Nawiązując do tego co się dzieje w kinie/serialach.
Zmiana płci, koloru skóry, orientacji seksualnej itp.
Zasadniczo nie przeszkadza mi to (no dobra, czarnoskóre krasnoludy to już lekka przesada vide Amazon), zaangażowanie zajebistego aktora do roli postaci, której kanoniczy wygląd lub inne cechy jest inny. Przykład: Perry White, redaktor naczelny Daily Planet z Supermana. Ostatnio grał go Laurence Fishburne. Kanonicznie jest biały. Podobnie James Gordon z najnowszego Batmana - Jeffrey Wright.
Świetni aktorzy. Spisali się, zasadniczo nie ma to żadnego znaczenia.
A ostatnio odpalam dzieciakom najnowszą animację Żółwi Ninja na Sretflixie. Drodzy Państwo, April O'Neil jest czarnoskóra.
Kanoniczna postać. W ANIMACJI. Dlaczego nie można wprowadzić NOWEJ POSTACI? To nie ma sensu.
Smuci mnie to chyba. A może irytuje.
Ostatnio dzieciaki (5 i
oglądały też Obóz Kredowy. W 5 sezonie mamy pięknie wprowadzone zauroczenie homoseksualne u dziewczyny biseksualnej. Czy to naprawdę było potrzebne? Czy trzeba będzie kontrolować każdą jedną animację, którą dzieci będą oglądać? Czizas.
Czy ktoś ma podobne spostrzeżenia? Czy ja już jestem stary i mam uczulenie na nadchodzące "dziwne" czasy? Czy to już indoktrynacja? Czy zaraz zostanę homofobem? WTF. Smuteq.
