Z łezką w oku bo gitara idzie pod młotek i leży już komisowo w sklepie muzycznym - ale niestety portfel nietęgi a szkoda, żeby wiosło leżało. Nie mogłem się jednak powstrzymać by go wam przedstawić bo jest zacne.
Wyczekany prawie 6 tygodni 3 czy 4 lata temu Mayo przyleciał do mnie niczym anioł z niebios. Piękny, gładziutki i istotnie szatański w swym dziele. Nie pamiętam nawet pełnej specki ale po krótce :
Kolor White Monolit na całości
Korpus Olcha (Niestety jak ją brałem to nie było opcji zamówienia mahoniowego body

)
Klonowa szyjka
Podstrunnica Heban
Dwa trójkąty w oznaczeniach, kropeczki z boku
Pod mostem siedział DSonic7, potem PAF7, teraz jest Evolution7, gryf stockowy
Struny przez korpus
Blokowane Schallery
Straplocki Schallera
GraphTech - Grafitowe siodełko
Gniazdo Switchcraft
Grane głownie na strunach GHS 7L - 9-46 + 58 - niestety ciężko dostępne te struny :/
Gdzieniegdzie już oznaczona zębem czasu - gitara była grana i to konkretnie, aczkolwiek progi w stanie bdb - ustawiona na 1mm, stroi i płynie w każdej pozycji. O wygodzie tego gryfu chyba nie trzeba nic dodawać.
Żal mi tego wiosła w cholerę ale to typowy wyścigowy rzeźnik - z Evo7 ma po prostu surowy, agrasywny i szybki sound - żadnego mulenia czy podobnych bajerów. Pod gryfem leży stockowy pickap ale nie widziałem sensu w wymianie go

Żaden Schecter, Ibek 73xx, 74xx czy 7S320 i tego typu wynalazki po prostu mu nie podskoczą. Wiosełko jest po prostu dopracowane - pewnie dlatego, że nie było ściągnięte ze sklepowej półki tylko zamawiane.
Jak się wiosło prezentuje na scenie najlepiej chyba opisze sytuacja z którą miałem do czynienia 3 krotnie - podchodzi do mnie gość i pyta : "Czy ta gitara to twoja sygnatura?". Tru.
Jak kogoś intere to pw
