Pograłbyś trochę na gicie albo zrobił coś innego pożytecznego, zamiast pisać elaboraty na temat hejterów B. Grada 
Pograłbyś trochę albo zrobił cokolwiek, zamiast pouczać hejtującego hejterów B. Grada
Ludzie tu wchodzą dla jaj i nabijają posty dla jaj, ot co. Ciężko to zrozumieć?
Tak. Żeby jeszcze coś śmiesznego w tym było. Dobra, posty sobka, lorda i semediego są śmieszne. No humor w takim stylu jest ok. Ale reszta? Burackie prześciganie się, kto bardziej dojebie.
2b) No i że ja sam prawdopodobnie jestem nie lepszy? A co to w ogóle ma do rzeczy? Koleś jest chujowy i tyle; to, że są chujowsi od niego zmienia faktu, że wciąż jest chujowy. Że niby sam należę do tych chujowszych od niego? W sumie raczej prawda, ale przynajmniej zawsze się do tego otwarcie przyznawałem i nie próbowałem zaklinać rzeczywistości, zgrywać nie wiadomo kogo - bo właśnie tak naprawdę to wywołuje u ludzi to zażenowanie i śmiech. Fakt, jeszcze nic swojego na forum nie opublikowałem... ale właśnie nie bez powodu. Jak nagram coś, co uznam, że nadaje się do publikacji choćby jako hobbystyczne drobne przymiarki, to też jako takie je wrzucę na jakiegoś soundclouda i tu się pochwalę i oczekiwał linczowań za to, co spierdolone; zamiast się tym tak publicznie pałować i zgrywać endorsera jakiś chujowych gitar i tak dalej.
Nie wnikam w to czy jesteś chujowszy czy lepszy, bo niczego nie jestę w stanie stwierdzić, nie słuchawszy najpierw. Natomiast chciałbym jedną rzecz zauważyć: to, że ktoś nie publikuje swojego kaszanienia, nie występuje life, etc. nie czyni go od razu lepszym gitarzystą. Serio. Co więcej: nie publikując, nie występując, nie narażając się na krytykę, nie zaczniesz grać lepiej.
A przez termin ''liny holownicze'' mam na myśli takie struny, które przy danym stroju w danej gitarze dają taki naciąg, że zakładający i grający na nich gitarzysta ma problemy z konkretnym ich podciągnięciem lub zrobieniem sensownego wibrata. To jest na prawdę jeden chuj, czy wpierdolisz do ulkulele miękkie ósemki i przestroisz kwintę w dół, czy do barytona 30'' wjebiesz dwudziestki do gitar rezofonicznych i nastroisz do E-standard. Najważniejsze jest, czy jesteś w stanie zrealizować większość technik na tych strunach. Jeżeli nie jesteś, to właśnie założyłeś ''liny holownicze'' aby dodać sobie jajec.
a najgorsze jest to że p. Bogdan jest bardzo sympatycznym gościem... tylko jego teorie na temat muzyki i budowy instrumentów są nie do końca zgodne z moimi 
Dlatego też starałem się nie oceniać umiejętności, choć nie do końca mi to wyszło.
No bo kurwa, jak słyszysz że gość się ewidentnie pierdolnął, nie doćwiczył pasażu i przy odgrywaniu prawidłowo zagrał dwa dźwięki na trzy, po czym po wałku radośnie twierdzi że to alikwoty to powiedzcie mi, czy to nie jest pompa?
Nie przeczę, jest to śmieszne. Ale dlaczego Ty możesz się z tego śmiać dopiero za jego plecami, anonimowo dzieśtam w internecie. Nie masz odwagi, żeby wyśmiać go wprost, albo skoro jest taki sympatyczny, to spróbować go delikatnie wyprowadzić z tego błędu? Dlaczego nie przedstawiłeś mu swoich poglądów?
Cenie sobie ludzi szczerych, potrafiących powiedzieć mi wprost, że coś zjebałem ale również potrafiących takową krytykę przyjąć na klatę. Choć wcale to nie oznacza, że ze wszystkimi muszę się zgadzać i liczę się, że w drugą stronę też to tak działa. Ale udawania, że wszystko jest ok, obgadulstwa i gier pozorów wręcz nienawidzę.
Wątek: Roter Bogdan Grad Model "SOLO 29" (Przeczytany 99319 razy)
12 Lut, 2009, 18:07:21