Hm, mnie tylko ciekawi, w jak popularnej kapeli trzeba grać, żeby się z tego utrzymać. Najbliższy przypadek - Andy, jego The Spindle Sect jest nawet popularne. Najdalszy - Misha Mansoor, niby trasa z Dream Theater, albumy rozchodzą się jak świeże bułeczki, milion fanów, a wszyscy chłopcy pracują.
pewnie, ze lepiej grac za granica niz w Polsce, a to chocby z tego powodu ze "na zachodzie" wszyskto moze sie zdarzyc...a w Polsce raczej malo prawdopodobne, w dodatku absolutnie zadna agencja zachodnia nie jest kompletnie zainteresowana penetracja rynku wschodniego..maja dosyc swoich kapel i wystarczajaco duzy wybor z chociazby 20.000 londynskich wykonawcow...wiec najlepiej okreslic sie najpierw czy muzyka to jest nasza pasja i gramy poniewaz kochamy to robic, czy podchodzimy do tego biznesowo, bo jesli ktos chce na muzyce zarobic kase to lepiej niech firme budowlana otworzy..na pewno szybciej sie dorobi
gram w Londynie 8 lat, 2 lata gralem w coverowym bandzie, 3 lata w angielskiej kapeli i ostatnie 3 lata z The Spindle Sect,.najwieksze pieniadze byly z grania coverow po pabach..taka jest prawda i rzeczywistosc, znam naprawde dobrze zaplecze tutejszych agencji muzycznych, jak funkcjonuja kluby, paby, kompanie reklamowe itd....wszedzie gdzie idziesz z kapela, zeby cokolwiek zrobic musisz miec kase , zeby zaplacic za usluge, wiec niech kazdy sobie uswiadomi fakt, ze wchodzac do jakiegokolwiek zespolu muzycy oczekuja wkladu finansowego...to jest normalne i zdrowe podejscie...wchodzi
sz do kapeli i muzycy mowia, ze planuja wydac plyte, pojechac na trase z wiekszym bandem ktoremu trzeba bedzie zaplacic, zaplacici za koszty trasy, sesje zdjeciowe, kampanie reklamowe w gazetach i radio itd...., powiedzmy wprost przecietna kapela londynska ze sredniej polki (wszyscy muzycy pracuja zeby grac!!!) inwestuje w zespol srednio 15.000-20.000£ rocznie (nie wliczajac indywidualnych wydatkow na instrumenty i sprzet) nie majac zadnej gwarancji, czy to sie zwroci, wiec jak ktos pracuje w jakims coffe shop, sklepie, czy siedzi w banku na kasie i zarabia 1000£ miesiecznie to grajac w kapeli moze zapomniec o zagranicznych wyjazdach na urlop, o fajnym samochodzie itd....wszystkie pieniadze wpierdoli w zespol.
Nietety wiele osob w Polsce zyje "mitem" wielkiej kasy muzykow na zachodzie...oczywis
cie jak jestes gwiazda pokroju KORN czy Limp Bizkit to i owszem, ale tak jak kolega powyzej napisal....Misha wraca z trasy i pracuje jako kelner, zeby placic rachunki, bo akurat rachunki i zycie tutaj maja nieco inny wymiar niz w Polsce....jestes bez pracy 2-3 miesiace i robia Ci sie nagle dlugi 2000-3000£, ktore trzeba pozniej splacic..., wielu osobom w Polsce wydaje sie, ze takie kapelke jak Meshuggah, Animals as Leaders graja w halach na 5.000 osob wypchanych po brzegi...raczej rzadko to sie zdarza, chyba ze supportuja DT czy Deftones, bo np. Meshuggah z Animalsami gra trase po UK dokladnie w tych samych klubach, w ktorych ja gralem jakies czas temu supportujac hed(PE)...sale na 500 osob wypchane po brzegi, najwieksza sala w ktorej gra Meshuggah z Animals to O2 Islington w Londynie..miesci max 1500 osob, mysle ze gyby wiekszosc z Was zobaczyla kluby i sceny, na ktorych gra chocby taki TesseracT to ze zdziwieia przecieralaby oczy, daleko im do tego, zeby wystapic w Brixton Acadmey, Hammersmith Apollo itp. halach na 5000 ludzi, a to z bardzo prostego powodu..nie sa w stanie wyprzedac koncertu na takiej hali, a zaden promotor nie wpierdoli swojej kase, zeby sprzedac 20% biletow i dolozyc do interesu...tak jest rzeczywistosc !!!
Oczywiscie, ze wszystkim muzykom zastanawiajacym sie nad decyzja wyjazdu z Polski powiem wprost spierdalac stamtad jak najszybciej, na zachodzie jest duzo latwiej kupic instrument, sprzet, grajac w zespole mamy mozliwosc wystepowania na tcyh samych scenach na ktorych graja spore gwiazdy, mozna trafic do ciekawego i oryginalnego bandu i przy sprzyjajacym ukladzie gwiazd, zainwestowaniu wlasnych pieniedzy, poswieceniu kapeli kilku lat zycia (czasami i malzenstwa
) i duzym szczesciu jest prawdopodobienstwo , ze bedziemy zarabiac pieniadze, na tyle "duze", ze wystarczy na zaplacenie rachunkow, auto, instrumenty i jakis urlop...czyli na przecietne zycie tak naprawde i to na pewno jest juz wielkim marzenie wielu muzykow, zeby nie pracowac tylko zajac sie wylacznie muzyka...ale wierzcie mi, bo pisze tutaj szczerze...to nie jest takie latwe jak sie wiekszosci wydaje...wiec jesli gracie, bo to kochacie robic, kreci Was nowa gitara, wzmak, zagranie koncertu, nagranie plyty, spotkania za scena z muzykami to zajebiscie, bo w koncu o to chodzi w zyciu, zeby robic cos co sie kocha, ale wazne jest tez, zeby to robic bez wzgledu na to czy przynosi to dochod i slawe czy tez nie..bo i tak robimy cos co kochamy, ale oprocz tego dobrze jest byc przygotowanym finansowo na ten moment, kiedy przyjdzie ktos z branzy i powie..."jetescie ciekawa kapela, mozemy sprobowac wcisnac was na suporrt Fear Factory, ale trzeba bedzie za kilka koncertow zaplacic 5.000£...jestescie zainteresowani czy nie...bo kolejka jest calkiem dluga, ale wybralismy was
"
Pozdrawiam i powodzenia zycze wszystkim muzykom wybierajacym sie w swiat jak i tym grajacym w Polsce, bo muzyka to najbardziej zajebista rzecz, jak mi sie w zyciu przytrafila i jesli macie identyczne uczucie to nic tylko grac !!!