No to teraz pora na moich kilka groszy.
Od początku ciekawił mnie ten temat i to, co może wyjść z tego modowania.
Postanowiliśmy zrobić małe porównanie dwóch egzemplarzy 668b, które dostały zastrzyk "lepszości" z kilkoma innymi parami słuchawek.
Mieliśmy pod ręką:
-beyerdynamic dt 770 pro 250
-audio technica ath m30x
-akg k99
-niemodowane 668b
Chcieliśmy oddać warunki z jakimi "zmaga się" typowy homerecordingowiec i do porównania użyliśmy interface'u m audio fast track.
Słuchaliśmy w różnych formatach zarówno muzyki klasycznej jak elektroniki i rockowych hiciorów pokroju nowego alice in chains. Do tego oczywiście trochę djentów
Beyerdynamic potraktowałem jako swoisty odnośnik dla pozostałych słuchawek.
Bardzo nisko schodzą, świetnie zachowują się praktycznie w całym paśmie będąc przy tym szczegółowe i dynamiczne.
Przesiadka na tańsze audio techniki dała raczej przewidywalny rezultat w postaci utraty kontroli nad górnym środkiem. Wciąż jednak miło chodził bas, pozbawiony przesadnych ilości "plastiku". Całkiem nieźle przedstawia się ich wybiórczość. Jednak różnica już na tym poziomie była dość znaczna.
AKG totalnie mnie zawiodły. Pojawił się nieskontrolowany dół, a wszystko jakby słyszane zza koca.
Niezmodowane 668b wypadły ciekawiej. Bałagan w basach rekompensują lepszą skutecznością i przyjemniejszym ogólnym odbiorem. Nie są tak wybiórcze jak AT i cierpią na wszystkie znane userom bolączki typowe dla tego modelu. Do beyerdynamica ciężko się w tym momencie odnieść. Wciąż jednak jest to przyzwoity sprzęt za nieduże pieniądze.
Eh.
Co przyniosła modyfikacja? Odniosę się do posta z pierwszej strony tego tematu.
- poprawne „sklejenie” dołu pasma ze średnicą, czyli uzupełnienie brzmienia o wysoki, plastyczny bas i poprawę skuteczności częstotliwości przełomowych między basem, a średnicą, co daje naturalnie obecną aksamitność i kremowość brzmienia,
Zgoda. Dolny środek chodzi fajnie, ale gdzie do cholery podział się dół? Po przesiadce z beyerdynamiców miałem wrażenie, że coś ktoś nałożył na wszystko solidny high pass.
Braki w tych rejonach są tak wyraźne, że czułem się, jakby ktoś przystawił mi laptop do głowy.
uspokojenie i wycofanie częstotliwości przełomowych średnicy i góry (tzw. przełom pasma, czyli inaczej mówiąc jazgot, dźwięki krzykliwe, jaskrawe, a w języku niektórych „znawców” - detale), co wpływa na uspokojenie przekazu i pomaga skupić się na wielu aspektach brzmienia, a nie tylko na wysokim środku.
podniesienie skuteczności najwyższej góry pasma, czyli wydobycie z przekazu miękkich dźwięków subtelnych naturalnie obecnych w prawidłowo zrealizowanej muzyce, co pozwala na to, aby mózg odtworzył wspaniałą przestrzeń i ostatecznie oderwał muzykę ze „środka głowy”.
Przepraszam, że tak to ujmę, ale to bzdura. Względem niemodyfikowanego egzemplarza ilość chaosu w przełomie góry i średnicy jest nie do zaakceptowania. Ktoś kiedyś napisał o tanich kossach, że sypią nieprzyjemnym piaskiem. Tutaj jest trochę Gobi.
Góra, która miała być "podana na tacy" jest bardzo wyrazista, aż nieprzyjemna.
Podobne efekty pamiętam przy noszeniu "pchełek". Nie jestem w stanie nazwać tego co słyszałem akceptowalnym, szczególnie biorąc pod uwagę koszt całej tej zabawy.
Podpięte do innych urządzeń, laptopa, eleven racka, dają to samo. Nie ma mowy o wyrównanych pasmach, zwiększonej czytelności etc.
Mówienie, że są jak dt880 mogę traktować tylko w formie żartu. Nawet przy AKG wypadają po prostu blado.
Ani nie ukręcimy sensownego brzmienia, ani miksować się nie da za bardzo. Słuchać muzyki dla przyjemności tym bardziej.
Może brzmi to wszystko dość drastycznie, ale za śliczną oprawą i ogólną estetyką niestety nie idzie w tym przypadku poprawa brzmienia.
Dla mnie efekt jest nawet gorszy niż przed modem...
Pozdrawiam,
Darek.