Tak więc w podążaniu za najniższą akcją redukuje się również łódkę(relief), choć generalnie nigdy nie robi się tego całkowicie. Wartość reliefu dobiera się indywidualnie i ma on na celu zrównać rozpiętość dynamiki niskich pozycji, gdzie dźwięki wymagają ciut więcej przestrzeni do drgania niż w pozycjach wysokich. Jednocześnie z racji tego, że zdecydowana większość podstrunnic ma radius, trzeba mieć też na uwadze to co dzieje się z bendami. Te mają brzydki zwyczaj gaśnięcia jeżeli przy niskiej akcji ugięcie gryfu jest zbyt duże. Gaśnięcie bendów przy niskich akcjach może być też spowodowane nieadekwatnie dużą akcją siodełka w stosunku do akcji strun, absurdalnie małym radiusem w stosunku do czynnej długości struny, etc.
Nie ma uniwersalnych paramatrów a setup to też w dużej mierze kombinacja preferencji grającego.
Z tą pogonią za najniższą możliwą akcją nie jest tak, że im niższa tym wygodniej. Jest pewne dość subiektywne optimum. Jak jest za nisko to chujowo się wyciska flażolety i trzeba cholernie uważać, żeby tłumiąc lewą ręką nie docisnąć przypadkiem struny do progu. Trzeba się też liczyć z tym, że dla danych strun w danym stroju poniżej pewnej akcji fretbuzz na sucho jest po prostu nieunikniony. Jest też pewna granica, przy której zaczyna to być słyszalne na wzmaku. Ale im niżej da się zejść zachowując równomierne brzęczenie tym lepiej to też działa przy wyższych akcjach. W skrócie: im niższy setup jest możliwy na danych progach przy pełnej funkcjonalności tym lepiej są one wypoziomowane. A im lepiej wypoziomowane tym lepiej dla soundu, bo jest on równiejszy we wszystkich pozycjach.
Spoiler Generalnie fretwork w naszych gryfach pozwala niemal położyć struny na progach i zanim w ogóle przestaną się odzywać fretbuzz narasta bardzo równomiernie. Najniższa akcja na jakiej w ogóle dało się zagrać wszystkie dźwięki łącznie z bendami to było coś koło 0.3mm i jak pokazały wyrywkowe kontrole nie był to pojedynczy przypadek. W sumie nic dziwnego. Sami sobie przygotowujemy narzędzia do szlifu poziomującego i możliwość uzyskania idealnie równej, jednolitej i twardej powierzchni ściernej gra tu kluczową rolę. Nie bez znaczenia jest też to, że finalny szlif progów wykonujemy na kompletnej gitarze. Odkręcanie gryfu po tej operacji uważam za niewskazane.
Spoiler Tak, wiem, że Leo Fender wynalazł bolt-ona aby uczynić gryf wymienialną częścią. Tak, wiem, że inni lutnicy/techniczni/serwisanci odkręcają gryfy do szlifu. Niech se odkręcają. Jebie mnie to. Plek operuje na całych gitarach. Szlif w warunkach symulowanego naprężenia strun na maszynie Stewmaca do blokowania gryfu również wiąże się ze szlifem na skręconej do kupy gitarze. Tak jest po prostu dokładniej. I chuj.
Wracając do sedna sprawy: standardowo
NASZE gitary ustawiamy na najniższą GRYWALNĄ akcję. Dla menzury 25.5'', stroju E standard (struny 9-46) lub D-standard (struny 10-50 lub podobne sety) taka akcja dla mnie i dla Jarka to około 0.88-1mm na najcieńszej strunie i około 1.2-1.3mm na szóstej. Akcję siodełka ustalamy odpowiednio 0.23(najcieńsza) 0.4mm(szósta) z dokładnością +/- 0.03mm. Na strunach pośrednich zachowujemy odpowiedni progres pomiędzy tymi wartościami. W gitarach 7 lub więcej strunowych postępujemy bardzo podobnie. Zazwyczaj akcję strun podwyższamy o 0.1-0.2mm na strunę a akcję siodełka o jedną lub dwie tysięczne cala na strunę. Chyba, że docelowy set strun ma wystarczająco heavy botom i uznamy, że nie ma potrzeby podwyższania akcji na kolejnych strunach. Relief przy tym setupie przyjęliśmy na dwie tysięczne cala (+/- jedna tysięczna) cala na odcinku między pierwszym a dwunastym progiem, co w przełożeniu na cały gryf daje ugięcie około 0.1mm. Jest to kompromis z naciskiem na możliwość robienia szerokich bendów w wysokich pozycjach, których to ewentualne gaśnięcie nas, niepoprawnych rokendrolowców wkurwia o wiele bardziej niż jakieśtam lekkie brzęczenie przy bździąganiu w niskich pozycjach
. W sumie przy wyższych setupach ta wartość również zajebiście działa, ale np. na wiesłach z flojdem, gdzie docelowo ustawiam 1.2mm na najcieńszej strunie a trzpień regulacyjny po stronie strun basowych na identycznej wysokości względem dechy
, ugięcie mogę spokojnie zwiększyć do 3-4 tysięcznych cala na odcinku około 295mm
Z innymi gryfami/strojami/strunami postępujemy podobnie, powyższe parametry to, że tak powiem, dobry punkt wyjścia do chociażby nacięcia siodełka. Ale jeżeli dany przypadek tego wymaga(set strun, strój, życzenia klienta), to modyfikujemy ustawienia.
Spoiler Ogólnie temat jest dużo bardziej obszerny i nie ukrywam, że jest to jeden z najistotniejszych dla mnie aspektów gity. Poza brzmieniem, kurwieniem, strojeniem, ergonomią i ogólnie rozumianą zajebistością konstrukcyjną oraz solidnością. Wszystko inne, co nie wpływa bezpośrednio na granie, ma dla mnie marginalne znaczenie. Może dlatego, że zanim powstał Skervesen, tych rzeczy najbardziej mi brakowało w gitarach na których grałem i z tym najwięcej musiałem walczyć na wszelkie możliwe sposoby. A środki do walki były zaiste partyzanckie. Fajnie, że dostałem warunki i możliwość wcielenia w życie swoich wydumek na ten temat.