Wielkimi krokami zbliżają się 30 urodziny, więc pewnego sobotniego poranka wymyśliłem sobie, że kupię jakieś pudło. Miałem kiedyś Yamahę LS16 i stęskniłem się za sensownym akustykiem.
Wszystko zaczęło się od zamówienia Dowiny Arbor z okazji czarnego piątku w Andertons. To taki model Sauvignon zrobiony specjalnie dla nich, z dodaną elektroniką Fishmana i case’m Dowiny w komplecie. Mówię: czemu nie.
Niestety było to jedno z moich większych gitarowych rozczarowań.
Wytarcie na korpusie, ślady na progach, odszczypany marker czy szpara pomiędzy podstrunnicą i akcja rodem ze starego Defila średnio mnie do niej przekonały. Szybki mail do załogi Andertons i odsyłami gitarę do UK.
Jeśli chcecie pooglądać to tutaj macie fotki:
https://imgur.com/a/AMdDVW międzyczasie w konkurencyjnym sklepie pojawił się używany Guild OM120. Już w cenie nówki to sensowna propozycja, więc tym bardziej nie zastanawiałem się długo gdy pojawiła się używka. Muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę.
W standardzie wiosło jest ze sztywnym, acz bardzo lekkim futerałem. W całości wykonane jest z litego mahoniu (zarówno płyta, jak i tył z boczkami), podstrunnica i mostek z palisandru. OM to mój ulubiony kształt akustyka, więc przyjąłem ją z otwartymi ramionami. Siodełko i wkład mostka wykonany z kości, całość psują tylko plastikowe kołki. Ogólnie jestem bardzo zadowolony. Aktualnie akcja to 1,1mm-1,7 bez brzęczenia przy strunach 12-54, więc gra się mega wygodnie.
Parę fotek: