Autor Wątek: Co sądzicie o rynku muzycznym w Polszczy?  (Przeczytany 20312 razy)

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
No i w zasadzie chuj.

Offline wuj Bat

  • Pr0
  • Wiadomości: 8 755
Co sądze o piractwie już napisałem wcześniej - to zależy, czy na piraceniu się kończy, czy też mimo to się finansowo autorów jakoś wesprze.
Ale określanie piractwa jako kradzieży (własności intelektualnej) to trochę abstrakcja - jak komuś ukradnę np samochód, to ja go będę miał, a właściciel nie.
Natomiast jak nieautoryzowanie skopiuję muzę autora, to on jej nie traci. Co najwyżej możnaby to porównać do nie zapłacenia za wykonaną usługę... Ale wtedy ktoś traci czas/energię/itp, a kupując muzykę nie kupuje się usługi, czasu itp, a produkt (bo usługą byłby gig). Produktu autor mimo wszystko nie traci przy spiraceniu. (...)
Piractwo to osobna kategoria.



:D
Paczki z głów!

bandit112

  • Gość
O niektórych rzeczach gada się jak o religii, każdy wie swoje i chuj. :)

Offline wrobelsparrow

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 749
  • "Where can you go from there? Where?"
O niektórych rzeczach nie należy otwierać paszczy, jeśli się nie ma o tym zielonego pojęcia. Religii też to dotyczy.

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Miałem nie pisać i miałem się nie dochodzić... ale co tam, obudzili mnie 2h przed czasem to mogę! ;D

Po 1sze i najważniejsze - piszę z punktu kogoś kto grał przed ludźmi kilka razy ledwie w życiu (zawsze za darmo, ostatni raz ładne x-lat-temu), nigdy nie miał stałego bandu, nie wydawał płyt etcetera. Czyli słuchacza. I teraz:

2) Biadolicie o braku promocji, nie graniu ambitniejszej muzyki w radio (czyli jakiej muzyki? Jakiegoś acidnewjazzu? Czy mathdropŹdjentu? Bo jak tak to wyłonczam to radio od razu), że się tfurcy nie mogą przebić etc. A jednocześnie podaliście przykłady ludzi grających wcale nie najłatwiejszą muzykę, a obecnych w "szerokich" mediach. Z ErinIsMyHomegirl się paru tu śmieje, ale mają swoje 5 minut, a raczej nie grają hitpopu. Z Olivii Livki się bardzo wielu śmiało, a grała już przez Kravitzem i ma teraz spory artykuł w jakimś "TR", a też może od jej pląsów odrzucić :P A np. Czaczyk jest taki antywizerunkowy że masakra, jeszcze do tego wypłynął na  nie-c00l utworach Claptona i Nalepy. To trzy pierwsze przykłady jakie mi przyszły do głowy. I oni chwilę temu byli zupełnie nieznani. Ale poszli do jakiegoś-bzdurnego-programu-w-tej-wstrętnej-komercyjnej-TV i...

...i głupie pytanie - oni mogli a wy nie? Why? Ktoś wam broni po prostu przyjechać do takich szołów? Najwyżej zostaniecie odrzuceni/wygwizdani/wyśmiani - trudno, ale próbujecie chociaż?

PS. A reklama "armagedonetii" leci już oficjalnie, a widać że była zrobiona dla totalnej kpiny. Blackmetale? W TV? Nic to że kpiarscy, przeciętny słuchacz/widz i tak nie rozróżni, dla niego to shatany. Ale SĄ!

3) Piractwo... mam kilogramy mp3 (chociaż i tak mniej niż mi się wydawało...). Ale też naprawdę sporo oryginałów. Tych ważnych które chcę mieć. A Moja :love: ma np. dyskografię Nightwisha, włącznie z jakimiś promoextraboxami (np. płytę Once posiada faktycznie dwa razy, bo normalną i takiego boxa), bo tak chce i sprawia jej to radość i satysfakcję.
Mam też masę darmowych płyt z oprogramowaniem, podostawanych z częściami jako dodatki (or wheneverwhereverwha tever), więc dlaczego miałbym jeszcze kupować drugą oficjalnie w sklepie, skoro pierwsza spełnia funkcję i de facto nie jest piratem?
Ale sorry, nie będę wydawał w ciemno 2/3 mojej dniówki na godzinę muzyki "w ciemno" bo czuję że ktoś mnie chce wtedy wyjebać w dupę. Więc najpierw mp3 (i tak zwykle pożyczane, sam właściwie nie zgrywam bezpośrednio online), a jak się spodoba > płyta. Chociaż różnicy i tak nie słyszę :P Tak samo jak nie mam zamiaru napychać kabzy np. Gatesowi - ORYGINAŁ systemu nabyłem za jakieś 1/8 ceny boxa, jako "robiony jako wersja biurowa dla firmy X". Ktoś już ją legalnie kupił kiedyś = zapłacił. Teraz odsprzedaje. To piractwo czy nie? Czy jak sprzedałem książki do niemieckiego kumplowi = ten nie kupił nowych w sklepie, to piracę czy nie?

Pomijam dostępność niektórych albumów, zwłaszcza w stacjonarnych sklepach.

A co do ceny... wiem że to polaczkowate dziadowanie, bo w cywilizowanych krajach są inne relacje cenowe, ale wkurwia mnie masakrycznie ile to wszystko kosztuje. Książki też (za 2 części ostatniego "Eragona" musiałbym dać oficjalnie 80zeta bo wydawca zrobił skok na kasę i je rozdzielił, chociaż razem byłyby zbliżone niewiele większe od IVzmierzchu a mniejsze od Vpottera) ale "upadku czytelnictwa" dopatruje się wszędzie tylko nie tam.
Ale co do muzyki - DLACZEGO np. ostatni Nightwish kosztuje w sklepie mniej od płyty Loski albo EP (5 piosenek) Szpaka? Pojebało? Scenografia do foto/video "Storytime" w/w Nightwisha kosztowała pewnie więcej niż nagranie obu loskoszpaków, do tego import płyty z zagranicy (drogie euro, podatki, cło, transport...) więc kto mnie tu znów chce wydymać? Jakoś mogłem kupić oryginał "Poligono industrial" normalnie w sklepie za 20zeta w budżet-wydaniu. Mogłem płacić za oryginały Ironów czy innego WithinTemptation 30 zeta. W sklepach stacjonarnych dodam. I teraz mi wyskakuje np. 40zeta za nowego Piaska? Ponownie pojebało? Nie chodzi o 10 złotych, chodzi o fakt. I że jak ktoś zbiera dyskografie, to ma 10 zeta x ilość płyt x ilość zespołów... nadal mało?

A co jeszcze ciekawsze - mam ze starych czasów oryginały płyt... Łez (alefstyt :P ), z czego jedną nawet nabyłem na koncercie kole 10 lat wstecz bo inaczej była nie do kupienia. I kosztowała grosze, bo była self-wydana i self-sprzedawana. Robicie tak?

4)... a wystarczy na razie ;)

A może po prostu trzeba zrozumieć, że większość ludzi jest po prostu za głupich (wykształcenie swoje robi, ale nie przesadzałbym, wiedzę na studiach zdobywasz a nie poziom kultutralnospołeczn oobyczajowy) żeby ogarnąć cokolwiek poza umpaumpa? I dlatego lepiej jest z punktu widzenia radia puścić / wydawcy wydać / piosenkarza nagrać dla takich 9 umpaumpa niż dla 1 "coś innego".
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.

Offline nikt

  • Jeń Lebany
  • Administrator
  • Wiadomości: 4 200
tak mi się jakoś przypomniał ten temat słuchając poniższego numeru :)

H2O What Happened
"Government is not the solution to our problem; government IS the problem." Ronald Reagan

Offline Przychlast

  • Pr0
  • Wiadomości: 822

Offline Dale Cooper

  • American Pro Hater
  • Pr0
  • Wiadomości: 2 360
    • CTG TV
Cytuj
W rzeczywistości zaś jest tak, że od kilkunastu lat ceny biletów na koncerty grup niezależnych wahają się między 15 a 25 złotych,

Chyba żyję w innej Polsce. Kto zapłaci więcej niż 10 zł za koncert Turlających Dropsów za Szumowin Wielkich supportowanych przez Kroczące Rajtuzy z Zaprzepaścia ;)

A tak ogólnie to nic nowego. Kto trochę pograł, to powie to samo :]
mniut i piah

Offline Przychlast

  • Pr0
  • Wiadomości: 822
Cytuj
W rzeczywistości zaś jest tak, że od kilkunastu lat ceny biletów na koncerty grup niezależnych wahają się między 15 a 25 złotych,

Chyba żyję w innej Polsce. Kto zapłaci więcej niż 10 zł za koncert Turlających Dropsów za Szumowin Wielkich supportowanych przez Kroczące Rajtuzy z Zaprzepaścia ;)

A tak ogólnie to nic nowego. Kto trochę pograł, to powie to samo :]

Bilet na CKOD kosztował 20 zł, a to można powiedzieć legenda na  "tej" scenie. Ja sam dawno na koncercie nie byłem, bo $ właśnie. I koło się zamyka. Smutne.