thx
Epi specjala nie ruszyłbym nawet kijem
hm... sie właśnie obawiałem, że taka konkluzja będzie...
najpierw chciałem pozbyć się problemu i zaproponowałem cóś z sensem (imvvho)
http://allegro.pl/flame-les-paul-mightymite-podrasowany-probki-i3286490216.htmlale oczywiście - za drogo.
a samicki tym bardziej ;/
to niestety - rodzina, choć dalsza, więc nie można w chooi posłać
- - - - [ edit po jakims czasie] - - - -
nosz kurcze... nie chciałem robić siary w pierwszym już i tak żenującym poście, ale widzę, odzew jest marny - więc rozwinę temat
owszem, wiem, jak i 99,9% na tym forum, że wszelki stuff w cenie 300 zł to powinien być nie w kategorii "instrumenty muzyczne" tylko "zbędne przedmioty ozdobne" sprzedawany...
ale nie każdy ma wolny gwóźdź na ścianie albo kiwającą się szafkę i mu sie taki nabytek przyda - za to często trafia się w rodzinie "młody entuzjasta" który za każdą wizytą radośnie rozstroi ci wiosło i ponaciska guziczki - z jarzącym się ryjem wsłuchując w wyprodukowany hałas i oburzający sie na ściszanie staruszka fendera na drugom kreskę - bo przy trzeciej przychodzi sąsiad i to wcale nie na piwo...
i teraz trzeba nie lada sztuki dyplomatycznej i słoniowej cierpliwości, żeby wypersfadować kupowanie taniego shitu - bo rzeczony młodzian lat 15 "chce się uczyć gry na gitarze"...
w pierwszym starciu, metodą eufori szyderczo-ironicznego śmiechu udało mi się storpedować pomysł
"a wiesz wujek tu w tym sklepie to maja fajny zestaw ze wzmacniaczem za 269,90 złoty - i do tego z bonusami!".
jakoś dotarło, że trzeba wydac więcej, żeby gówniarzowi uszu nie popsuć - ale staneło na 450, no 500 zł max (ze wzmacniaczem oczywizda - a kup tu jakiś z sensem za 150 zł
)
i tera być tu mundry - i doradzaj
jakby było można wydac dwa razy tyle - to bym dupy nie zawracał i debilnego wontka nie zaczynał - bo sensowne wiosełko za siedem stówek i jakiś używany marshall za trzy można bez większego problemu uszczelić na aledrogo czy gdzie tam
ale ja sie na tych obecnych markach "gitar" to nie za bardzo wyznaję - sam mam ćwierćwieczną yamaszkę i se na niej w chwilach nostalgii hałasuję - i tak zachwycony, że od Joli z końca lat siedemdziesiątych, na której kaleczyłem dziewicze paluszki, jest miliiiiion razy lepsza...
więc zapytałem, bo coś muszem "doradzić"
myślałem, że moze kto zna te firmę z białegostoku - bo oni chyba renowacje tego slammera robili (drugi link w pierwszym poście)?
na domiar złego, pewnie będzie tak, że cokolwiek zostanie kupione - trafi w moje "fachowe" ręce celem ustawienia tegoż nabytku i upodobnienie do instrumentu grającego
jusz sie, kurwa, ciesze...
tylko jest jeszcze taki myk - wybaczcie podkreślanie oczywistości - że jak rzeczony gówniarz-entuzjasta jebnie po 3 tygodniach cały ten zakup w kont bo paluszki zabolą - to kogo kochana rodzina weźmie pod obcasy, że "na taki kosztowny eksperyment nas namówił???" a?
co, nie znacie tego?
więc wybaczcie ściane płaczliwego tekstu - ale jak ktoś ma jakiś pomysł - sugestie - linka - okazję - itd itp - to podpowiedzcie, kurde, niech sie sam nie męczę, no...
pozzz
g.