Cieszę się Fasol, że byłeś, ale.... należy ci się bracie opierdol, że nie podszedłeś, żeby pogadać. Ja przecież nie wiedziałem jak wyglądasz. Szczerze mówiąc myślałem, że nie dotarłeś
Wracając do koncertu. Z całym szacunkiem, ale Miko... pokazała wszystko to, czego nie powinno się robić na koncertach. Począwszy od podwórkowego image'u. Chłopaki wyglądali tak, jakby grali w piłkę na trawniku przed blokiem i nagle przypomnieli sobie, że grają koncert i wpadli na scenę. Pomijam już okulary wokalisty, które komentowała co druga osoba. Pomijam już samo zachowanie na scenie. Ich występ miał raczej niewiele wspólnego z koncertem, bardziej przypominało mi to próbę, bo raczej publiki nie dostrzegali. Ciągłe odwracanie się dupami do ludzi, jakieś luźne gadki między sobą, zero kontaktu z publiką, itd.
W każdym razie ja spodziewałem się zobaczyć zupełnie inny zespół.
Przypominam sobie inny zlot Mety w Proximie w 2001 roku. Było wtedy z 500 osób i też cover band był z zupełnie innej parafii. Tworzyli go zawodowi muzycy, znani z innych kapel.
Wracając do naszego brzmienia.... Ja nie jestem do końca usatysfakcjonowany, Proxima jest dość trudna do nagłośnienia i najlepiej zaznajomiony z panującymi warunkami jest Kacper, który niestety w tym czasie kręcił inną imprezę.
Warszawiacy niestety znowu pokazali, że nie należą do najlepszej publiki. Myślę, że gdyby podobny koncert miał miejsce nawet kawałek za W-wą, ludzi byłoby co najmniej 3 x tyle. I akustyka byłaby wówczas znacznie lepsza. Nie mówiąc już o samej radości z grania
Ale cóż... za dużo klubów, za dużo imprez w tygodniu jest w W-wie i ludzie są już zmanierowani.
Dlatego z mojej strony oceniam satysfakcję z tej sztuki na jakieś 50%.
W najbliższym czasie szykują nam się 2 sztuki w W-wie, a dokładnie mówiąc w Progresji.
Dam wam wcześniej znać co i jak, może ktoś będzie miał ochotę nam pokibicować
Pozdrawiam
AHA, my nie byliśmy supportem Miko, my po prostu z uwagi na formułę imprezy, "rarytas" zostawiliśmy fanom Mety na deser