewsko dobrze zgrywają. Na tej samej zasadzie obcokrajowy akcent angielskiego musi się zgrywac odpowiednio z muzyką. Jak np. reggae i jamajski akcent i idąc tym tropem na grunt ciężkiej muzy -> Skindred!
Jak growlujecie dużo to i tak jeden chuj, bylebyście tłumaczenie po eng zamieścili obok polskiego tekstu w książeczce albumowej (a polski będzie wręcz brzmiał bardziej mindfuckowo i mrocznie dla zachodniego ucha, jak opętany "mówiący językami")
I tak bez czytania mało co kto zrozumie, zwykle tylko pojedyncze słowa.
tl;dr - wszystko sprowadza się do tego, że wokal to kolejny instrument w zespole i po prostu musi pasować do reszty zespołu i do muzyki
i tylko wasza kreatywność jest jedynym ograniczeniem aby to zadziałało w przypadku eksperymentalnej muzy, natomiast jeśli chcecie grac coś "normalnego", no to zazwyczaj poprawny angielski się kłania.