Prędzej czy później i tak zaorze. I wcale nie będę płakał. Natomiast NIE zmienia to faktu, że tak samo jak nie lubię ruskich, tak nie lubię chachołów. Nie i chuj. I nie będę pałał do nich miłością, ani nawet sojuszem, bo chcę ruskim dojebać.
Na razie pomocą Ukrainie (a pomagamy jawnie, otwarcie i na najwyższych szczeblach antyrosyjsko od przynajmniej Pomarańczowej Rewolucji) nie osiągnęliśmy nic. Wyniesiony m.in. dzięki naszej pomocy (żeby nie rzec "przede wszystkim" dzięki naszej pomocy) do władzy Juszczenko i spółka rozkradli ile się dało, a do tego jak lewą rękę nadstawiali do całowania naszym delegacjom, to prawą głaskali po główkach post-upowców. To też jest ruska propaganda? To w takim razie co jest "prawdom objawionom" bo bym się chętnie dowiedział. Serio serio.
Teraz też sobie po raz n-ty bruździmy nie wiadomo po co - Ukraińcom ani realnie nie pomożemy, ani oni nam nie podziękują, a u Putina nagrabimy sobie jeszcze bardziej (o ile tak w ogóle można, no ale zakładam że jednak tak). To po chuja się w to w ogóle pchać?
A tymczasem w temacie co nas smuci...