Kiedy po prawie 4 miesiącach traciłem wiarę w sprzedaż lub wymiana Schectera i myślałem, że w tym roku na święta prezentów nie będzie bo na koncie kompletne zero, odezwał się do mnie dobry człowiek o nicku sify11 i zaproponował deal, gdyż GASował się właśnie na siódemke. Zaproponował wiosełko i trochę cashu. Jako iż oferta niezwykle mi odpowiadała, zgodziłem się i tak oto dzisiaj w moim domu wylądował taki cudak:
Zwie się Washburn Lyon Series i z tego co wiem, to jest to coś w stylu LTD dla ESP, Epi dla Gibola itp. Wydaje mi się jednak, że gitarka trochę lat już ma, więc może równie dobrze jest to poprzednik dzisiejszych Washów, tych nie od wujka Sam'a. Jakby ktoś coś więcej wiedział na temat tych gitar to śmiało proszę się podzielić
Specka:
Korpus to chyba klon+olcha
21 progów, podstrunnica palisandrowa, profil gryfu modern C
Merlin Legend Ceramic przy gryfie i Seymour Duncan SH-6b przy moście
1xVol, 1xTone z Push-pull'em
3 pozycyjny przełącznik, według specki sifiego, w środkowej pozycji przetworniki są out of phase
Blokowane klucze Shallera
Siodełko i spring tree Graphtech
Mostek Wilkinson zablokowany
Wyekranowana elektronika
Pierwsze wrażenie moje jest baaardzo pozytywne. Gitarka ładnie odzywa się z dechy, stroi, gryf bardzo dobrze leży w łapie co w przypadku stratocasterów dla mnie nie jest takie oczywiste. Po podłączeniu do Boss'a GT-10 na którym do dziś nie mogę ustawić porządnego Hi-Gainowego patch'a (przynajmniej takiego, żeby się z moimi Logitech'ami Z-5500 zgrywał), nastrojeniu do Drop C/Drop B gitarka sieje ostro. Jest tight, jest punch, ogólnie da się na tym grać covery Comy :zlo: Jak podłącze to cudo do czegoś porządnego (tak jak i PRS'a zresztą) to dam więcej info.
Na koniec jeszcze raz chciałbym podziękować Sebastianowi za porządny deal i wyrozumiałość co do moich niedociągnięć i błędów związanych z wysyłką Schectera