Ciężko się przebić przez te nowe Skerveseny, ale mimo to postanowiłem się z wami podzielić moim niedawnym zakupem i własnoręcznie poczynioną na nim przeróbką.
Gitara to siedmiostrunowy
Martch M-SA7, którego zakupiłem od jednego z forumowiczów.
Specyfikacja:
- menzura - 25,5"
- korpus - olcha
- gryf - 3 x klon
- podstrunnica - palisander
- most stały typu vintage
- przetwornik - 1 x Martch
- klucze - Jin-Ho
Oryginalnie gitara była wykończona na czarny połysk (wyglądała
tak), ale jeden z poprzednich właścicieli zdjął z topu korpusu i główki lakier zostawiając gołe, niezabezpieczone drewno. Gitara pozbawiona była też przełącznika do rozłączania cewek w przetworniku i zaślepki od prętu gryfowego. W takim też stanie gitara trafiła do mnie:
 |
Detale |
Poza wyglądem zewnętrznym cavity też nie przedstawiało się zachęcająco, wszystkie możliwe luty (których zbyt wiele nie było) były zimne, mostek nie był dobrze uziemiony, co objawiało się irytującymi hałasami podczas grania. Zdecydowałem się więc na remont generalny.
Postanowiłem spróbować wykończyć top bejcą i olejem, żeby uzyskać ciekawy efekt połączenia lakierowanych na błysk boków i pleców z olejowanym, matowym topem.
Po zdemontowaniu osprzętu oraz przeszlifowaniu i oczyszczeniu malowanych powierzchni pokryłem je bejcą w kolorze wenge. Potem dodałem do niej nieco jasno-zielonej. Po nałożeniu kilku warstw i wyschnięciu wtarłem olej tungowy (2 warstwy). Następnie zdecydowałem się na odświeżenie podstrunnicy, którą potraktowałem podobnie jak top, z użyciem samej bejcy wenge, a potem oleju. Na koniec, kiedy wszystko się wchłonęło i wyschło, położyłem wosk zarówno na top jak i podstrunnicę.
Kilka fotek "warsztatowych":
W międzyczasie wymieniłem potencjometr, wyczyściłem mostek, zamówiłem przełącznik i nowe struny oraz dorobiłem zaślepkę na główkę. Kiedy dostałem potrzebne części, wszystko zamontowałem, wyregulowałem i oto efekt końcowy: (niestety fotki pozostawiają wiele do życzenia, postaram się zrobić lepsze)
Jestem dosyć zadowolony z efektu, nie jest to oczywiście lutnicza robota, ale jak na całkowicie amatorskie działanie myślę że wyszło przyzwoicie. Całość zajęła mi około 12h nie licząc czasu czekania na wchłonięcie oleju.