Tu raczej nie chodzi o bycie dobrym samym w sobie danego systemu, a o to, jak to jest z perspektywy odbiorcy, który ma to w dupie i chce bezproblemowego działania
Coś jak Linux vs. Windows w kwestiach wsparcia producentów sprzętu, sterowników itp. - to nie wina/wada Linuksa samego w sobie, że większość producentów na niego leje... a jednak przeciętnemu nie-poweruserowi, który chciałby mieć spokój z grami, drukarkami, modemami i chuj wie czym, oraz wybranym softem, zwykle w ręce wpadnie jednak Windows (dopiero teraz zaczyna się to baaaardzo powoli zmieniać). Sam choć ogólnie wolę Linuksa, to ostatnimi czasy jednak na głównym kompie mam W7, a Linuksem się bawię na np. starym rozjebanym laptopie bez ekranu, który chcę przerobić dla mamy na maszynę do oglądania filmów z neta na TV.
Chodzi o subiektywny odbiór całego ekosystemu z perspektywy legendarnego "zwykłego użytkownika".