Lubię historie, jak z bułgarskich filmów sensacyjnych. Taka przydarzyła mi się, kiedy zadzwonił do mnie Artur i powiedział, że w czeluściach kazamatów swojej macierzystej firmy wygrzebał wiosło, jeśli którego nie wciągnę, to będę sporym frajerem.
Szarża emocji występuje z powodu faktu, że jest to najprawdopodobniej ostatni 305 25th anniv NOS na świecie (których nota bene zrobiono tylko 305 sztuk) leżący sobie spokojnie od prawie 4 lat w kejsie. Cała seria rozeszła jak przysłowiowe bułki jeszcze w 2010 roku. Tylko pomyślcie - nie katował jej swoimi powykręcanymi od programowania w C++ paluchami żaden durny kuc z polibudy. Nie fantazjował o założeniu dziewiętnastek żaden dżjętowiec z grzywką. Łysy blusmen nie narzekał, że za lekka, bo panie gitara to musi być ciężka, inaczej nie ma tego blusa jedynego.
Zastanawiałem się więc 10 sekund, zaraz po tym, jak wziąłem ją do ręki na czteroletnich (!) strunach d'Addario (wysezonowani fachowcy powiedzieliby: "dijadario"
)
Na pierwszy rzut oka, to po prostu PRS CU22. Na drugi już nie. To strat w kształcie PRSa z wklejonym gryfem. Olcha, klon i palisander, 3 single, pięciopozycyjny słicz - bardziej klasycznie się nie da. Soundowo wciąż singlowy charakter, ale bardziej kojarzy mi się z Juniorem na P-90, niż Stratem. Tłuszcz i sustain, którego chroniczny brak w zasadzie w każdym fendku powoduje moje fochy. Okazało się też, że mostkowego singla można śmiało używać i od nadmiaru burackiej góry nie wypadają plomby. Pozycje pośrednie nie brzmią 3/4 ciszej.
Do kogoś także dotarło, że na gitarach grają również normalnie rozwinięci mężczyźni, a nie tylko Herman Li i gimbaza, więc gryf nie przypomina sisiora Rafalali i przy odrobinie chęci można przycisnąć palcem tylko jedną strunę na raz. Niby drobiazg, a czasami przydaje się.
Wajcha wajchuje w dół, a także DOKŁADNIE pół tonu w górę a wiosło dalej stroi, jak gdyby nigdy nic. Takich drobiazgów jest jeszcze kilka, ale będę kończył bo mi sos do mielonych szaleje po całej kuchni.
Nie ukrywam, że zawsze byłem trochę fanbojem PRSa, więc tym bardziej - sound, wygoda i unikatowość tego wiosła cieszy mnie ogromnie. Dzięki Arti. Keep on sellin'