Z piciem bardzo mało jest tak, że co koncert się to zmienia, aż gig się sypie bo ktoś się najebał. Złota zasada w mojej kapeli: przed gigiem nikt nie pije. Jak się ktoś boi wejść na scenę na trzeźwo to niech wcale nie gra. Po koncercie najebka już według uznania. O ile wszystko się zaczęło lepiej kleić odkąd odpuściliśmy sobie to jedno/dwa piwka.
Ofc, są ludzie, którzy wymiatają, a schodząc ze sceny się zawracają...ale my do takich nie należymy.